Piotr Zaremba, prezez ElectroMobility Poland przekonuje, że rewolucja na rynku samochodów elektrycznych jest faktem i brak jej afirmacji oznacza utratę 17 tys. miejsc pracy w polskim sektorze motoryzacyjnym. Jak przekonuje, już w 2030 r. na ulicach polskich miast będzie jeździć nawet milion samochodów z napędem bateryjnym.
Rewolucja w motoryzacji, polegająca na przejściu z silnika spalinowego na elektryczny, spowoduje jednak – jak mówił Piotr Zaremba – że z łańcucha dostaw wypadnie 8 na 10 komponentów, które nie będą potrzebne w samochodzie elektrycznym lub będą musiały przejść bardzo gruntowną modernizację.
„Tłumiki, części do silników, oleje, cześć filtrów, na których opiera się duża część naszego eksportu, to elementy, których nie będzie w samochodzie elektrycznym, a np. układ hamulcowy będzie musiał być zmieniony, ponieważ w samochodzie elektrycznym będzie spełniał również dodatkowe funkcje” – tłumaczył prezes, wskazując, iż dokonująca się zmiana jest zarazem szansą i wyzwaniem.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jeśli nic nie zrobimy, to jesteśmy w poważnym problemie. Możemy jako Polska stracić 17 tys. miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym (w wyniku spadku zapotrzebowania na komponenty do napędów spalinowych – PAP). Ale jeśli odpowiednio ten czas wykorzystamy, to możemy nie tylko nie stracić tych miejsc pracy, ale możemy wykreować 21 tys. nowych miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym” – ocenił Zaremba.
„Jeszcze nie jest za późno. To nie jest rynek, który na tyle odjechał, że jesteśmy już na przegranej pozycji. Nawet jeśli ktoś trochę wypierał ze swojej świadomości, że ta rewolucja nadchodzi, to nie jest za późno, żeby włączyć się do tego wyścigu” – dodał szef spółki, przygotowującej budowę fabryki Izery w Jaworznie.
Odnosząc się do deklaracji sprzed kilku lat, mówiących o milionie polskich aut elektrycznych, Zaremba przytoczył prognozy rynkowe, zgodnie z którymi już za siedem lat liczba elektryków na polskich drogach może osiągnąć taki poziom, niezależnie od tego, czy rozpocznie się produkcja Izery.
„Jak spojrzymy na prognozy, to niezależnie od tego, czy będzie Izera czy nie będzie, czy polskie firmy się w to włączą czy będą się przyglądać, ten milion będzie bardzo szybko, bo w 2030 roku – wtedy tyle samochodów elektrycznych będzie jeździć po naszych drogach” – mówił Zaremba, przewidując, że dekadę później – w roku 2040 – aut elektrycznych może być w Polsce już prawie 3 mln.
Co ciekawe, Zaremba przyznał, że rewolucja na europejskim rynku motoryzacyjnym służy przede wszystkim…Chinom, będącym liderem produkcji pojazdów na napędem bateryjnym.
„W ubiegłym roku udział chińskich elektryków w globalnym rynku aut bateryjnych wyniósł 39 proc.. Stąd m.in. wybór dla Izery chińskiej platformy Geely, z zastrzeżeniem, że będzie to licencja otwarta, na bazie której będzie można budować również własne systemy np. rozrywki czy connectivity” – oznajmił.
PAP / oprac. PR
ELEKTROPUŁAPKA. Bez samochodu masz być szczęśliwy [CAŁY FILM]