5 sierpnia roku 1944 walczący z warszawskimi powstańcami Niemcy rozpoczęli ludobójczą akcję w stołecznej dzielnicy Wola. Tego dnia brygada SS Oskara Dirlewangera zamordowała 20 tys. osób. W ciągu kilku następnych dni liczba ofiar wzrosła do, wedle różnych szacunków, nawet 60 tys. osób. Prezydent RP Andrzej Duda skierował list do uczestników sobotnich uroczystości upamiętniających niemiecką zbrodnię.
Prezydent zauważył, że zagłada powstańców oraz dziesiątek tysięcy cywilów nadal jest bolesną raną w polskiej duszy. Andrzej Duda przyznał jednak, że ufa w „czas leczący rany” przypominając jednocześnie, że od razu po wybuchu powstania Niemcy i ich sojusznicy rozpoczęli akcję eksterminowania stolicy, ponad milionowego miasta.
Wesprzyj nas już teraz!
Ludobójstwo dokonane na Woli było apogeum zbrodni. W cierpieniu umierały całe rodziny – przypomniał Andrzej Duda w liście odczytanym podczas uroczystości przy pomniku mieszkańców Woli zamordowanych przez Niemców w trakcie Powstania Warszawskiego. Jak zauważył prezydent, brakuje słów w pełni oddających grozę tamtych chwil.
Strat doznanych w trakcie tzw. „63 dni chwały” przez naród polski nie sposób ocenić i wynagrodzić – zauważył prezydent RP. Jego zdaniem śmierć dziesiątek tysięcy Polaków to nieusuwalne brzemię winy ciążące na okupantach, którzy najpierw zniewolili, a potem unicestwili Warszawę.
Eksterminacja Woli trwała na największą skalę od 5 do 7 sierpnia. Zbrodnie na mniejszą skalę działy się do 12 sierpnia, gdy niemiecki generał Erich von dem Bach-Zelewski wydał zakaz mordowania cywilów. Przed tym dniem okupanci zamordowali nawet 60 tys. mieszkańców dzielnicy Wola. Ludzie byli rozstrzeliwani, a ciała ofiar palono. Rzeź woli była najpewniej największą jednorazową zbrodnią popełnioną na ludności cywilnej w trakcie całej II Wojny Światowej.
Źródło: rmf24.pl / tvp.info
MWł