Warszawski sąd na styczeń przełożył przesłuchanie Adama P., który w latach 1981 – 1984 był zastępcą dyrektora Departamentu IV MSW, zajmującego się walką z Kościołem. Ma to być jeden z ważniejszych świadków w procesie o prowokację wobec księdza Jerzego Popiełuszki przy ul. Chłodnej w 1983 roku.
Adam P. miał być przesłuchany we wtorek. Jednak – jak stwierdził sędzia Marcin Czerwiński – w poniedziałek po południu wpłynęła do sądu informacja o chorobie świadka i wyznaczonych na 17 grudnia badaniach w szpitalu. W związku z tym sąd zobowiązał świadka do przedstawienia usprawiedliwienia wystawionego przez lekarza sądowego i przedłożenia dokumentacji medycznej.
Wesprzyj nas już teraz!
86-letni Adam P. po raz pierwszy miał być przesłuchany w październiku. Wtedy przekonywał jednak, że dopiero opuścił szpital i usprawiedliwił nieobecność. Przesłuchanie przesunięto wówczas na 17 grudnia, a we wtorek również nie doszło ono do skutku.
Strony procesu nie wykluczają, że być może – jeśli nadal będą występowały trudności w stawiennictwie świadka – rozważenia będzie wymagała możliwość przesłuchania go przez sąd w miejscu zamieszkania.
Na razie jednak wyznaczono kolejny termin, na który wezwano Adama P., czyli 28 stycznia przyszłego roku. Wcześniej – na 9 stycznia – sąd zaplanował kontynuację przesłuchania badacza historii Kościoła katolickiego w PRL, prof. Jana Żaryna.
Proces byłych funkcjonariuszy SB oskarżonych o podrzucenie w 1983 roku do mieszkania księdza Jerzego przy ul. Chłodnej w Warszawie materiałów mających obciążać duchownego, rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie na początku października.
W sprawie pierwotnie zostali oskarżeni przez IPN: Grzegorz P., Paweł N. i Waldemar O. To byli funkcjonariusze SB skazani jako sprawcy późniejszego nadzwyczaj brutalnego morderstwa księdza w tzw. procesie toruńskim, jeszcze w latach 80. Dwóch katów zmieniło później swoje pierwotne nazwiska. Obecny proces toczy się wobec dwóch z nich, gdyż Waldemar O. zmarł w zeszłym roku.
Tymczasem czwartą osobą skazaną w procesie toruńskim był właśnie Adam P. – zwierzchnik trójki byłych funkcjonariuszy oskarżonych obecnie o prowokację przy ul. Chłodnej. Wymierzono mu wówczas, podobnie jak Grzegorzowi P., najwyższy wyrok – 25 lat pozbawienia wolności. Zakład karny – po dwóch amnestiach jeszcze w czasach PRL – ostatecznie opuścił w latach 90.
W sprawie prowokacji na ul. Chłodnej sąd ma do przesłuchania co najmniej kilkunastu świadków. Mają być to inni byli funkcjonariusze SB zaangażowani w ówczesne działania wobec Kościoła katolickiego, na kolejnych terminach wśród świadków znajdą się też osoby z kręgu ks. Popiełuszki.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko został porwany przez funkcjonariuszy SB w nocy z 19 na 20 października 1984 roku. Według ustaleń był obserwowany przez Służbę Bezpieczeństwa już na dwa lata przed śmiercią. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego.
W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze SB dokonali zaś prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Po przeszukaniu niezłomnego duchownego zatrzymano. Został zwolniony po kilkunastu godzinach, tuż po interwencji abp. Bronisława Dąbrowskiego u szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka.
W ocenie pionu śledczego IPN te czyny oskarżonych funkcjonariuszy SB kwalifikują się jako zbrodnia przeciwko ludzkości, ponieważ zdarzenie to było jednym z całego ciągu działań wobec księdza – działań „wpisujących się w ówczesną politykę skierowaną przeciwko społeczeństwu”, co finalnie doprowadziło do bestialskiego zamordowania kapłana.
Źródła: PAP (Marcin Jabłoński), PCh24.pl
RoM