Proces dr. Zbigniewa Martyki był jedną z najważniejszych spraw dotyczących publicznej debaty o koronawirusie i wprowadzanych przez rząd obostrzeniach. Za podważanie „establishmentowej” narracji o COVID-19 w oparciu o naukowe źródła, lekarz został ukarany przez Naczelny Sąd Administracyjny rocznym pozbawieniem prawa do wykonywania swojego zawodu. Na swojej osobistej stronie medyk opublikował akta sprawy. Jak wynika z załączonej dokumentacji, proces obfitował w liczne nadużycia i stanowił raczej próbę przywołania do porządku lekarzy podważających działania centralnych organów sanitarnych, niż bezstronne rozsądzenie stawianych mu zarzutów.
„Otrzymałem uzasadnienie wyroku sądu lekarskiego pierwszej instancji, które publikuję w całości na dole niniejszego tekstu. Uzasadnienie nie jest objęte utajnieniem, więc dzięki niemu poznacie Państwo w dosyć dużej części przebieg mojej rozprawy”, ogłosił na swojej witrynie internetowej zbigniew.martyka.eu represjonowany lekarz. Załączone uzasadnienie opatrzył pogłębionym komentarzem, wskazując na uchybienia instancji prowadzącej postępowanie.
Jak podkreślał oskarżony, zarzucono mu przede wszystkim propagowanie poglądów sprzecznych z aktualnym stanem wiedzy naukowej. Tymczasem w orzeczeniu sąd nie zdefiniował w żaden sposób, jaki jest obecnie rzekomy konsensus naukowy względem koronawirusa. Co więcej, lekarz przytoczył na swoją obronę ponad 700 doniesień z badań naukowych, potwierdzających jego opinie względem pandemii. Fakt ten został zupełnie zignorowany przez Naczelny Sąd Lekarski.
Wesprzyj nas już teraz!
Dr. Martyce zarzucono za to, że… nie publikował własnych prac na temat COVID-a w prasie naukowej – co miałoby świadczyć o jego niechęci do podejmowania naukowej refleksji. To, że swoje opinie, wygłaszane w przestrzeni publicznej, opierał właśnie na pracach pochodzących z literatury specjalistycznej uznano za nieistotne.
Co więcej, jak zauważał medyk, poza brakiem ustalenia stanu „aktualnej wiedzy naukowej” sąd ostatecznie nie uwzględnił opinii eksperta, dr. Pawła Grzesiowskiego w postępowaniu, mimo że biegłemu zapłacono za jej sporządzenie. Okazało się, że instancja błędnie zamówiła ekspertyzę jako opinię immunologa, podczas gdy dr. Grzesiowski specjalizuje się w dziedzinie pediatrii. Jak podkreślił dr. Martyka – brak wykazania podstaw naukowych oraz zamówienie ekspertyzy biegłego świadczą, że sąd wystąpił wyłącznie jako obrońca swojej opinii, a nie obiektywnej rzeczywistości medycznej. Za to zaś nie może zostać ukarany.
Zdaniem lekarza brak przywołania konkretnych naukowych faktów, jakim rzekomo zaprzeczył w swoich wypowiedziach oznacza, że wymiar sprawiedliwości pogwałcił zasadę domniemania niewinności w sądownictwie. Wina lekarza została bowiem założona wcześniej z góry i nie udowodniona, ale stwierdzona w oparciu o subiektywne poglądy orzekających.
Sędziowie Naczelnego Sądu Lekarskiego orzekli również, że dr. Zbigniew Martyka nie powinien był krytykować pandemicznych obostrzeń rządu i powtarzanych przez popularnych w mediach lekarzy opinii o koronawirusie w przestrzeni publicznej, a jedynie na forum naukowym. Jak zauważał medyk, takie stanowisko jest próbą ograniczenia jego osobistej wolności słowa – prawa konstytucyjnego.
Dodatkowo sędziowie uznali, że oskarżony uchylił się od odpowiedzi w sprawie zarzuconych mu czynów, ponieważ Dr. Zbigniew Martyka skorzystał z prawa do milczenia wobec pytań składu orzekającego. Jak wyjaśniał lekarz, taka interpretacja stanowi niedorzeczność i jest formą nadużycia procesowego – w odpowiedzi na stawiane mu zarzuty przesłał on bowiem sądowi szerokie naukowe uzasadnienie głoszonych przez siebie opinii, a na pytania składu postanowił nie odpowiadać ze względu na procesowe nadużycia instancji.
Uzasadnienie wyroku skazującego w swojej sprawie ekspert przedstawił również podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Funkcjonowania Izb Lekarskich w Polsce. Na spotkaniu obecny był między innymi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Zastępca Zbigniewa Ziobro miał potwierdzić zastrzeżenia dr. Martyki względem uczciwości procesu.
– Pan doktor od samego początku stał na pierwszej linii walki z koronawirusem, lecząc pacjentów. Jako jeden z nielicznych nie zamknął swojej przychodni, swojej działalności lekarskiej. Deklaruję pełne wsparcie na etapie wyroku. Od prawomocnego orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego kończącego postępowanie przysługuje kasacja. Kasacja ta może być wniesiona na podstawie uchybień wskazanych w Kodeksie postępowania karnego. Mam nadzieję, że sprawa zakończy się pozytywnie dla dr. Martyki. Gdyby jednak wystąpiła inna sytuacja – będę osobiście prosił o udział, zaangażowanie Prokuratora Generalnego w tej sprawie – przywołuje komentarz wiceszefa resortu sprawiedliwości oskarżony lekarz.
Źródło: zbigniew.martyka.eu
Filip Adamus
Wyraź sprzeciw wobec haniebnej decyzji Okręgowego Sądu Lekarskiego ws. dra Zbigniewa Martyki i zaapeluj do Ministra Zdrowia! PODPISZ PETYCJĘ – DAJCIE LECZYĆ! – KLIKNIJ TUTAJ