Podczas przemówienia na Placu Zamkowym w Warszawie prezydent podkreślił, że Rosja toczy brutalną, agresywną wojnę przeciwko niepodległej, suwerennej Ukrainie. Porównał sytuację Kijowa z XVIII – wieczną Rzeczpospolitą, skonfrontowaną z carskim zaborcą.
„Jeśli popatrzeć na 2014 rok, kiedy Rosja po raz pierwszy w istocie na Ukrainę się rzuciła, zagarniając część jej ziemi i potem na 2022 rok, kiedy przypuściła frontalny atak, to wygląda to jak dawne, dokonane przez Rosję carską, rozbiory Polski” – powiedział Andrzej Duda. Jak mówił, „najpierw zagarnięcie części ziemi, potem znów części, a potem znów”. „Wtedy wspólnie z innymi grabieżcami” – dodał.
Prezydent zwrócił uwagę, że „dzisiaj na szczęście wokół Ukrainy są tacy, którzy jej pomagają po to, by mogła odeprzeć tego jednego, straszliwego agresora”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dziękuję wam, że my właśnie takim krajem, który dzisiaj wspiera naszych ukraińskich sąsiadów, jesteśmy. Dziękowałem wam rok temu, wielce szanowni państwo, moi drodzy rodacy, za wsparcie, którego udzielacie naszym sąsiadom z Ukrainy tutaj, u nas, gdy przybyli szukając schronienia, ratunku przed rosyjskimi bombami, rakietami i kulami. Dziękuję za to jeszcze raz z całego serca” – podkreślił Andrzej Duda.
Jak podkreślił, w tej części świata może przetrwać jedynie państwo silne. „Państwo słabe będzie podległe, historia jednoznacznie to pokazuje” – przekonywał. W jego opinii, Polska jest właśnie silnym państwem i wyraził nadzieję, że tak pozostanie.
„Mówię o tym, aby powiedzieć, że jest to kwestia odpowiedzialności – polskich władz, ale także i wszystkich pokoleń obecnych i kolejnych Rzeczypospolitej – za Polskę, za polskie sprawy” – powiedział. „Tutaj może przetrwać i istnieć tylko państwo silne” – dodał.
Prezydent podkreślił także, że „państwo słabe będzie podległe, historia jednoznacznie to pokazuje”. „Więc albo przychodzące kolejne pokolenia i kolejni politycy, prowadząc sprawy Rzeczpospolitej, będą budowali Rzeczpospolitą silną, niepodległą, rzeczywiście suwerenną, albo w istocie to nie będzie nasza Polska, albo będzie to Polska, gdzie są inni panowie” – zaznaczył.
PAP / oprac. PR