„Twardą podstawą, na której powinna kształtować się polityka wszystkich państw Zachodu wobec Rosji (i nie tylko), powinno być po prostu szanowanie nienaruszalności granic, uznanych aktami prawa międzynarodowego po roku 1991. I zmuszenie Rosji do respektowania tej zasady. Kreml tymczasem zaprasza do myślenia w kategoriach rewizjonizmu terytorialnego”, pisze na łamach tygodnika „Gość Niedzielny” prof. Andrzej Nowak.
Historyk przypomina, że na Ukrainie codziennie giną ludzie, rosyjska armia niszczy miasta, zakłady pracy, pola uprawne etc. zmuszając setki tysięcy ludzi do ucieczki. Wojna nie jest jednak tragedią tylko dla Ukrainy. Jej konsekwencji doświadczają kraje na całym świecie, między innymi z powodu napędzanej przez wzrost cen ropy inflacji.
Cała ta sytuacja, w ocenie prof. Nowaka, jest bardzo mocno nie na rękę „promotorom ideologicznych projektów zielonej Europy (tworzonych w oparciu o niemiecki import taniego gazu z Rosji) czy wojny kulturowej, prowadzonej pod hasłem wyzwolenia młodych demokratów z rozmaitych fobii”. Jak zauważa autor „Dziejów Polski” bardzo mocno niecierpliwią się oni tą sytuacją i tylko czekają aż „wszystko wróci do normy”, tzn. będą mogli znowu prowadzić interesy z Moskwą.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie wszystko. Prof. Nowak zauważa, że przedłużająca się wojna na Ukrainie przeszkadza także amerykańskim „realistom” spod znaku Kissingera i Mearsheimera. „Oni co najmniej od czasów Jałty twierdzili, że Rosji należy się strefa dominacji w Europie Wschodniej, a mieszkańcy tej strefy nie powinni mieć nic do gadania, jeśli tylko będzie utrzymany porządek międzynarodowy na globalną skalę. Dlatego coraz śmielej podnoszą się głosy, by nie upokarzać Rosji, by zawszeć pokój czy rozejm i natychmiast i na warunkach, które Rosja nie uzna za upokarzające – czyli na warunkach Putina”, podkreśla.
Historyk przywołuje apel, jaki w tej sprawie przedstawili „intelektualiści niemieccy”, którzy domagają się porzucenia „mrzonek” o odzyskaniu przez Ukrainę ziem zagarniętych przez Rosję. „Unia Europejska ma obowiązek doprowadzić do jak najszybszego zawarcia pokoju: czytaj – zmusić Ukrainę do zaakceptowania rozbioru jej terytorium przez Rosję”, tłumaczy.
Dalej prof. Nowak przypomina słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który stwierdził, że „zadaniem Unii Europejskiej jest zmuszenie Litwy do otwarcia korytarza kolejowego dla tranzytu z Federacji Rosyjskiej do jej enklawy w Kaliningradzie”.
„Dokąd zmierzamy w tym dążeniu do pokoju poprzez zaspokojenie Rosji? Obrońcy tej linii twierdzą, że właśnie do pokoju, najkrótszą drogą, zaś alternatywą jest kompletnie nierealistyczna wizja zwycięstwa Ukrainy, za którą czai się romantyczne szaleństwo myśli o rozbiciu Rosji, marszu na Kreml…”, wskazuje autor książki „Putin. Źródła imperialnej agresji”.
Na koniec prof. Nowak proponuje „odtrutkę”, jaką jego zdaniem są słowa Ludwiga von Misesa sprzed 95 lat: Pozwólmy Rosjanom pozostać Rosjanami. Niech w swoim kraju czynią, co chcą. Lecz niech nie przekraczają granic własnej ziemi, by niszczyć cywilizację europejską. „Taki powinien być cel tej wojny. Jeśli go nie osiągniemy, będziemy mieli wkrótce nową, o nasze granice”, podsumowuje historyk.
Źródło: tygodnik „Gość Niedzielny”
TK