Estońskie elity polityczne z zadowoleniem podeszły do faktu, że nowy prezydent Polski swoją pierwszą zagraniczną podróż odbył do tego kraju. Na wspólnej konferencji Duda mówił m.in. o konieczności zwiększenia obecności wojsk NATO na wschodnich granicach sojuszu. Politycy przypomnieli także o przypadającej w niedzielę rocznicy paktu Ribbentrop-Mołotow.
W związku z odradzaniem się rosyjskiego imperializmu Estonia czuje się zagrożona. Jest co prawda krajem należącym do NATO, ale postawa sygnatariuszy paktu wobec sytuacji na Ukrainie pozwala mieć wątpliwości co do aktualności gwarancji sojuszniczych. Realizując własną wizję polityki zagranicznej opartą m.in. na dążeniu do zwiększania obecności wojsk zachodnich sojuszników w Europie Środkowej, prezydent Duda udał się do Tallina.
Wesprzyj nas już teraz!
Na wspólnej konferencji prasowej w tallińskim Muzeum Okupacji Prezydent RP oraz Prezydent Estonii, Toomas Hendrik Ilves, apelowali do państw NATO. Zdaniem Andrzeja Dudy bazy sojuszu powinny znajdować się także w krajach bałtyckich, w Polsce oraz Rumunii. Byłoby to dostosowanie sojuszu do współczesnych realiów, odmiennych od sytuacji z 1989 roku.
W Dniu Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych, przypadającym w rocznicę zawarcia niemiecko-sowieckiego traktatu Ribbentrop-Mołotow, dzielącego wpływy w Europie Środkowej między nazistów i komunistów, prezydenci przypomnieli o wadze przestrzegania prawa międzynarodowego dla bezpieczeństwa na świecie. Zdaniem Andrzeja Dudy argument siły, czy to ekonomicznej czy militarnej nie powinien być rozstrzygającym.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
MWł