Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński ogłosił zbliżanie się kolejnego „szczytu inflacji”. Jednocześnie twierdzi on, że winę za większą inflację ponosi nieprzyjęcie projektu tzw. tarczy antyinflacyjnej.
– Centralna ścieżka inflacji, wskazana w projekcji NBP, według której inflacja osiągnie szczyt na początku roku na poziomie ponad 19 proc., uwzględnia rezygnację z tarczy antyinflacyjnej – mówił w czwartek na konferencji prasowej Glapiński.
Jak powiedział kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki, do obecnej tarczy antyinflacyjnej ma zastrzeżenia Komisja Europejska, której nie podoba się obniżenie VAT na paliwa, nawozy i energię elektryczną. Premier zapowiedział, że rząd będzie starał się zastąpić działanie tarczy antyinflacyjnej innymi rozwiązaniami.
Wesprzyj nas już teraz!
– W naszej projekcji założyliśmy, że rządowi uda się to w ok. 50 proc. Choć jest to założenie całkowicie subiektywne, uwzględniliśmy rezygnację z tarczy na tyle, na ile to było możliwe. Jeśli będziemy wiedzieć więcej, to wtedy uwzględnimy to w większym stopniu i możemy o tym powiedzieć, choćby na konferencji za miesiąc. Wstępnie jednak założyliśmy, że rządowi się uda, stawka zerowa na żywność pozostaje – dodał prezes NBP.
Adam Glapiński zasugerował, że gdyby tarcza antyinflacyjna nadal działała, to szczyt inflacji byłby niższy. Stwierdził przy tym, że ograniczenie tarczy antyinflacyjnej jest zjawiskiem niekorzystnym z punktu widzenia inflacji, bo podwyższy ją o kilka punktów. Jednocześnie ocenił jako „dobrą wiadomość” fakt, że kolejne kilkadziesiąt miliardów złotych zostanie odebrane Polakom w podatkach.
– W ten sposób budżet państwa wzmacnia się o kilkadziesiąt miliardów złotych, następuje gwałtowne polepszenie sytuacji budżetowej i stabilności naszych finansów. Rząd przechodzi z polityki, która oddziaływała jakby proinflacyjnie na politykę, którą oszacowaliśmy na razie jako politykę neutralną z punktu widzenia inflacji – stwierdził szef banku centralnego.
Źródło: PAP / Marek Siudaj, Karolina Mózgowiec, Ewa Wesołowska
oprac. FO