Druga w ciągu zaledwie roku wizyta amerykańskiego prezydenta Joe Bidena w Polsce nie może być postrzegana w oderwaniu od rywalizacji z Chinami i roli państw związanych z Inicjatywą Trójmorza. Podczas spotkania z przedstawicielami administracji Bidena Polacy będą zabiegać o większe inwestycje w regionie, bardziej okazałą obecność żołnierzy US Army na naszych ziemiach, a Amerykanie – o jeszcze hojniejszą pomoc dla Ukrainy i rozluźnienie więzi z Pekinem.
Przygotowywana od wielu tygodni już druga wizyta Bidena w Polsce odbywa się w czasie, gdy Ameryką wstrząsnęła katastrofa pociągu z chemikaliami w Ohio, gdy szykowana jest ofensywa rosyjska, gdy Chiny rozważają wysłanie śmiercionośnej broni do Rosji, gdy prezydent Iranu po raz pierwszy od 20 lat złożył wizytę w Pekinie i gdy właśnie zakończyła się Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. Podczas niej debatowano nie tylko nad możliwościami zwiększenia dostaw broni na Ukrainę, ale nade wszystko nad zwiększeniem budżetów obronnych członków NATO do co najmniej 3 procent PKB. Polska może na ten cel przeznaczyć nawet 5 procent.
Wizyta odbywa się w czasie zaostrzenia rywalizacji USA z Chinami (m.in. afera z balonami i incydent z laserami na Hawajach), a kwestia wojny na Ukrainie uznawana jest przez Waszyngton za odprysk znacznie ważniejszej rywalizacji strategicznej z Państwem Środka sklasyfikowanym przez służby amerykańskie jako główny przeciwnik USA, bezpośrednio zagrażający bezpieczeństwu kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Państwa Trójmorza i Bukaresztańskiej Dziewiątki (B9) zostaną poproszone nie tylko o zwiększenie wsparcia dla Kijowa, ale także o rozluźnienie więzi handlowych z Chinami.
10 lutego Biały Dom poinformował o tym, że w dniach 20–22 bm. prezydent Joseph R. Biden junior będzie przebywał w Polsce. Ma spotkać się nie tylko z prezydentem Andrzejem Dudą w celu omówienia „współpracy dwustronnej, a także wspólnych wysiłków na rzecz wsparcia Ukrainy i wzmocnienia odstraszania NATO”. Co również istotne, podczas rozmów z przywódcami Bukaresztańskiej Dziewiątki ma potwierdzić zobowiązanie USA do obrony wszystkich sojuszników tzw. wschodniej flanki.
Rzecznik Białego Domu podkreśliła, że przywódca USA wygłosi przemówienie tuż przed pierwszą rocznicą „brutalnej i niesprowokowanej inwazji Rosji na Ukrainę”.
Owa data zbiegnie się z corocznym orędziem Władimira Putina o stanie narodu. W ubiegłym roku – zamiast zwyczajowego przemówienia 21 lutego – lider Moskwy uznał 24. dnia tego miesiąca separatystyczne obwody Ukrainy: ługański i doniecki za niepodległe.
Niespodzianka Bidena
Wizyta Bidena oficjalnie rozpoczęła się w poniedziałek (20 lutego) od niespodzianki w postaci odwiedzenia Kijowa. Przywódca USA spędził tam ponad 5 godzin. W oświadczeniu wydanym już podczas podróży zaznaczył, że chce „potwierdzić nasze niezachwiane i niesłabnące zaangażowanie na rzecz demokracji, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy”. Po konsultacjach z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim oddał cześć poległym żołnierzom i spotkał się z personelem ambasady USA. Zapewnił Kijów, że świat jest z Ukraińcami i obiecał, że Ameryka dostarczy kolejnej transzy broni. Przyznał także, iż głęboko się pomylił sądząc początkowo, że Kijów szybko ulegnie Rosji. Zapowiedział nowe sankcje wobec elit i firm, które pomagają Moskwie.
Druga w ciągu roku wizyta Bidena w Polsce
Biden po raz wtóry odwiedza nasz kraj. W zeszłym roku w marcu złożył niespodziewaną wizytę na granicy polsko-ukraińskiej, gdzie spotkał się z żołnierzami NATO i wojennymi uchodźcami.
Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski wskazuje właśnie na ten aspekt, podkreślając, że jeszcze nigdy wcześniej prezydent USA nie gościł w Polsce dwukrotnie w ciągu roku.
Sytuacja na Ukrainie i „krytyczny moment wojny”
Poza spotkaniem z prezydentem Andrzejem Dudą Biden ma odbyć rozmowy z przywódcami Bukareszteńskiej Dziewiątki, do której oprócz Polski należą: Bułgaria, Czechy, Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja.
W zeszłym tygodniu Pentagon ogłosił nowy pakiet pomocy dla Ukrainy o wartości 2,5 miliarda dolarów. Obejmuje on przekazanie pojazdów opancerzonych i czołgów, a także amunicji i rakiet do systemu HIMARS.
Od początku wojny Stany Zjednoczone przeznaczyły 26,7 mld USD na wsparcie wojskowe dla Kijowa, chociaż przewidziano w budżecie Pentagonu w 2022 r., że ma popłynąć tam 116 miliardów. Czy się tak stanie, zadecyduje republikańska większość w Izbie Reprezentantów.
Ameryka weszła w tryb wyborczy i zarówno Demokraci, jak i Republikanie muszą liczyć się z nastrojami społecznymi. A poparcie dla dalszego wspierania Kijowa spadło z 60 proc. w ubiegłym roku do 48 procent obecnie. Republikanie podnoszą, że należy wysyłać mniej. Biden, jak się zdaje, chce po raz kolejny wystartować w wyścigu prezydenckim.
Stąd należy się spodziewać, iż amerykański przywódca będzie „zachęcał” kraje B9, by w jeszcze większym stopniu wzięły na siebie ciężar wspierania Ukrainy.
Z oficjalnych szacunków wiadomo, że dotychczas 28 krajów przekazało naszemu wschodniemu sąsiadowi zasoby wojskowe i humanitarne o wartości ponad 100 mld dolarów. Polska pod tym względem zajmuje piąte miejsce (trzecie, jeśli weźmie się pod uwagę relację udzielonej pomocy do PKB).
Wskutek agresji Rosji na Ukrainę państwa zachodnie zamroziły aktywa rosyjskie o wartości 630 mld USD. W ciągu roku od inwazji główny indeks Moskiewskiej Giełdy spadł o ponad jedną trzecią. Szacuje się, że w wyniku działań wojennych od 24 lutego ubiegłego roku do chwili obecnej w działaniach wojennych zginęło lub zostało rannych około 200 tysięcy żołnierzy rosyjskich i o połowę mniej ukraińskich. To znacznie wyższa liczba niż spodziewała się większość analityków. Śmierć miało ponieść około 30 tys. cywilów z zaatakowanego kraju.
Władze w Kijowie miały odzyskać spod okupacji wroga około 54 procent terytorium swego państwa. W tym samym czasie około pół miliona – niektóre szacunki mówią nawet o milionie – obywateli rosyjskich opuściło ojczyznę w obawie przed poborem do wojska. Ponad 10 mln Ukraińców przekroczyło granicę z Polską.
Chociaż armia Putina poniosła znaczne straty w ludziach, wciąż ma duże możliwości mobilizacyjne. Ponadto dysponuje około 80 procent stanu swych samolotów pozostających w dobrym stanie.
Amerykańscy urzędnicy uważają, że obecnie nadszedł „krytyczny moment wojny”. Naciskają na armię ukraińską, aby rozpoczęła kontrofensywę w celu zmiany trajektorii wojny – sugeruje „The Washington Post”. Biały Dom chce także, aby dzięki lepszemu wyszkoleniu i koordynacji działań wspierane przezeń wojska zużywały mniej pocisków artyleryjskich. Od tego bowiem zależą losy wojny.
Waszyngton ostrzega, że Ameryka nie będzie mogła w nieskończoność wysyłać pomocy, i że Kongres zablokuje część zaplanowanych wydatków.
Planiści wojskowi z USA uważają, że siły Zełenskiego nie mogą jednocześnie bronić Bachmutu i prowadzić kontrofensywy w celu odzyskania bardziej krytycznego terytorium, ale prezydent chce walczyć o Bachmut „tak długo, jak to możliwe” – wskazuje „Washington Post”. Jednak wydaje się, że Amerykanom już udało się przekonać partnera do zmiany planów.
Zachód nie jest zgodny co do tego, czy Rosjanie już rozpoczęli ofensywę, czy dopiero ją zainicjują. Szef NATO Jens Stoltenberg mówi: „już widzimy początek”. Podobnie uważa prezydent Ukrainy. Innego zdania jest brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace, który zasugerował, że „nie ma jak dotąd dowodów na wielką, wielką ofensywę rosyjską”.
Wojna jest wyczerpująca nie tylko dla bezpośrednich uczestników, ale także dla państw wspierających Kijów. Amerykańska agencja ratingowa Moody’s uznała, że Ukraina jest prawie niewypłacalna. Tymczasem ta zabiega o kilkunastomiliardową transzę pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W przyszłym tygodniu pracownicy tej instytucji spotkają się w Warszawie z ukraińskimi urzędnikami w tej sprawie.
Audytorzy na Ukrainie i nowe sankcje wobec Moskwy
W tle pozostaje wciąż nierozwiązany problem niewłaściwego wydawania przez przedstawicieli rządu w Kijowie funduszy płynących z zagranicy. Departament Stanu wraz z Pentagonem chce umieścić na Ukrainie 177 audytorów.
Generalni inspektorzy z Departamentu Obrony, Departamentu Stanu i USAID mieliby pojawić się bezpośrednio w strefie działań wojennych. Chociaż urzędnicy zapewniają, że jak dotąd nie otrzymali żadnych doniesień o poważnych oszustwach lub niezgodnościach z prawem związanych z pomocą USA dla Kijowa, to jednak nadal chcą umieścić śledczych badających pomoc dla Ukrainy na miejscu – donosi „Wall Street Journal”.
– Wszelkie oszustwa, marnotrawstwo, nadużycia, które mogłyby uniemożliwić osiągnięcie zamierzonego celu funduszy, mogą zagrozić dalszemu przepływowi pomocy – ostrzegła Diana Shaw, zastępca inspektora generalnego w Departamencie Stanu.
24 lutego – jak donoszą „Financial Times” i Bloomberg – UE ogłosi 10 pakiet sankcji o wartości 11 mld euro. Dotyczyć one będą ograniczeń handlu technologiami, komponentami, ciężkimi pojazdami, elektroniką i pierwiastkami ziem rzadkich. Bruksela ma uderzyć w niektórych polityków, dowódców rosyjskich, w Alfa Bank, Rosbank, Tinkoff Bank i National Wealth Fund.
Co istotne, nowy pakiet ma wzmocnić wysiłki w celu zablokowania tych, którzy próbują obejść sankcje UE, zakazując firmom sprzedaży kluczowych produktów eksportowych i technologii do krajów trzecich, które następnie dostarczają je do Rosji.
W obliczu obaw o pozyskiwanie coraz większych funduszy pomocowych dla Ukrainy, a także ze względu na kampanię prezydencką w USA, Biden będzie musiał wynegocjować z krajami wschodniej flanki, że zwiększą pomoc dla Kijowa.
Biden jako lider wolnego świata walczący z rosyjską tyranią
W przemówieniu upamiętniającym rocznicę wybuchu wojny na Ukrainie prezydent USA ma także podkreślić swoją wyjątkową rolę jako przywódcy wolnego świata „walczącego z rosyjską tyranią” – sugeruje Atlantic Council. Biden podziękuje społeczeństwu polskiemu i innym narodom za pomoc dla Ukrainy i zaapeluje o solidarność europejską oraz dalsze wsparcie.
Demokraci liczą, że da się wykorzystać to wydarzenie propagandowo, tym bardziej, że ich notowania w kraju spadają z powodu licznych problemów wewnętrznych, w tym także z powodu braku adekwatnej reakcji na katastrofę pociągu przewożącego groźne chemikalia we Wschodniej Palestynie na terenie stanu Ohio. Chociaż do katastrofy doszło 3 lutego, to do tej pory prezydent nie okazał wystarczającego zainteresowania sprawą. Z wizytą na miejsce zdarzenia udaje się za to były prezydent Donald Trump.
Wykolejenie pociągu zmusiło lokalne władze do ewakuacji prawie 5000 obywateli. Nad skażonym terenem unosi się chmura toksycznych gazów, mogących powodować raka wątroby. O ewentualnych skutkach katastrofy dla ludzi dowiemy się w następnych latach. Już teraz wiadomo o tysiącach śniętych ryb i padającym drobiu, skażeniu wód gruntowych, kilku rzek. Katastrofa wpisuje się także w inne – od kilku miesięcy niezwykle częste – wypadki kolejowe w USA…
Zacieśnianie przez Rosję, Chiny i Iran „fundamentów policentrycznego świata”?
14 lutego br. Rosja zarzuciła Ukrainie, że planuje „prowokację” związaną z elektrownią jądrową w Czarnobylu z udziałem Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich. Moskwa zasugerowała, że Kijów chce oskarżyć Rosję o naruszenie Konwencji bezpieczeństwa jądrowego.
Tego samego dnia prezydent Chin Xi Jinping przeprowadził rozmowy z wizytującym prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim, dyskutując o powrocie do umowy JCPOA z 2015 r. Chiński przywódca zastrzegł, że jego kraj będzie nadal brać konstruktywny udział w negocjacjach dotyczących wznowienia porozumienia nuklearnego. Raisi zaprosił do Iranu Xi Jinpinga. Amerykanie bacznie obserwując pierwszą od 20 lat wizytę irańskiego prezydenta w Pekinie zapowiedzieli, że… nadal będą znosić sankcje wobec Teheranu.
Jednocześnie Waszyngton rozważa plan wysłania na Ukrainę broni irańskiej skonfiskowanej przez marynarkę wojenną USA w Zatoce Omańskiej, Chodzi o broń, która miała trafić do bojówek w Jemenie (ponad 5000 karabinów szturmowych, 1,6 miliona sztuk amunicji do broni ręcznej i niewielką liczbę pocisków przeciwpancernych).
Wymiana więźniów, wsparcie USA dla ukraińskich ataków na Krym i rozczarowanie Niemiec
16 lutego Ukraina i Rosja wymieniły jeńców wojennych. Wśród nowo uwolnionych Ukraińców było 100 żołnierzy i jeden cywil, w tym 63 obrońców Azowstalu.
Ameryka wspiera ukraińskie ataki na Krym – jak zasugerowała podsekretarz stanu USA Victoria Nuland. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oskarża USA o podżeganie Kijowa do eskalacji wojny, właśnie poprzez tolerowanie wspomnianej ofensywy.
Podczas zakończonej w niedzielę Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa czołowy Demokrata w komisji spraw zagranicznych Adam Smith zapewnił, że „istnieje większy konsensus, co do tego, że ludzie zdają sobie sprawę, iż Ukraina nie zamierza militarnie odbić Krymu”.
Jakie są więc plany Ameryki? Waszyngton oczekuje pewnych sukcesów na polu walki. Chce przełamania linii frontu. Pentagon dokonuje przeglądu swoich zapasów broni i być może będzie musiał zwiększyć wydatki wojskowe z powodu szybkiego zużywania amunicji na Ukrainie.
Niedawno armia USA ogłosiła przyznanie kontraktów o wartości 522 mln dol. amerykańskim firmom na produkcję amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy. Jednak kraje zachodnie mają nadzieję na mniejsze zużycie amunicji dzięki poprawie ukraińskiej taktyki i koordynacji działań poprzez szkolenia.
Chociaż – jak się sugeruje – Ukraina nieuchronnie będzie musiała zrezygnować ze sprzętu z czasów sowieckich (niewielkie i skończone źródła amunicji oraz części zamiennych), to jednak minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace oznajmił, że Kijów nieprędko otrzyma zachodnie myśliwce.
Z kolei nowy minister obrony Niemiec Boris Pistorius frustruje się, że europejscy partnerzy, którzy przez miesiące naciskali na jego rząd, by dostarczył Ukrainie czołgi, jak dotąd sami nie przekazali żadnego pojazdu, z wyjątkiem Polski i Niemiec. Szef MON ocenił także, że stan Bundeswehry jest gorszy niż rok temu (tempo dostarczania materiałów, broni, amunicji itd.).
Kanclerz Olaf Scholz także ganił sojuszników podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa za brak zdecydowanego działania. 3 marca udaje się do Waszyngtonu, by omówić wysiłki na rzecz zwiększenia poparcia dla Ukrainy.
Prezydent Andrzej Duda wykluczył możliwość dostarczenia myśliwców na Ukrainę, chyba, że Bidenowi uda się pozyskać szersze poparcie sojuszników.
Na razie Brytyjczycy prowadzą rozmowy z urzędnikami w Kijowie na temat tworzenia spółek joint venture na Ukrainie w celu produkcji broni i pojazdów.
Departament Skarbu USA zaś ma się skoncentrować na rozprawieniu się z pośrednikami i dostawcami broni z krajów trzecich, którzy pomagają Rosji uniknąć zachodnich sankcji. Amerykanie nałożą je na pięciu obecnych i byłych bułgarskich urzędników, w tym byłych ministrów finansów i energetyki za korupcję i uzależnienie kraju od rosyjskiej energii.
11 lutego wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Wierszynin zaczął ponownie mówić o gotowości do negocjacji z Ukrainą „bez warunków wstępnych”, w oparciu o stan obecny, z uwzględnieniem maksymalistycznych celów Kremla, to jest z ogłoszeniem przez Kijów kapitulacji. Chiny zapewniają, że pomogą w uzyskaniu politycznego rozwiązania kryzysu na Ukrainie.
Jednocześnie szykuje się spotkanie przywódców Rosji i Chin na wysokim szczeblu w celu wzmocnienia dwustronnej współpracy strategicznej, by – jak to mówił szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow – „scementować fundamenty wyłaniającej się architektury policentrycznej”.
Wizyta Bidena ma wzmocnić sojusz Bukaresztańskiej Dziewiątki i przekonać Polskę oraz inne kraje do rozluźnienia relacji z Chinami?
Portal thehill.com wskazuje, że wizyta prezydenta Bidena ma nie tylko uczcić pierwszą rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę, ale wzmocnić sojusz z krajami zdecydowanie sprzeciwiającymi się agresji (przede wszystkim tzw. flanka wschodnia), ponieważ „powszechnie oczekuje się, że wojna będzie się przeciągać”.
Prezydent ma zapewnić o solidarności i wsparciu – jak mówił rzecznik bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Kirby – „tak długo, jak będzie to konieczne”.
Kirby dodał, że Biden ma podziękować polskiemu rządowi i narodowi za zobowiązania finansowe i wojskowe poczynione w ciągu ostatniego roku, a także za przyjęcie ponad miliona uchodźców z Ukrainy.
„Podróż prezydenta Bidena do Polski ma miejsce w krytycznym momencie rosyjskiej wojny z Ukrainą i tuż po nieustających chińskich prowokacjach przeciwko Stanom Zjednoczonym” – zauważa z kolei konserwatywny think tank Heritage Foundation. Zdaniem jego analityka Daniela Kochisa, prezydent powinien zacieśniać więzi z Europą Wschodnią, „dynamicznym regionem, który wyłania się jako wzmocniona siła w Europie”. Powinien też „pracować nad wzmocnieniem europejskiej determinacji w walce z zagrożeniem ze strony Chin w taki sam sposób, w jaki pracował nad długoterminowym zagrożeniem strategicznym ze strony Rosji”.
Kochis przypomina, iż Polska zwiększyła wydatki na obronę i w 2023 r. ma osiągnąć cel 2,42 proc. PK. Warszawa zamierza przeznaczyć 20,4 proc. swojego budżetu obronnego na zakup nowego sprzętu. Docelowo jednak te wydatki wzrosną do 5 proc. PKB. Pod koniec stycznia premier Mateusz Morawiecki ogłosił zamiar zwiększenia w tym roku polskich wydatków na obronę do 4 proc. PKB.
Jeśli uda się zrealizować ten cel, to nasz kraj wyda na obronę więcej (relacja do PKB) niż ktokolwiek w sojuszu NATO, w tym Stany Zjednoczone!
Polska przoduje także we wzmacnianiu kolektywnej obrony NATO poprzez zaangażowanie w wydatki na obronę, nabywanie zdolności odstraszania sojuszu (umowy o zakupie amerykańskich systemów, w tym baterii rakietowych Patriot czy artyleryjskich systemów rakietowych o dużej mobilności, a także pociski przeciwpancerne Javelin, czołgi M1A2 Abrams, myśliwce F-35, dzierżawione drony MQ-9A Reaper itd.).
Waszyngton ma 10 tys. żołnierzy w Polsce, a w październiku 2022 r. Warszawa podobno zwróciła się do Ameryki w sprawie odstraszania jądrowego.
Polska pozostaje jednym z najsilniejszych zwolenników udzielania pomocy Ukrainie. Wsparcie odbywa się m.in. poprzez lotnisko w Rzeszowie strzeżone przez amerykańskie baterie rakietowe Patriot, gdzie dziennie ląduje około 10 samolotów transportowych z pomocą i materiałami skierowanymi do naszych wschodnich sąsiadów. Nasz kraj posiada również duży zakład naprawy ukraińskich czołgów i systemów artyleryjskich…
Jednak problemem pozostają relacje Warszawy i innych krajów B9 z Chinami.
„Sojusznicy amerykańscy w Europie Wschodniej postrzegają Rosję jako poważne zagrożenie egzystencjalne, które czasami może być trudne do pełnego docenienia przez Amerykanów. Zaangażowanie i zdecydowanie Polski w zmierzeniu się z wyzwaniem ze strony Rosji jest godne pochwały i ma krytyczne znaczenie. Kluczowe jest jednak, aby prezydent Biden podkreślił również wyzwanie, jakie Chiny stwarzają dla społeczności transatlantyckiej (…). Rosja desperacko potrzebuje dostępu do rynku chińskiego, a komponenty wyprodukowane w Chinach (…) mają kluczowe znaczenie dla działań wojennych Putina. Nie można oddzielić tych dwóch wyzwań; są one wyraźnie powiązane” – zauważa analityk Heritage Foundation.
Dodaje, że Polska – chociaż ma „jasne spojrzenie na wyzwanie ze strony Rosji” – „jest nieco mniej chętna do stawienia czoła zagrożeniu ze strony Chin”. Oba kraje podpisały w 2016 r. deklarację o długoletnim partnerstwie strategicznym.
Polska wciąż należy do formatu współpracy Chin z krajami Europy Środkowej, który skurczył się z 17 do 14 państw. Warszawa nadal też wysyła reprezentacje wysokiego szczebla na szczyty z Pekinem.
Amerykański analityk wypomina prezydentowi Dudzie, że tuż przed zeszłoroczną inwazją Rosji na Ukrainę był „jednym z nielicznych zagranicznych przywódców, którzy pojawili się na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie”. Dodaje, że Warszawa utrzymuje więzi dyplomatyczne z Państwem Środka, bo chce skorzystać na handlu. Dane zaś potwierdzają, że Chiny są ważnym i rosnącym rynkiem eksportowym dla Polski, a do 2020 r. ich inwestycje nad Wisłą wzrosły ośmiokrotnie w porównaniu z rokiem 2013.
„Polska i Węgry pozostają czołowymi destynacjami w regionie. Polskie porty i linie kolejowe to kluczowe węzły logistyczne dla chińskich towarów dystrybuowanych w całej Europie. W ubiegłym roku informowano, że hub logistyczny w Małaszewiczach położony na granicy polsko-białoruskiej odpowiada za obsługę 90 proc. eksportu ładunków koleją z Chin do UE” – czytamy.
W ubiegłym roku minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau spotkał się z chińskim odpowiednikiem, podkreślając cel dalszego rozwoju Polski jako kluczowego regionalnego huba dla Państwa Środka.
Ponadto Amerykanin wypomina, że chociaż Warszawa przyjęła ostrzejsze stanowisko niż inne stolice Europy Wschodniej w sprawie wdrażania technologii 5G, to jednak Chiny nadal utrzymują przyczółek w krajowej infrastrukturze tej sieci a chiński sprzęt stanowi 38 proc. sprzętu w kraju. Huawei kontynuuje działalność i utrzymuje partnerstwo z Uniwersytetem Łódzkim po podpisaniu trzyletniej umowy w 2021 r.
Biden ma przypomnieć państwom Europy Wschodniej, że nie można rozdzielać zagrożeń ze strony Chin i Rosji. I jeśli chcą wsparcia bezpieczeństwa ze strony USA, to nie mogą czerpać korzyści z utrzymywania relacji handlowych z Pekinem.
O tym ma m.in. rozmawiać prezydent USA z polskimi przywódcami i liderami Dziewiątki Bukaresztańskiej.
Amerykański prezydent ma też starać się scementować sojusz państw Trójmorza wokół Ameryki, by przyspieszyć usuwanie chińskiego sprzętu telekomunikacyjnego i dostawców z regionalnych sieci 5G oraz bardziej monitorować inwestycje z Chinami.
Waszyngton zastanawia się także nad zwiększeniem liczby żołnierzy w Polsce, o co wnioskują władze w Warszawie.
Polska i pozostałe kraje NATO miałyby wziąć na siebie większy ciężar zapewnienia Ukrainie pomocy wojskowej. Kijów w dalszej perspektywie miałby stać się „gospodarczym i fizycznym łącznikiem między Inicjatywą Trójmorza (3SI ) oraz krajami takimi, jak Gruzja i Azerbejdżan”.
Innymi słowy jest presja, by administracja Bidena starała się nadać większe znaczenie Inicjatywie Trójmorza, wzmacniając współpracę handlową, infrastrukturalną, energetyczną i polityczną między krajami graniczącymi z Morzem Adriatyckim, Bałtyckim i Czarnym, wypierając z regionu chińskie inwestycje. USA miałyby także zacieśnić współpracę energetyczną z Europą, do której w ub. roku dostarczono ponad 54 proc. całego skroplonego gazu LNG.
Sojusz B9 został powołany 4 listopada 2015 r. w stolicy Rumunii z inicjatywy prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa i Andrzeja Dudy.
Jak poinformowało biuro prezydenta Rumunii w 2018 r., „format bukareszteński (B9) oferuje platformę do pogłębienia dialogu i konsultacji między uczestniczącymi państwami sojuszniczymi w celu wyartykułowania ich szczególnego wkładu w procesy toczące się w całym Sojuszu Północnoatlantyckim w całkowitej zgodności z zasadami solidarności i niepodzielności bezpieczeństwa państw członkowskich NATO”.
George Beebe, dyrektor Grand Strategy w Instytucie Quincy przekonuje w rozmowie z „Voice of America”, że „Stany Zjednoczone chcą, aby Ukraina poczyniła szybkie postępy na polu bitwy bez wciągania NATO w bezpośrednią konfrontację wojskową z Moskwą”.
Do tego celu potrzebny jest ciężki sprzęt wojskowy. Polska obiecała wysłać myśliwce MiG na Ukrainę, jeśli USA będą w stanie zbudować szerszą koalicję w tej kwestii i poprowadzą ją. Tak przynajmniej deklarują premier Morawiecki oraz prezydent Duda.
Rosjanie poczynili ostatnio postępy w Donbasie, posuwając się o 2-3 km na froncie. Kijów czeka, aż otrzyma przynajmniej część nowej broni, w tym setki czołgów bojowych i pojazdów opancerzonych, obiecanych przez Zachód, by ruszyć z kontrofensywą.
W tym czasie, gdy Biden przebywa w Polsce, sekretarz stanu Antony J. Blinken jest w trakcie długiej podróży po Europie, odwiedzając Niemcy, Turcję i Grecję.
Agnieszka Stelmach
Dlaczego Ameryka wciąż jest wolna? Przypadek Clivena Bundy’ego
Czy Ameryka stanie się katolicka i przyspieszy tryumf Niepokalanej?