W związku z blokadą konserwatywnych treści w niektórych krajach europejskich, „prawica” ma budować globalne sojusze, aby zneutralizować zewnętrzną cenzurę wprowadzoną na podstawie Aktu o usługach cyfrowych (DSA) i podobnej brytyjskiej ustawy ograniczającej wolność słowa.
Alphabet, spółka macierzysta Google’a wskazuje, że unijne rozporządzenie DSA zagraża wolności słowa na całym świecie. Spółka w specjalnym liście podziękowała Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów za podjęcie śledztwa w sprawie Kompleksu Przemysłowego Cenzury i działania cenzuralne ekipy Bidena oraz sprzeciwienie się europejskiej regulacji cenzuralnej DSA. Poinformowała też o wprowadzeniu szeregu zmian, aby zapewnić swobodę wymiany myśli. Zapowiedziano, że twórcy, którzy zostali usunięci z YouTube’a z powodu „dezinformacji” na temat covida, mogą powrócić na platformę.
Jednocześnie, dziesiątki organizacji pozarządowych z Europy – głównie pro-liferskich i działających na rzecz wolności słowa – w specjalnym liście skierowanym do szefowej KE Ursuli von der Leyen 17 września wyraziło „poważne obawy” dotyczące egzekwowania DSA.
Wesprzyj nas już teraz!
W USA kongresmen Andy Biggs, republikanin z Arizony ma nadzieję na „oddolny wzrost” wolności słowa w Europie, podobny do tego, jaki nastąpił w jego własnym kraju po zabójstwie Charliego Kirka na kampusie Utah Valley University. – W praktycznie każdym kraju Europy Zachodniej obserwujemy ruchy centroprawicowe (…) domagające się większej wolności słowa, a za to niektórzy trafiają do więzienia – komentował niedawno Biggs, który pochwalił wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Donald Trump wzywał tam do obrony wolności słowa i swobody religijnej.
To DSA i podobna do unijnego rozporządzenia brytyjska ustawa o bezpieczeństwie w sieci (Online Safety Act) mają odpowiadać za niedostępność podcastu Kirka, zawierającego wspomnienia po jego śmierci, w tym prezydenta Trumpa, oraz strony internetowej do czytania Biblii w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
„Just the News” sugeruje, że co prawda nie jest w stanie zweryfikować, co jest obecnie blokowane ani dlaczego, ale w niektórych krajach są problemy z dostępem do aplikacji modlitewnej Hallow, która stała się popularna za sprawą reklam puszczanych podczas Super Bowl i rekomendacji celebrytów. Jej twórcy narzekają, że UE „blokuje ich poprzez nadmierne regulacje, najwyraźniej wymierzone przeciwko każdej aplikacji religijnej”.
W kwietniu Alex Jones, który odpowiada za opracowanie aplikacji, żalił się w wywiadzie dla „The Telegraph”, iż co prawda nadal można pobrać Hallow w UE, ale „po prostu nie możemy jej promować”, a zakaz ten rzekomo „dotyczył wszystkich aplikacji religijnych i wszystkich aplikacji religijnych w UE”. „The Christian Post” zasugerował nawet, że za problemy z promocją aplikacji odpowiadają regulacje DSA i przepisy odnośnie do zgody użytkownika na udostępnianie danych wrażliwych.
Organizacja Alliance Defending Freedom International, która broni wolności słowa osób skazywanych na więzienie w Wielkiej Brytanii i niektórych innych państwach europejskich, potwierdza, że „Europa coraz bardziej utrudnia dostęp do podstawowych treści religijnych i konserwatywnych”. Jako przykład podano zrzuty ekranu z podcastu Kirka „tymczasowo niedostępne” w Apple Podcasts oraz stronę docelową Bible Gateway z informacją o „niedostępności treści” w Wielkiej Brytanii i UE.
Użytkownicy Bible Gateway w Europie potwierdzili na forach – w tym na Reddicie – że mogą uzyskać do niego dostęp za pośrednictwem wirtualnych sieci prywatnych, które omijają ograniczenia geograficzne.
Przewodniczący Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów, Jim Jordan, republikanin z Ohio, pochwalił niedawny list Alphabetu. Jak stwierdził, firma po raz pierwszy przyznaje, że administracja Bidena naciskała na Google, aby cenzurowało treści, co było „niedopuszczalne i niewłaściwe”.
Na YouTube będą mogli powrócić twórcy, którzy zostali usunięci za sianie „dezinformacji” dotyczącej COVID-19.
Jordan chwalił „konserwatywne głosy” na YouTube, które „mają szeroki zasięg i odgrywają ważną rolę w dyskursie obywatelskim”, przywołując wywiady z „politykami, celebrytami, liderami biznesu i więcej”.
Alphabet podkreślił, że od dawna sprzeciwia się „nadmiernie szerokim lub w inny sposób niestosownym żądaniom rządu dotyczącym podawania danych użytkowników i usuwania treści, w tym całkowicie sprzeciwiając się niektórym żądaniom”, pomimo „znacznych kar za nieprzestrzeganie przepisów”, jakie mu grożą.
Unijny Akt o usługach cyfrowych i brytyjska ustawa o rynkach cyfrowych „nakładają nieproporcjonalne obciążenia regulacyjne na amerykańskie firmy, a firma od dawna wyraża zaniepokojenie” eksterytorialnym zasięgiem rozporządzenia DSA.
Alphabet zwrócił uwagę na szeroką interpretację dotyczącą usuwania legalnych treści, co zagraża globalnej polityce wolności słowa i otwartego dostępu. Otwiera też, zdaniem władz spółki, możliwości dla „istotnej regulacji legalnej wypowiedzi” poprzez ograniczanie ryzyka, kodeksy postępowania i „pozasądowy mechanizm rozstrzygania sporów”.
„Wall Street Journal” ostrzegł, że międzynarodowy zasięg DSA, niejasne warunki, wysokie grzywny i sankcje karne zachęcają platformy do „usuwania treści, które mogą być zakazane gdzieś w Europie”, a które są jak najbardziej legalne w USA.
Brytyjska policja aresztowała irlandzkiego komika Grahama Linehama za „tweety wyśmiewające transpłciowość”, które twórca zamieścił, będąc w USA. „Czy otwarcie mówiący Amerykanie będą musieli unikać lotów do Frankfurtu lub Paryża z obawy o to, że ich wypowiedzi w kraju staną się przedmiotem zainteresowania europejskiego prawa karnego?” – pytał „Wall Street Jounral”.
W liście skierowanym przez Free Speech Ireland i wiele innych organizacji z całej Europy do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, wiceprzewodniczącej wykonawczej ds. „suwerenności technologicznej” Henny Virkkunen i komisarza Michaela McGrata, wskazano, że DSA może naruszać Kartę Praw Podstawowych UE, nie definiując wąsko pojęć: „nielegalne treści”, „ryzyko systemowe” i „dezinformacja”, co oznacza, że „uzasadniona ekspresja może być nadmiernie ograniczana”.
Organizacje pozarządowe sprzeciwiają się „zaufanym osobom zgłaszającym” wyznaczonym przez DSA do wysuwania żądania względem platform odnośnie do usuwania rzekomo kontrowersyjnych treści, obawiając się stronniczego egzekwowania rozporządzenia w celu dyskryminacji niepopularnych poglądów.
„Ograniczony zakres nadzoru sądowego nad moderacją treści” również podważa praworządność i ogranicza możliwość zastosowania „odpowiednich środków zaradczych w przypadku ograniczania ekspresji [organizacji pozarządowych]” – zaznaczono w liście.
Zażądano w nim od Komisji Europejskiej wyjaśnienia, w jaki sposób uwzględni kwestie wolności słowa w listopadowym przeglądzie DSA, czy przepisy dotyczące „kraju docelowego” funkcjonalnie rozszerzają „najbardziej restrykcyjne standardy krajowe ponad granicami” oraz w jaki sposób powstrzyma tłumienie „treści zgodnych z faktami, ale odmiennych” w imię ograniczania „dezinformacji”.
Czym jest Akt o usługach cyfrowych, a także czym są inne regulacje już wdrożone albo planowane, zmierzające do stworzenie systemu globalnej cenzury, szczegółowo opisano w analizie pt. „Misinformacja, Dezinformacja, Malinformacja. Jak powstaje system globalnej cenzury” dostępnej na stronie Instytutu Studiów Doktrynalnych: https://studiadoktrynalne.pl/.
Źródło: justthenews.com
AS
