25 stycznia 2022

Prezydencja Berlina w grupie G7. Niemcy chcą szybko zdekarbonizować świat

(Fot. POOL / Reuters / Forum)

Przejmując półroczną prezydencję w grupie G7 Niemcy zamierzają stworzyć „klub klimatyczny”, który stosując sankcje wobec innych krajów, przyspieszy proces pozbywania się paliw kopalnych z gospodarki światowej. W swoim programie przewodnictwa niemiecki rząd położył nacisk – poza transformacją energetyczną i ustanowieniem skutecznego globalnego zarządu energią – na przyspieszenie wdrażania systemu kierowania zdrowiem, a także na promocję tak zwanej równości genderowej.

 

Grupa G7 to nieformalne forum, obejmujące: Kanadę, Francję, Włochy, Japonię, USA, Niemcy i Wielką Brytanię. W posiedzeniach grupy biorą udział również przedstawiciele instytucji unijnych.

Wesprzyj nas już teraz!

Prezentując 21 stycznia program niemieckiej prezydencji, która rozpoczęła się wraz z początkiem roku, kanclerz Olaf Scholz podkreślił, że ma nadzieję, iż przekształcając grupę siedmiu wiodących państw na świecie w „klub klimatyczny” uda się ustalić jednolite standardy dotyczące emisji i cen dwutlenku węgla. Celem jest realizacja zawartego w Paryżu przed 7 laty porozumienia. Niedawno Komisja Europejska rozważała nawet wprowadzenie na swoich granicach podatku od emisji dwutlenku węgla dla produktów i usług z państw spoza UE, czym jednak zdenerwowała Chiny.

Berlin jest zdeterminowany, by w ramach wspólnoty pozbyć się wszystkich paliw kopalnych do 2045 roku. Jednocześnie chce „pomóc” w dekarbonizacji całego świata do połowy wieku.

Program pt. „Postęp na rzecz sprawiedliwego świata” określa pięć priorytetowych obszarów działania na rok 2022. Są to: zrównoważona planeta; stabilność i transformacja gospodarcza; zdrowe życie; inwestycje w lepszą przyszłość i silna spójność.

„Jako wiodące kraje uprzemysłowione i partnerzy wyznający wspólne wartości, kraje G7 ponoszą szczególną odpowiedzialność za kształtowanie przyszłości wszystkich ludzi chcących żyć na zdrowej planecie, uwzględniając zrównoważony rozwój gospodarczy, Agendę 2030 i Porozumienie Paryskie” – czytamy w programie.

Cała agenda jest przesiąknięta – co też podkreślił podczas prezentacji minister gospodarki i klimatu Robert Habeck – „kwestiami zrównoważonego rozwoju”. Każdy z pięciu priorytetów obejmuje cele Agendy 2030, w tym promocję aborcji, antykoncepcji i ideologii gender. Zresztą kwestię równości genderowej uznano za jedną z najważniejszych zasad – podstawę równości w ogóle – niezbędną w przypadku „społeczeństw zrównoważonych i otwartych”.

 

„Klub klimatyczny”

Skupmy się na razie na klubie klimatycznym. Kanclerz Scholz latem zeszłego roku postulował, by wykorzystać teorie naukowe związane z tworzeniem klubu państw współpracujących ze sobą w celu sprawowania globalnego zarządu nad dobrami publicznymi, do których zalicza się m.in. zasoby naturalne czy zdrowie.

Klub Scholza miałby być partnerstwem o najwyższych ambicjach w zakresie polityki klimatycznej, ale podobne porozumienia miałyby powstać także w innych dziedzinach.

Pomysł jest lansowany między innymi przez wpływowego ekonomistę i laureata Nagrody Nobla, twórcę tak naprawdę zielonej taksonomii – prof. Williama Nordhausa. Opowiada się on za globalnym zarządem energią.

Obecny system zachowuje podział na kraje rozwinięte i rozwijające się, i to te pierwsze faktycznie mają wpływ na to, co dzieje się z rynkiem energii. Coraz mniejszy jednak. By temu przeciwdziałać, postuluje się, by klub zaledwie kilku państw ustalał wysokość opłat za zbyt duże zużycie energii i de facto określał, jakie kraje na świecie mogłyby rozwijać się, a jakie nie, karząc za industrializację.

Sporo na ten temat mówi się w Yale University. Profesor Nordhaus podczas jednej z dorocznych konferencji absolwentów tej uczelni – gdzie tłumaczył dlaczego jego zdaniem konieczna jest dekarbonizacja gospodarki – wskazał, że „klub”, to jest grupa krajów w ramach G7. Członkowie zgodzą się współpracować, ustalą zasady nakładania ceł i kar na inne kraje, które nie należą do elity. Dzięki temu będzie ona czerpać korzyści, a jednocześnie przyczyni się do realizacji Porozumienia Paryskiego.

Nordhaus otrzymał nagrodę „za włączenie zmian klimatu do długoterminowej analizy makroekonomicznej”. Podzielił się nią z Paulem M. Romerem, który rozwinął koncepcję pobudzania inwestycji przez państwo. Znany jest z opracowania modeli zmian klimatu i „zielonej księgowości”, nad którą pracował już w latach 70. ub. wieku. W 1972 roku opublikował – wraz z Jamesem Tobinem (także laureatem Nagrody Nobla) – opracowanie pt. „Czy wzrost jest przestarzały?”, w którym poruszał kwestię zrównoważonego rozwoju.

Oenzetowska IPCC, słynąca z alarmistycznych raportów na temat zmian klimatycznych, rzekomo powodowanych przez człowieka, opiera się bezpośrednio na pracach Nordhausa i jego modelach szacowania kosztów tych zjawisk.

Profesor „wynalazł” podatek od emisji dwutlenku węgla, a jego brat Bob – prawnik – napisał ustawę o czystym powietrzu w 1970 r. Wykorzystała ją administracja Obamy w celu wprowadzania regulacji klimatycznych na terenie USA.

Profesor jest związany z Międzynarodowym Instytutem Analizy Systemów Stosowanych (IIASA), na którego czele stoi prof. Jeffrey Sachs, a który promuje Agendę 2030. W ramach tej instytucji w latach 1974–1975 wykładowca z Yale prowadził pionierskie prace w dziedzinie klimatu, przygotowując dokument roboczy pt. „Czy możemy kontrolować dwutlenek węgla?”. Pomysły Williama Nordhausa i Paula Romera ukształtowały dzisiejszą politykę dotyczącą emisji gazów cieplarnianych.

Kanclerz Scholz ma nadzieję, że „klub klimatyczny” pozwoli przyspieszyć dekarbonizację świata i ochroni w ten sposób niemiecki przemysł przed konkurencją szybko uprzemysławiających się państw.

Gremium ma wypracować jednolite standardy, wskaźniki i ustalić ceny emisji dwutlenku węgla. Jednocześnie wobec innych krajów – niepodzielających wartości G7 – będą stosowane kary w handlu międzynarodowym.

Grupa udzielałaby pomocy finansowej i odsprzedawała krajom biedniejszym technologie w zakresie OZE, wychwytywania dwutlenku węgla itp. W zamian za pożyczki państwa musiałyby szybko podjąć działania na rzecz pozbycia się paliw kopalnych.

Berlin liczy, że promując dekarbonizację i oferując dodatkową pomoc finansową na dostosowanie gospodarki do tzw. zielonych standardów, będzie mógł konkurować z inwestycjami chińskimi Pasa i Szlaku w Afryce czy Azji, gdzie występują pierwiastki ziem rzadkich niezbędne dla rozwoju gospodarki cyfrowej.

 

Agenda 2030, nowa infrastruktura finansowa, inwestycje i zdrowie

Wraz z programem dekarbonizacji realizowana będzie Agenda 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju, w tym cele związane ze „zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym”. Ekipa Scholza chce promować tak zwaną aborcję i nowoczesną antykoncepcję, obejmującą m.in. sterylizację, a także „równość genderową”.

Porozumienia Paryskie i Agenda 2030 są ze sobą ściśle powiązane, co też znajduje odzwierciedlenie w programie niemieckiej prezydencji G7.

Drugi priorytet programu „Postęp w kierunku sprawiedliwego świata” odnosi się do budowy stabilności gospodarczej. Mówi się o nowej infrastrukturze finansowej. Trzeci dotyczy zdrowego życia i wzmacniania globalnego zarządu nad polityką zdrowotną. Czwarty związany jest z promocją zrównoważonego rozwoju oraz rozszerzania partnerstw i budowania infrastruktury. Piąty obejmuje zaangażowanie w otwarte, odporne i sprawiedliwe genderowo społeczeństwo oraz prawa człowieka, obronę liberalnych demokracji, zwalczanie dezinformacji, „mowy nienawiści” i promowanie nadzoru cyfrowego.

Niemcy podkreślają, że czują się odpowiedzialne za dobro wspólne w skali świata i dlatego chcą jeszcze większej koordynacji globalnego zarządzania.

Zależy im na szybkiej dekarbonizacji przemysłu, transportu, budownictwa oraz tworzeniu infrastruktury gospodarki cyfrowej i społeczeństwa „odpornego, elastycznego”, zdolnego przeciwdziałać ociepleniu się klimatu. Zdaniem Berlina, bieda, głód, nierówność, konflikty itd. występują z powodu „zmian klimatu”. Stąd trzeba je zdecydowanie zwalczać.

W ramach swojej prezydencji Berlin chce zająć się ochroną środowiska i bioróżnorodności, budową gospodarki o obiegu zamkniętym, cyfryzacją i tworzeniem społeczeństwa zrównoważonego.

Ekipa Scholza będzie proponować przepisy dotyczące ochrony bioróżnorodności morskiej i zarządzania chemikaliami oraz zasobami wodnymi i rolnictwem. Skupi się na wzroście sprzyjającym włączeniu społecznemu poprzez opracowanie systemu międzynarodowego finansowania, uwzględniającego realizację agendy klimatycznej, równość genderową itp. W planie jest „zajęcie się sprawami cyfrowych walut banków centralnych (CBDC) oraz usprawnienie płatności transgranicznych”. Niemiecki rząd chce opracowania wspólnych ram dotyczących spłaty przez państwa zadłużenia, które w wyniku „pandemii” jeszcze bardziej wzrosło.

Niemieccy decydenci będą promować globalizację i walczyć z protekcjonizmem w polityce handlowej. Chcą reformy Światowej Organizacji Handlu (WTO), mechanizmu rozstrzygania sporów z uwzględnieniem wymogów polityki klimatycznej i programu Agenda 2030. Berlin będzie zabiegać o ustalenie jednolitych norm BHP na świecie, płacę minimalną itp.

Niemcy zajmą się także globalnym zarządem zdrowia poprzez koordynację szkoleń przeciwpandemicznych w berlińskim centrum WHO. Zamierzają przyspieszyć program ogólnoświatowych szczepień, by do połowy roku podać preparaty przeciw Covid-19 aż 70 procent populacji.

Ponadto chcą „zintensyfikować wysiłki na rzecz zwalczania odporności na antybiotyki”, co uznano za „cichą pandemię”, która już trwa i się rozwija. Berlin jest zainteresowany wdrożeniem nowych międzynarodowych przepisów zdrowotnych, nad którymi trwają prace.

 

Transformacja cyfrowa i promocja równości genderowej

Oprócz tego ważna jest dla Berlina transformacja cyfrowa, a także równouprawnienie płci i edukacja. Wskazano w programie prezydencji, że „Agenda 2030, którą wspierają wszystkie państwa członkowskie Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), nadal jest centralnym międzynarodowym punktem odniesienia dla naszego zaangażowania w Cele Zrównoważonego Rozwoju (SDGs). Wierzymy, a G7 ponosi szczególną odpowiedzialność, za ambitną realizację celów zrównoważonego rozwoju: lokalnie, na szczeblu krajowym i globalnie”.

Berlin chce poczynić postęp w obszarach edukacji dziewcząt, praworządności i praw człowieka.

Podkreślono, że „otwarte społeczeństwa” i prawa człowieka, a także obrona demokracji liberalnych zarówno w krajach G7, jak i na całym świecie, są bardzo ważne. Walka z ekstremizmem i terroryzmem, z zagrożeniami hybrydowymi, nierównością społeczną, dezinformacją i niepraworządnością – to tylko niektóre cele dotyczące piątego priorytetu.

G7 miałoby opracować regulacje odnośnie poprawy integralności informacji i zwalczania dezinformacji oraz teorii spiskowych.

Berlin jest bardzo przejęty wzmacnianiem równości genderowej, która – jak podkreślono – stanowi podstawę równości społecznej. A ta jest „kluczową wartością otwartych, integracyjnych i demokratycznych społeczeństw G7”. W ramach prezydencji Berlin zamierza „promować równość kobiet i mężczyzn oraz niebinarnych ludzi na całym świecie”.

Zaznaczono, że będą dalej rozwijać równość genderową, by stała się ona kluczową wartością dla świata zobowiązanego do realizacji celów zrównoważonego rozwoju.

Berlin pokłada także dużą nadzieję w cyfrowej transformacji i chce ustalać podwaliny cyfrowego porządku światowego. Wskazuje na konieczność swobodnego przepływu danych ponad granicami i dobre zarządzanie w cyberprzestrzeni.

 

Dekarbonizacja i cyfryzacja pomogą Niemcom zachować przewagę ekonomiczną?

Dekarbonizacja i cyfryzacja mają państwom rozwiniętym, tracącym uprzywilejowaną pozycję w wyniku rywalizacji z gospodarkami wschodzącymi, pomóc zachować przewagę ekonomiczną.

Już podczas szczytu grupy G-20 w Brisbane w listopadzie 2014 r. przywódcy najbogatszych państw na świecie zgodzili się „zreformować” architekturę globalnego zarządzania energią. Nie wszyscy jednak chcieli ustanowienia de facto wąskiego zarządu, w którym dominującą rolę miałyby odgrywać nieliczne państwa – te, które najbardziej skorzystały na globalizacji, czyli grupa G7.

Globalizacja została wprowadzona jako strategia, która miała przynieść korzyści zarówno bogatym jak i biednym. W USA czy Europie konsumenci mieli mieć dostęp do niedrogich towarów. Z czasem miały zniknąć bariery handlowe, miała postępować ekspansja korporacji i poprawiać się współpraca międzynarodowa.

Jednak po latach globalizacji gwałtownie wyhamował handel, spadła liczba inwestycji i jeszcze bardziej wzrosło zadłużenie. Wielu krytyków tego procesu podnosi, że sprzyjał on niesamowitemu wzbogaceniu zamożnych, a ubodzy żyją jeszcze skromniej. Skorzystała finansjera i korporacje. Bardzo stracił świat pracy.

Spodziewając się kryzysu wpływowe think tanki zaczęły promować program przebudowy struktury finansowej i energetycznej świata zgodnie z ideałem „zrównoważonego rozwoju” oraz „drastycznie nową koncepcję zarządzania” z niewielką grupą decydentów na szczycie.

„Korekta” globalizacji polega na promocji tzw. inkluzywnej zielonej ekonomii, która ma pozwolić kontrolować ceny energii. Różnice sprawiają, że towary z niektórych państw są bardziej konkurencyjne, co przekłada się na niekorzystny bilans handlowy innych krajów. Do tego dochodzi wzrost współpracy energetycznej wśród krajów rozwijających się uboższego Południa. To tam przesuwa się z państw OECD zwiększona produkcja przemysłowa.

 

Lansowana przez Komisję Europejską i Berlin transformacja energetyczna de facto ma sprawić, by w Niemczech nadal mogła koncentrować się produkcja przemysłowa i kraj pozostał jednym z wiodących twórców nowych technologii. Z kolei promowana przebudowa społeczna w duchu „zrównoważonego rozwoju” ma nie tyle nieść, co wymusić „postęp” na całym świecie (od spełnienia pewnych kryteriów uzależnione będzie udzielanie pożyczek). Obecny progresywny rząd niemiecki, by nie być gołosłownym i dać „przykład” innym państwom, właśnie zaproponował liberalizację prawa aborcyjnego.

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij