Jeżeli te treści są prawdziwe, to posługiwanie się tego typu otwartym kanałem było mało rozsądne – ocenił w poniedziałek prezydent Andrzej Duda w Radiu Zet pytany tzw. aferę mailową. Dodał, że często uśmiecha się nad hipokryzją w wypowiedziach zwłaszcza opozycyjnych polityków w tej sprawie.
„Sądzę, że jeżeli te treści, które wynikają z tych maili są prawdziwe, no to posługiwanie się tego typu kanałem, a praktycznie rzecz biorąc otwartym kanałem, do prowadzenia takich dywagacji różnego rodzaju politycznych, było mało rozsądne. To na pewno” – powiedział prezydent Duda odpowiadając w Radiu Zet na pytanie ze strony byłego rzecznika rządu Donalda Tuska i sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej Pawła Grasia, który chciał się dowiedzieć, „co prezydent sądzi o aferze mailowej Michała Dworczyka”.
Dopytywany przez Radio Zet, czy te treści „kompromitują ludzi, którzy wymieniają tę korespondencję”, Andrzej Duda odparł: „No wie pan, powiem tak, jestem w świecie polityki od lat, może nie bardzo, bardzo długo, ale od 2006 roku w nim jestem; więc to już chwilę trwa i uśmiecham się często nad hipokryzją w wypowiedziach niektórych polityków tutaj, zwłaszcza opozycyjnych, wobec tych maili”. „Bo też przypomnijmy sobie taśmy, te słynne taśmy Platformy (Obywatelskiej) nagrywane w restauracjach; jakim tam językiem operowano, o jakich sprawach tam rozmawiali i byli w tym także i politycy opozycji” – przypomniał.
Wesprzyj nas już teraz!
W konkluzji prezydent Duda stwierdził: „Więc po prostu w świecie polityki czasem rozmawia się w sposób brutalny i czasem są też prowadzone różnego rodzaju polityczne gierki. One wychodzą w takich różnych rozmowach nagranych w taki, czy inny sposób, czy w takich różnych właśnie przejętych mailach, w taki czy inny sposób. No to po prostu jest taka niezbyt ładna kuchnia polityki”.
W czerwcu ub.r. szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe.
Stwierdził jednocześnie, że „w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hackerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny”.
W lipcu premier Mateusz Morawiecki powiedział, że za prowokacjami i włamaniami na skrzynki polityków stoją rosyjskie i białoruskie służby, których celem jest skłócenie Polaków i klasy politycznej. Premier podkreślił, że potwierdzają to ekspertyzy amerykańskich firm „wyspecjalizowanych w zakresie cyberbezpieczeństwa”.
PAP