Prezydent Andrzej Duda skomentował obecną sytuację w polskiej armii, a także zwrócił uwagę, że zmiany, których wymaga wojsko są realizowane. Dodał również, że nie mógłby popierać dowództwa sił zbrojnych, które ukończyło szkoły wyższe i kursy w Moskwie. – To nie jest to dowództwo, które ja mógłbym popierać – komentował odnosząc się do czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego, gdy szefem BBN był gen. Stanisław Koziej.
W rozmowie na antenie TVP Info prezydent Andrzej Duda podkreślił, że Wojsko Polskie potrzebuje zmian, które są aktualnie realizowane. Zwrócił uwagę, że tuż po katastrofie smoleńskiej armia znalazła się w trudnej sytuacji, ponieważ zginęło w niej wielu dowódców sił zbrojnych. – Proszę pamiętać, że w 2010 roku, w tragedii smoleńskiej zginęło całe dowództwo polskiego wojska. Zginął szef Sztabu Generalnego, pan generał Gągor, zginęli dowódcy rodzajów sił zbrojnych, zginął dowódca operacyjny. Ci ludzie byli obsadzeni m.in. przy udziale pana prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego, który zginął razem z nimi – mówił prezydent Andrzej Duda.
Wesprzyj nas już teraz!
Zwierzchnik sił zbrojnych dodał, że dowódcy, którzy zginęli w katastrofie nie byli „skażeni elementem moskiewskim”. – Nie byli skażeni elementem moskiewskim przede wszystkim, na co niestety nasza armia głęboko cierpiała (…). Ja mówię chociażby o tym, gdzie kto był uczony, czy był uczony w Moskwie czy był uczony w Polsce – komentował i dodał, że w czasie prezydentury Bronisława Komorowskiego, szefem Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz szefem Sztabu Generalnego byli wojskowi, którzy pobierali naukę w Moskwie. – To nie jest to dowództwo, które ja mógłbym popierać. I teraz jedna najważniejsza informacja na sam koniec – nie ma wakatów dzisiaj w polskiej armii, dlatego, że te stanowiska, które są zwalniane, są natychmiast obsadzane. W związku z tym problem obsady stanowisk, w moim przekonaniu jako prezydenta Rzeczypospolitej nie istnieje, ja tego problemu nie widzę – mówił zdecydowanie Andrzej Duda.
Źródło: TVP Info, rmf24.pl
WMa