„Spontaniczne protesty”, które pojawiły się w większych miastach USA po wygraniu wyborów prezydenckich przez Donalda Trumpa – jak podaje stacja Fox News – są wywoływane m.in. przez działaczy proaborcyjnej organizacji Planned Parenthood. Posiada ona w całym kraju szereg ośrodków aborcyjnych i handluje organami uśmierconych dzieci. PP zamieściła ogłoszenia werbujące manifestantów (najlepiej kobiety i mniejszości seksualne), oferując do 1,5 tys. dol. tygodniowo.
Ekipa rządzących w Stanach Zjednoczonych Demokratów nie może pogodzić się z porażką wyborczą. We wtorek Obama przy okazji wizyty w Grecji – jak sam podkreślał: w kolebce demokracji – mówił o potrzebie „zabezpieczenia się przed populistami” i straszył „rzezią”, jeśli ludzie nie zaakceptują programu globalistów.
Wesprzyj nas już teraz!
W czerwcu UE przy okazji głosowania w sprawie Brexitu przyjęła dokument, który zakłada – chociaż nie wyrażono się wprost – walkę z „populizmem” poprzez finansowanie protestów w krajach, gdzie rządzą owi rzekomi „populiści”.
W USA protesty i zamieszki rozpoczęły się w miastach bardzo odległych od siebie jak np. Nowy Jork czy Los Angeles, ale także w środkowych stanach. We wszystkich protestach, które wybuchły niecały dzień po ogłoszeniu wyników głosowania, demonstranci trzymali w rękach takie same wizerunki i kukły Trumpa (jego nieproporcjonalnie dużą głowę nabitą na patyki). Głosili te same hasła. Stacja Fox News zwraca uwagę na „niezwykłą profesjonalizację” rzekomo „spontanicznych protestów”. Zauważono, że trudno byłoby wydrukować w krótkim czasie tak ogromną ilość materiałów. Byłoby to także bardzo kosztowne.
Stacja sugeruje, że protesty są finansowane i obsługiwane przez lewicowe organizacje, które wcześniej – podczas kampanii – występowały przeciwko Trumpowi, jak np. Black Lives Mater (BLM).
Począwszy od końca października ukazało się szereg ogłoszeń płatnych na Craigslist w Pittsburghu, Boston, Denver, Filadelfii i innych miastach. Wszystkie ogłoszenia zatytułowane: „STOP Trump” obiecywały do 1,5 tys. dol. za tydzień pracy manifestantów. Stawka godzinowa wynosiła od 15 do 18 dol. plus premia i nadgodziny. Łącznie można było „przepracować” do 77 godzin tygodniowo, uczestnicząc w pikietach i marszach wymierzonych w Trumpa.
Każda reklama zawierała nr telefonu należący do Community Outreach Group (COG), utworzonej przez Planned Parenthood do prowadzenia kampanii na rzecz aborcji na dużą skalę. PP najbardziej skorzystała na wprowadzeniu przez Obamę reformy zdrowotnej, którą chce unieważnić prezydent-elekt. Tylko w ubiegłym roku proaborcyjna organizacja otrzymała dotację w wysokości 553,7 mln dol., z czego 30 mln obiecała przekazać na walkę z Trumpem.
Ogłoszenia, które umieszczono przed wyborami, są nadal aktywne, co może wskazywać na to – jak twierdzi Fox News – że grupa dalej finansuje protesty. Podobne reklamy, rekrutujące „zawodowych manifestantów” zamieściły inne organizacje lewicowe.
MoveOn.org umieścił ogłoszenie na Craigslist, które kusiło zapłatą dla osób gotowych do protestowania przeciwko Trumpowi w wieku poniżej 30 lat. „Chcemy protestujących tylko w wieku poniżej 30 lat (….) Preferujemy mniejszości” – można było przeczytać. Washington Community Action Network zamieściła ogłoszenie, oferując 15 dol. za godzinę kobietom, studentom i przedstawicielom mniejszości.
Profesjonalizacja protestów przejawia się także w niezwykle szybkim organizowaniu autobusów przewożących przeciwników Trumpa w dane miejsca, np. w Chicago.
Źródło: foxnews.com
AS