Po odrzuceniu przez Sejm projektu dekryminalizującego tzw. aborcję posłowie lewicy zadeklarowali, że będą zgłaszali projekt do skutku. Na te zamiary zdecydowanie odpowiedział Włodzimierz Kosiniak-Kamysz. Szef PSL – partii, której głosy zaważyły na wyniku głosowania – podkreślił, że ponownie zagłosuje przeciw. Ale ludowcy nie będą siłą, która przeciwstawi się aborcji – partia chce bowiem powrotu tzw. kompromisu aborcyjnego.
Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że kwestia dopuszczalności aborcji nie jest objęta umową koalicyjną. – Jeżeli Lewica ponownie zgłosi swój projekt ustawy dekryminalizującej aborcję, ponownie zagłosuję przeciw – zapowiedział prezes PSL. Jak dodał wicepremier i szef MON w rządzie Donalda Tuska, „PSL jest osobną partią, mamy swoją politykę”.
W miniony piątek Sejm odrzucił nowelizację Kodeksu karnego, która zakładała dekryminalizację pomocy w tzw. aborcji oraz mordowania dzieci w łonach matek za zgodą kobiety do 12. tygodnia ciąży. Projekt przygotowali posłowie Lewicy.
Wesprzyj nas już teraz!
O wyniku przesądziły głosy polityków PSL, którzy w większości zagłosowali inaczej niż cała koalicja rządząca. Wśród 218 posłów, którzy byli przeciw uchwaleniu noweli Kodeksu karnego, było 176 posłów PiS, 24 posłów PSL-TD, 17 posłów Konfederacji oraz 2 koła Kukiz’15. Na 29 głosujących posłów PSL-TD, 4 było za uchwaleniem ustawy. Jeden poseł PSL wstrzymał się od głosu.
Mimo takiej postawy, PSL nie może być postrzegana jako gwarant ochrony życia. Świadczą o tym deklaracje wicepremiera. „My nikogo nie zaskoczyliśmy. My mamy swoją ustawę. Zastanawiam się, czemu to ona nie została pierwsza poddana pod głosowanie” – komentował wyniki głosowania Kosiniak-Kamysz. Chodzi o projekt przywracający stan prawny sprzed października 2020 – czyli o tzw. kompromis aborcyjny.
Źródło: PAP/Oprac.MA
Aborcja i absencja. A gdyby to głos nieobecnych posłów prawicy zdecydował?