Wyznaczony dla Franciszkanów Niepokalanej komisarz, o. Fidenzio Volpi OFM Cap, ujawnił prawdziwą przyczynę zmian w zgromadzeniu, którym teraz kieruje. W liście do watykanisty Mario Tosattiego wskazał, że Franciszkanie Niepokalanej dryfowali w stronę „kryptolefebryzmu, tak czy inaczej tradycjonalizmu”.
Rzeczywista przyczyna, potwierdzona przez komisarza, była dostrzegana od początku interwencji dotyczącej – co ważne – zgromadzenia, które żadnych rzeczywistych problemów nie przeżywało. „W najbliższych dniach lepiej poznamy plany komisarza Fidenzio Volpiego, ale ich zasadnicze linie mogą być już odgadnięte: izolować założyciela o. Manelliego, ściąć w kapitule generalnej głowy osób wobec niego wiernych, wysłać „tradycjonalistycznych” braci na peryferia, zapewnić w zgromadzeniu rządy dysydentom, powierzyć nowicjat ojcom, którzy nie są podejrzewani o „tradycjonalistyczne” sympatie, wyjałowić publikacje i pisma franciszkanów dotyczące „kontrowersyjnych” kwestii w Kościele: maryjnego „maksymalizmu”, przesadzonego „rygoryzmu” w nauczaniu moralnym, a zwłaszcza jakiejkolwiek krytyki, w tym pełnej szacunku krytyki Drugiego Soboru Watykańskiego, dodatkowo otwierając zgromadzenie na „dialog ekumeniczny” z innymi religiami; ograniczenie Veterus Ordo do szczególnych wyjątków; w skrócie chodzi o zniszczenie tożsamości Franciszkanów Niepokalanej” – tłumaczył już w sierpniu prof. Roberto de Mattei.
Wesprzyj nas już teraz!
Pisząc do Tossatiego o. Fidenzio Volpi odnosił się do listu nadesłanego do redakcji „La Stampy” przez jednego ze świeckich związanych z Franciszkanami Niepokalanej. Jak informował autor listu, przełożeni seminarium, klasztoru w Rzymie, superior domu we Florencji zostali odwołani beż żadnego powodu i wysłani za granicę. Na ich miejsce komisarz powołał „zaufanych” braci, którzy… nie posiadali stosownych tytułów i stopni naukowych, ani doświadczenia wymaganego do podjęcia takich zadań.
O. Budani, także należący do grona franciszkanów podejrzewanych o „tradycjonalizm”, choć kończył właśnie studia prawno-kanoniczne, został natychmiast oddelegowany do Afryki. Założyciel – o. Stefano Manelli – został pozbawiony wszelkich funkcji i wyizolowany. Nowe władze zakazały mu się kontaktować nie tylko z braćmi, ale i z krewnymi. W podobny sposób nowe władze zgromadzenia podeszły do Trzeciego Zakonu i świeckich związanych z Franciszkanami Niepokalanej. Autor listu zauważa, że charyzmat zgromadzenia, który dziś jest traktowany jako źródło „problemów”, był jeszcze niedawno chwalony przez kościelną hierarchię. „Pomyślcie o tym, że wyjęty dziś spod prawa o. Manelli, a także o. Lanzetta, byli do niedawna mile witani przez kardynałów i biskupów, a także mile widziani na łamach „L’Osservatore Romano” – podkreśla autor listu.
Nawet progresywista Mario Tosatti pyta dziś, dlaczego Franciszkanów Niepokalanej spotyka taka niesprawiedliwość? Równocześnie wskazuje na sposób w jaki Watykan potraktował… Legionistów Chrystusa – zgromadzenie, na którego założycielu i niektórych członkach ciążyły najcięższe zarzuty. W tej sytuacji Stolica Apostolska nie zadecydowała o rekonstrukcji charyzmatu i struktury zgromadzenia, tylko wyznaczył tymczasowego administratora, który miał za zadanie dokonać koniecznych, ale ograniczonych zmian personalnych, przygotowując nowe wybory władz zgromadzenia. Watykan mimo poważnych problemów umożliwił Legionistom nowy początek. „Ani członkowie zgromadzenia, ani jego założyciel o. Stefano Manelli, nie byli niczego winni. Nie popełnili ani haniebnych zbrodni, jak zrobił to Marcial Maciel, ani nie rozpowszechniali herezji wprowadzających zamieszanie, nie wykroczyli też w żaden inny sposób przeciwko porządkowi i doktrynie Kościoła” – zauważa Tosatti.
Franciszkanów Niepokalanej nie trapiły żadne poważne problemy aż do zakończenia pontyfikatu Benedykta XVI. O „tradycjonalizm” czy „kryptolefebryzm” Franciszkanów nie oskarża żaden z biskupów ani kardynałów, ale kapucyn wyznaczony na to stanowisko przez Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego. Nie przyjaciel zgromadzenia, ale jego zadeklarowany wróg – komentuje Giuseppe Nardi.
Co wymowne, komisarz oskarżył już o „tradycjonalizm” i „nieposłuszeństwo” Franciszkanki Niepokalanej, twierdząc przy tym, że chodzi o „zagrożenie” większe niż w przypadku franciszkanów. Siostry nie zamierzają rezygnować z liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego i nie poddały się „sugestiom” ojca komisarza, wskazując przy tym na treść dekretu wiążącego go dekretu. A sam dokument nie przyznaje o. Volpiemu żadnych kompetencji w odniesieniu do żeńskiej gałęzi zgromadzenia. W tej sytuacji kapucyn oskarżył… Kongregację Doktryny Wiary i prefekta Kongregacji ds. Zakonów o to, że nie dość skutecznie naciskają na zakonnice.
Źródło: La Stampa / eponymousflower.blogspot.com
mat