Nie jestem zwolennikiem pajdokracji, to znaczy rządów młodych, ale zmiana pokoleń jest potrzebna i tego zabrakło. No i nie zmieniła się formuła partii, która moim zdaniem blokuje możliwość jej ożywienia, bo jeżeli rządzi od 30 lat, niezależnie od tego jak się ta partia nazywa, czy Porozumienie Centrum, czy Prawo i Sprawiedliwość, jeden człowiek, to obumiera zdolność do tworzenia oddolnych inicjatyw, do poszerzania tego środowiska. Tworzy się dwór wokół osoby najlepszego, najmądrzejszego nawet króla. Dwór, który odizolowuje od pewnych nowych pomysłów na rozwiązywanie problemów, jakie przynosi życie z każdym rokiem coraz to nowych, coraz to bardziej odmiennych od tego, co kształtowało świat naszej wyobraźni i emocji 35 lat temu – mówi profesor Andrzej Nowak w rozmowie z Krystianem Kratiukiem na antenie PCh24 TV.
Profesor Andrzej Nowak w swoim liście apelował o nowe przywództwo w PiS. Wskazał między innymi, że Jarosław Kaczyński nie przygotował partii na działanie w sytuacji wyborczej przegranej, by dziś lepiej radziła sobie w nowej parlamentarnej konfiguracji. Spytany w rozmowie z PCh24.pl o powody takiego zaniechania, krakowski historyk przyznał, że jeden ze współpracowników prezesa Kaczyńskiego powiedział mu, iż wymarzoną osobistą perspektywą Jarosława Kaczyńskiego jest rola „emerytowanego zbawcy narodu”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Myślę, że Jarosław Kaczyński był blisko osiągnięcia tej pozycji, gdyby ową zmianę, o którą upominam się, przeprowadził chociażby podczas drugiej kadencji, po wygranych drugich z rzędu wyborach – kiedy Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło szczyt poparcia – brzmiała odpowiedź.
– Wówczas PiS osiągnęło bardzo silny mandat do kontynuacji tego co dobre, poprawy tego co złe i jednocześnie przekazania pałeczki w sztafecie pokoleń. Wtedy można było to zrobić i dziś, gdyby twarzą ugrupowania nie był wyłącznie Jarosław Kaczyński może byłoby łatwiej nie przegrać wyborów – podkreślił prof. Nowak. Jak zauważył, osoba prezesa partii, niestety, jest dla przeciwników politycznych paliwem napędowym dla kreowania kampanii nienawiści. – To jest oczywiście niesprawiedliwe, to woła o pomstę do nieba; te przeinaczenia wizerunku Jarosława Kaczyńskiego w roli niemal nowego Hitlera. Ale gdyby nie można było bić jak w bęben w tak wykreowany czy zniekształcony wizerunek, bo nie byłoby na czele Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, tylko ktoś inny, młodszy, przepraszam za określenie – bardziej atrakcyjny dla młodszych wyborców i lepiej rozumiejący młodszych wyborców. Może wówczas PiS-owi łatwiej byłoby walczyć o głosy w wyborach, które miały miejsce w październiku, i łatwiej byłoby nawet po przegranych wyborach podnosić się z tej przegranej: „My już mamy młodszą ekipę” – mówił.
Pokoleniowa zmiana, ale nie pajdokracja
Prof. Nowak wyraźnie zaznaczył jednak, że nie każda zmiana starego pokolenia na młode jest dobra sama w sobie. – Nie jestem zwolennikiem pajdokracji, to znaczy rządów młodych, ale zmiana pokoleń jest potrzebna i tego zabrakło. No i nie zmieniła się formuła partii, która moim zdaniem blokuje możliwość jej ożywienia, bo jeżeli rządzi od 30 lat – niezależnie od tego jak się ta partia nazywa, czy Porozumienie Centrum, czy Prawo i Sprawiedliwość – jeden człowiek, to obumiera zdolność do tworzenia oddolnych inicjatyw, do poszerzania tego środowiska. Tworzy się dwór wokół osoby najlepszego, najmądrzejszego nawet króla. Dwór, który odizolowuje od pewnych nowych pomysłów na rozwiązywanie problemów, jakie przynosi życie, z każdym rokiem coraz to nowych, coraz to bardziej odmiennych od tego, co kształtowało świat naszej wyobraźni i emocji 35 lat temu – dodał. Jak zauważył profesor, zmiana, która nie została dokonana w bardziej sprzyjających okolicznościach, jest nadal potrzebna, a wspomniane czynniki zewnętrzne nie są obecnie tak korzystne. Stąd też realizacja planów przebudowy partii będzie znacznie trudniejsza i może wiązać się ze stratami.
– To było potrzebne [red. – zmiana] i dzisiaj nadal jest potrzebne, tylko że trzeba to zrealizować w dużo trudniejszych, dramatycznie trudnych warunkach. Jednak, moim zdaniem, alternatywa jest taka: można trwać tak jak jest i uzasadniać: bez prezesa partia się rozpadnie, będzie kryzys. Jest takie ryzyko, oczywiście – ocenił rozmówca PCh24.pl. – Tylko, że w mojej ocenie – być może się mylę – tylko poprzez odnowienie wewnętrzne, tylko przez twórczy kryzys, który może się teraz ujawnić, obóz prawicy odzyska zdolność wygrywania wyborów za cztery lata, a może już w wyborach prezydenckich – dodał.
W opinii gościa PCh24.pl, w najbliższych wyborach samorządowych, czy w głosowaniu do Parlamentu Europejskiego – które zdaniem prof. Nowaka należy zbojkotować, gdyż udział w nich jest legitymizowaniem tworu, który zabiera konsekwentnie suwerenność państwom narodowym – „trudno liczyć na to, żeby PiS mógł w ciągu najbliższych trzech miesięcy uzyskać jakąś dramatyczną zmianę na korzyść”. Raczej więc obóz Zjednoczonej Prawicy powinien skupić się na wyborach parlamentarnych 2027 roku, lecz musi przy tym wiele zmienić w swoim funkcjonowaniu i rozpocząć reformę niezwłocznie.
Profesor negatywnie ocenił zastąpienie prof. Ryszarda Legutki Dominikiem Tarczyńskim na stanowisku szefa delegacji polskiej w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Parlamentu Europejskiego. Jak wskazywał, w polityce na tym szczeblu potrzebne są pewne kompetencje, rozeznanie w tym, co jest możliwe do osiągnięcia i w jaki sposób. A w tym zakresie prof. Legutko, według naszego rozmówcy jest niedościgniony.
Potrzeba reintegracji prawicy
Pierwszy redaktor naczelny pisma „Arcana” odniósł się też do wskazanych przez siebie nazwisk polityków, którzy mogliby odegrać ważną rolę po prawej stronie sceny politycznej, a konkretnie – stanowić swego rodzaju liderów gry na „skrzydłach PiS” – to Patryk Jaki i prof. Przemysław Czarnek. – Częścią tej gry jest oczywiście rezygnacja z fatalnej, moim zdaniem, polityki w wykonaniu PiS-u, że główny wróg jest na prawicy, przez co zajmowano się zwalczaniem głównie Konfederacji – z którą w wielu punktach bardzo się nie zgadzam i chcę żeby to było jasne – ale uważam, że nastawienie w dużym stopniu kampanii wyborczej i przedwyborczej na zwalczanie Konfederacji było co najmniej taktycznym błędem, jeśli nie głębszym – podkreślił.
– Trzeba to prawe, bojowe skrzydło wzmacniać. Trzeba, zwłaszcza na brutalność ataków, które w tej chwili realizuje nowy rząd, łamiąc wszelkie zasady prawa i przyzwoitości, odpowiadać w twardy sposób. Do tego potrzebni są ludzie zdolni do twardej gry i wyjątkowo pracowici, skuteczni w takim działaniu. Myślę, że prof. Czarnek i dr Jaki są bardzo dobrymi i sprawdzonymi przykładami takiej właśnie postawy – wskazał historyk.
Profesor stwierdził również, że potrzebne jest także drugie skrzydło, bo żeby wygrać wybory prezydenckie nie można się odwołać tylko do elektoratu „wąsko-prawicowego” czy „ściśle-prawicowego”. – Takie są reguły demokracji – trzeba mieć większość spośród blisko 30 milionów wyborców. Tu trzeba szukać przyszłych wyborców naszego kandydata na prezydenta również wśród tych, którzy zagłosowali w październiku na to, co okazało się ostatecznie koalicją 13 grudnia, ale niekoniecznie taką było w zamyśle wyborców, którzy szli głosować na Hołownię jako coś nowego, czy na PSL – mówił.
– Nawet ci, którzy szli głosować na SLD – ich także bym nie pominął, chociaż mój świat wartości jest gdzie indziej, ale myślę, że wśród głosujących na lewicę, co widać częściowo po partii Razem, niektórych jej przedstawicielach, nie jest bez znaczenia na przykład interes Polski – zaznaczył historyk. Jako przykład rozsądnej postawy niektórych przedstawicieli obozu lewicowego wymienił ich poparcie dla budowy CPK.
– Najważniejszym celem powinno być odsunięcie Donalda Tuska od władzy – odpowiedział rozmówca red. Krystiana Kratiuka na pytanie o perspektywy szeroko rozumianego obozu patriotycznego w Polsce. – Widać szkodliwe dla Polski działania tego obozu niemal na każdym odcinku – ocenił, podkreślając, że uważa lidera obecnego rządu za „radykalne zło w polskiej polityce”. Profesor Nowak dostrzega potrzebę współpracy z tą częścią polityków i wyborców Konfederacji, która „nie przekracza granic przyzwoitości” idąc na szkodliwe układy z ekipą PO.
Kaczyński otoczony kordonem
Na prośbę prowadzącego rozmowę wybitny historyk przybliżył okoliczności swoich osobistych spotkań z Jarosławem Kaczyńskim w kontekście skierowanych do niego publicznych listów. Jak się okazuje, dla osób krytykujących w jakikolwiek sposób decyzje czy postawę lidera PiS – nawet z pozycji życzliwych i wspierających – możliwości bezpośredniej dyskusji na ten temat są minimalne.
– W ostatnich latach nastąpiło to, co nazywam „otorbieniem” czy przekształceniem w dwór bezpośredniego otoczenia prezesa. Po prostu nie można było dostać się do niego – wyjaśnił profesor Nowak. – Nie twierdzę, ze działo się tak z jego inicjatywy. Dwór szczelnie go otoczył dopuszczając do niego raczej tych, którzy skłonni są potakiwać. Przykład tego miałem przy ostatniej publicznej okazji, kiedy miałem okazję się publicznie spotkać, wymienić kilka zdań z panem prezesem. Było to podczas wręczenia Nagrody im. prof. Lecha Kaczyńskiego. To był moment, kiedy pojawiła się inicjatywa tak zwanej piątki dla zwierząt. Pozwoliłem sobie wtedy publicznie powiedzieć, że uważam ten pomysł za bardzo zły. Spotkałem się z takim odruchem oburzenia wszystkich otaczających dookoła prezesa: „Jak można, przecież to jest genialny pomysł. To jest fantastyczny ruch”. Prezes niczego nie musiał mówić, bo wszyscy: profesorowie, posłowie byli tak oburzeni, że można było skrytykować pomysł prezesa. To był dla mnie niedobry objaw – tak bym powiedział – przyznał krakowski historyk.
– No cóż, pan prezes zareagował na mój list sprzed ponad 8 lat stwierdzeniem wygłoszonym ex post: „Nowak może i dobrze powiedział, ale za wcześnie”. I to jest bardzo dużo powiedziane, jestem wdzięczny, że pan prezes tak to ujął. Bardzo trudno jest politykowi – a zwłaszcza politykowi tego kalibru co Jarosław Kaczyński – że ktoś mu z zewnątrz proponuje coś, co jemu nie przyszło do głowy – zaznaczył.
– Jestem pewien, że Jarosław Kaczyński od lat nie tylko myśli, ale próbuje przygotować coś, co można nazwać sukcesją. Ale wydaje mi się, że to następuje niestety zbyt wolno i to opóźnienie ma złe skutki dla Polski. Wobec tego zdecydowałem się zabrać głos publicznie – podkreślił rozmówca PCh24.pl.
Źródło :PCh24.TV
TG/RoM