Za zdecydowaną większość przestępstw z użyciem przemocy odpowiada 1 proc. społeczeństwa – wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Göteborgu. „To pomoże w określeniu, które jednostki i grupy należy traktować ze specjalną uwagą” – tłumaczy Örjan Falk.
Szwedzcy badacze przeanalizowali informacje o wyrokach wydanych między 1973 a 2004 r. oraz dane ze spisu powszechnego z lat 1958-2002. Na 2,5 mln osób ujętych w porównaniu za przestępstwa związane z przemocą skazano 93 642 osoby. 26 procent z nich było skazanych za takie przestępstwa trzy i więcej razy. 1 proc. Szwedów odpowiada za 63 proc. aktów przemocy osądzonych przez sąd w badanym okresie.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wyniki naszych badań wskazują, że 4 procent spośród osób, które zostały skazane za przestępstwa z użyciem przemocy trzy lub więcej razy, cierpi na zaburzenia psychiczne takie jak schizofrenia czy zaburzenia afektywne dwubiegunowe – dodaje Falk. Tymczasem to właśnie im media poświęcają najwięcej uwagi, kreując fałszywy obraz rzeczywistości.
Typowy recydywista to mężczyzna, u którego agresja była problemem już w czasach młodości, który cierpi na uzależnienia od substancji psychoaktywnych, angażuje się w inne formy działalności przestępczej, będąc przy tym diagnozowanym pod kątem zaburzeń osobowości.
– Zwyczajne skazywanie na dożywocie tych, którzy popełnią dwa lub więcej przestępstw z użyciem przemocy jest – w perspektywie społecznej ochrony – atrakcyjnym pomysłem, ale mógłby on przynieść niepożądane następstwa, takie jak eskalacja przemocy w przypadku policyjnych interwencji i zwiększenie motywacji złoczyńców do powtarzania aktów przemocy w celu zastraszenia i atakowania świadków – co mogłoby pozwolić na uniknięcie wyroku dożywocia. Faktem jest, że znaczna liczba spośród tych przestępstw popełniana jest wewnątrz systemu penitencjarnego – tłumaczy szwedzki badacz, odnosząc się do rozwiązań karnych funkcjonujących w Stanach Zjednoczonych. Jak dodaje, Amerykanie zdają już sobie sprawę z tego, że ta przyjęta w latach 90-tych praktyka nie zdała egzaminu.
– W perspektywie moralnej oznaczałoby to (skazywanie na dożywocie – przyp. red.) rezygnację z tych w wielu przypadkach problemowych jednostek, którym najpewniej można pomóc intensywnym leczeniem psychiatrycznym lub inną interwencją. Istnieją także możliwe do przyjęcia alternatywy więzienia dla tych, którzy uporczywie wracają do przestępstw z użyciem przemocy, takie jak intensywny monitoring, monitoring elektroniczny, czy oczywiście rozwój specjalnie ukierunkowanych programów leczenia. Wiąże się to z początkowo wyższym kosztem dla społeczeństwa, ale w dłuższym okresie umożliwiłoby to zmniejszenie samej liczby przestępstw a przez to także zmniejszenie cierpień i kosztów – tłumaczy Örjan Falk.
– Przede wszystkim zalecałbym większą koncentrację na dzieciach i młodzieży wykazujących oznaki agresywnych zachowań i które są narażone na to, że w przyszłości będą wielokrotnie karani za przestępstwa z użyciem przemocy – dodaje. Szybka diagnoza osób młodych, które w przyszłości prawdopodobnie popełniać będą takie przestępstwa, jest kluczem do zwiększenia bezpieczeństwa.
Artykuł zatytułowany „The 1 % of the population accountable for 63 % of all violent crime convictions” ukazał się w październiku na łamach czasopisma „Social Psychiatry and Psychiatric Epidemiology”. Zespół badawczy, kierowany przez Örjana Falka, tworzyli także Märta Wallinius, Sebastian Lundström, Thomas Frisell, Henrik Anckarsäter i Nóra Kerekes.
Źródło: link.springer.com
mat