Rządzona przez lewicę Wenezuela niszczona jest od wielu miesięcy przez permanentny kryzys gospodarczy oraz polityczną stagnację. W kraju od kwietnia ciągle trwają protesty przeciw władzy znienawidzonych socjalistów. Na to wszystko nałożył się ostrzał budynku Sądu Najwyższego, instytucji wspierającej reżim Nicolasa Maduro, przez policyjny helikopter. Zdaniem władz państwa był to atak terrorystyczny stanowiący element zamachu stanu.
Ośrodki rządowe twierdzą, że jeden z oficerów uprowadził policyjny helikopter i zaatakował budynek SN. W kierunku obiektu wystrzelono dwa granaty. Jeden z nich eksplodował. Następnie samolot przeleciał nad budynkami resortu sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych.
Wesprzyj nas już teraz!
W mediach społecznościowych krążą nagrania latającego nad Caracas helikoptera. Słychać też wybuchy.
Na Instagramie oficer przedstawiający się jako Oscar Perez potępił „kryminalny rząd” Maduro i wezwał obywateli do walki z tyranią. Ze słów wojskowego wynika, że jest on przedstawicielem koalicji wojskowych, policjantów oraz cywilów, którzy pragną stabilizacji kraju i sprzeciwiają się władzy socjalistów. Nie są członkami żadnej partii, a jedynie patriotami.
Obecnie nie ma informacji o ofiarach ostrzału, do którego doszło w trakcie transmitowanego przez telewizję spotkania Maduro i prorządowych dziennikarzy.
Lewicowy prezydent Wenezueli Nicolas Maduro stwierdził, że w stan pogotowania postawiono liczne służby, w tym siły zbrojne. Mają one przeciwstawiać się próbom zamachu stanu oraz złapać sprawców incydentu z ostrzelaniem budynku Sądu Najwyższego. Już wcześniej socjalistyczny następca Hugona Chaveza zapowiedział obronę swojej władzy nawet z bronią w ręku.
Źródło: interia.pl
MWł