– Chrześcijaństwo jest rdzeniem polskiej tożsamości. Jest bardzo niewiele krajów (nie wiem, czy w ogóle są takie kraje), jak Polska, których historia zaczyna się dokładnie w momencie chrztu. Polska nie ma historii sprzed chrztu, w odróżnieniu od Francji, Rosji, Rusi, Niemiec. Polska historia zaczyna się wraz z chrztem. O wcześniejszej Polsce nie wiemy prawie nic, nazywając te dzieje „bajecznymi”. Pierwsza pewna data, dająca się wykazać źródłowo, to kwiecień 966 roku – chrzest Polski – mówi na łamach książki „Lawa. Rozmowy o Polsce” prof. Andrzej Nowak.
Krakowski historyk podkreśla, że bez chrześcijaństwa nie ma historii Polski i właśnie dlatego tak wielu nowoczesnym fajno-Polakom jest to tak bardzo nie w smak. Właśnie dlatego kupują oni slogany, że historia Polski jest „źle wymyślona”, że trzeba ją napisać na nowo, ale tak, aby odpowiednio i skutecznie „uderzyć w chrześcijaństwo”.
– Dlatego bardzo wielu młodych ludzi wychodzi często z założenia, że jeśli odrzucimy chrześcijaństwo, martyrologię (chyba najbardziej wyszydzane słowo), czyli walkę o polską wolność i ponoszone dla niej ofiary, jeżeli odrzucimy „polskie piekło” i tradycje polskiej wolności republikańskiej – sejmu, sejmiku, gdzie decydowano o własnych sprawach i potrafiono o nich decydować (w odróżnieniu od wielu krajów Europy, gdzie o wszystkim decydowała biurokracja lub – wcześniej – wola jednego władcy), jeśli tym samym odrzucimy całą polską historię XIX-XX wieku, to wtedy może uda nam się znaleźć akceptację w oczach Zachodu i we własnych oczach – tłumaczy autor „Dziejów Polski”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem prof. Nowaka taki stan rzeczy jest paradoksalny i wyjątkowy.
– Jeśli państwo pojedziecie na Węgry, czy do Rosji, czy do Czech – nigdzie nie ma tego stężenia odrzucenia własnej tradycji. Wyraźnym wyjątkiem pod tym względem, w polityce historycznej, byli Niemcy; wyjątkiem całkowicie zrozumiałym i usprawiedliwionym – mieli do przemyślenia tradycję, która doprowadziła do gigantycznej, masowej zbrodni. Odrzucenie bądź z dystansem przyjęcie własnej tradycji narodowej było więc w Niemczech zrozumiałe. Paradoksalnie, myśmy zaczęli być „nauczani” przez Niemców i zaczęliśmy przyjmować teraz te wzory – „tak trzeba postępować z własną historią jak Niemcy”. Jest to absurdem i niesprawiedliwością, bo nie taka była nasza historia. Zupełnie różnie niż Niemcy wypadliśmy w bilansie XX wieku, choć co innego próbuje nam się wmówić – mówi dalej historyk.
Na koniec prof. Andrzej Nowak zwraca uwagę, że w Polsce próbuje się obecnie przedstawiać „wczorajsze Niemcy” jako wzór. Problem polega na tym, że „dzisiejsze Niemcy” są w zupełnie innym punkcie.
– Niemcy szukają znów pozytywnej tożsamości we własnej przeszłości i teraźniejszości. Szukają dumy, swojego zrozumienia, swego miejsca dominującego w Europie. Nigdy też Niemcy nie wyrzekli się poczucia wyższości wobec swoich, zwłaszcza słowiańskich sąsiadów. Naturalnie nie wszyscy, ale w tym rdzeniu kultury niemieckiej, zawsze to pozostawało. To jest jakiś paradoks i myślę, że stopniowo Polacy (zwłaszcza ci, którzy wyjeżdżają do pracy do Anglii, Holandii) jednak zderzają się z tym problemem: – Z jakiego kraju ty przyjechałeś? Z czego ty możesz być dumny? – … Hm… Z niczego – podsumowuje prof. Andrzej Nowak.
Źródło: „Lawa. Rozmowy o Polsce”
TG