Władze Republiki Południowej Afryki zapowiedziały przeprowadzenie reformy rolnej. Ziemie białych farmerów mają zostać skonfiskowane bez możliwości otrzymania odszkodowania. Większość z nich jednak nie zamierza oddać swojej własności bez walki. Państwu grozić może wojna domowa na tle rasowym.
– To nie żaden rabunek ziemi ani atak na własność prywatną właścicieli ziemskich… Przeprowadzenie reformy rolnej w południowej Afryce jest społeczną, ekonomiczną i moralną koniecznością (…). Poprzez udostepnienie ziemi oraz poprzez zapewnienie zatrudnienia wielu Afrykańczykom, stworzymy możliwość do wspaniałego rozwoju naszego kraju – powiedział Matamela Cyril Ramaphosa, prezydent RPA.
Wesprzyj nas już teraz!
Ramaphosa argumentuje, że 97 proc. powierzchni rolniczej RPA należy do 7 proc. właścicieli ziemskich, a 72 proc. wszystkich gospodarstw znajduje się w rękach białych. Reforma rolna – jego zdaniem – miałaby być wypełnieniem woli Nelsona Mandeli.
Jego administracja chce przeznaczyć część zarekwirowanych gruntów na cele urbanistyczne. Wybudowanie wielu osiedli z tanimi mieszkaniami ma pomóc w relokacji czarnej ludności i znalezieniu lepszej pracy.
Wielu czarnych południowoafrykańczyków widzi sprawy zupełnie inaczej niż ich prezydent. Działacze społeczni o ekstremistycznych poglądach zapowiedź reformy odczytują w kategoriach „zemsty dziejowej” na białych farmerach. Nie kryją się z otwartym nawoływaniem do nienawiści, z zabójstwami włącznie.
Jednym z nich jest tzw. „Hitler z RPA” Julius Malema, przewodniczący organizacji „Economic Freedom Fighters”, który zyskuje wielu zwolenników. Jak sam mówi: „dam się zabić, aby w RPA wreszcie przeprowadzono reformę rolną”.
Po drugiej stronie barykady znajdują się biali farmerzy, gotowi bronić swojej ziemi do końca, nie wyłączając regularnej walki z użyciem broni palnej. „The Daily Mail” opublikował oświadczenie właściciela jednej z farm w prowincji Limpopo, Johana Steenkampa:
„Nie zamierzam opuszczać kraju, i nie zamierzam opuszczać mojej farmy. Nigdzie się nie wybieram. Będę bronił mojej własności, a jeżeli dojdzie do starcia – niech tak będzie (…) Konstytucja zapewnia mi prawo do obrony mojej własności. Nie użyję siły wobec nikogo, chyba że zostanę zaatakowany. Jeżeli napastnicy użyją siły i sprawy wymkną się spod kontroli, będę się bronił”. W takim tonie wypowiada się wielu białych farmerów.
Jak podają niektóre źródła, konflikt tak naprawdę już się rozpoczął. Według informacji śledczych z portalu „Toekomsvonk”, od stycznia 2018 roku w 256 atakach zabito już 39 farmerów. Do tych wydarzeń odniósł się niedawno Donald Trump zlecając sekretarzowi stanu Mike’owi Pompeo przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie.
Jak zaznacza wielu komentatorów, dalsze zaognianie konfliktu może przerodzić się w regularną wojnę domową na tle rasowym.
Źródło: zerohedge.com / express.co.uk / toekomsvonk.co.za
PR