Około 500 aktywistów proaborcyjnych uczestniczących w marszu na rzecz umożliwienia zabijania dzieci poczętych, zaatakowało grupę młodych katolików modlących się przed katedrą w argentyńskim mieście Posadas. Napastnicy oblali ich farbą, wyzywali i opluwali.
Według lokalnych mediów zwolennicy aborcji, którzy domagali się także legalizacji „homo-małżeństw” i wykrzykiwali antykatolickie hasła, wyrządzili w mieście wiele szkód – m.in. malowali na ścianach domów i ulicach graffiti, które zawierały proaborcyjne, pro-homoseksualne i antykatolickie hasła. Niektórzy działacze postępowych organizacji rozebrali się do naga, inni symulowali akty seksualne tuż przed grupą młodych ludzi modlących się na zewnątrz katedry.
Wesprzyj nas już teraz!
Organizacja Argentinos Alerta donosi, że członkowie prorodzinnej Federalnej Misji na rzecz Rodziny udokumentowali liczne ekscesy zwolenników aborcji z imprez, odbywających się w ostatnich kilku miesiącach.
Biskup Juan Martinez z Posadas nazwał pro-aborcyjnych aktywistów grupą „zawodowych inicjatorów przemocy” i zażądał postawienia ich przed wymiarem sprawiedliwości. Powiedział także, że obraźliwe dla katolików hasła namalowane na ścianach katedry zostaną usunięte dopiero po 48.godzinach, aby mieszkańcy miasta mogli się zastanowić nad tym, co się stało.
Hierarcha nie krył oburzenia z powodu braku reakcji mieszkańców miasta i odpowiednich władz. Przypomniał, że grupy aktywistów pro-aborcyjnych niejako z definicji zawsze nienawidziły Kościoła i katolików. Zdaniem biskupa to coś więcej niż dyskryminacja religijna.
Duchowny zauważył także, że gdyby taki eksces miał miejsce przed synagogą, natychmiast podniósł by się alarm w kraju i wszyscy potępiliby ten akt „antysemityzmu”. Tymczasem, gdy narasta antykatolicyzm, ludzie patrzą na to w inny sposób.
Źródło: CNA, AS.