22 września 2022

Prof. de Mattei: chrześcijanin ma obowiązek oceniać ludzkie czyny i postawy w duchu nauki Kościoła

(Pan Jezus przekazuje świętemu Piotrowi klucze Królestwa Niebieskiego. Fragment fresku z Kaplicy Sykstyńskiej pędzla Pietro Perugino / Wikimedia )

W swym najnowszym komentarzu opublikowanym na łamach portalu Voice of the Family włoski historyk, pisarz i publicysta katolicki prof. Roberto de Mattei zwraca uwagę na poważny problem unikania przez papieża Franciszka jasnej oceny moralnej w stosunku do niektórych gorszących i godnych potępienia postaw ludzkich.

Przykłady przytoczone przez autora odnoszą się między innymi do „samolotowego nauczania”, czyli dwuznacznych, niejasnych albo wręcz otwarcie błędnych sformułowań użytych przez obecnego następcę świętego Piotra w trakcie briefingów z dziennikarzami przy okazji podróży zagranicznych.

Pierwszy z przywołanych cytatów pochodzi z konferencji przeprowadzonej w trakcie lotu powrotnego z Brazylii 28 lipca 2013 roku, a więc zaledwie kilka miesięcy po inauguracji pontyfikatu.

Wesprzyj nas już teraz!

Kim jestem, by osądzać? – te słowa papieża Franciszka, wypowiedziane (…) w reakcji na pytanie dziennikarza o homoseksualistów, przeszły do ​​historii. Nie wyrażają one subiektywnej postawy miłosierdzia, jaką każdy katolik musi mieć wobec grzesznika w konkretnym przypadku. Są raczej  odmową jasnego sformułowania własnego osądu o obiektywnym grzechu potępionym przez Katechizm Kościoła Katolickiego. Owszem, ​​drogami Pana są miłosierdzie i prawda (Ps 24,10), ale miłosierdzie można zastosować w konkretnym przypadku dopiero po jednoznacznym potwierdzeniu prawdy. Nic więc dziwnego, że to zdanie było interpretowane na całym świecie jako zmiana – czy też osłabienie – doktryny Kościoła o homoseksualizmie. Przypuszczalnie niezgodnie z intencją papieża – ocenia Roberto de Mattei.

Podobny unik zastosował Franciszek również w ostatnich dniach. 22 września, wracając z międzywyznaniowego spotkania w Kazachstanie, został spytany przez reportera Crux o kwestię relacji Stolicy Apostolskiej z Chinami. Jak zwraca uwagę historyk, odpowiedź „wyraża tę samą polityczną linię kompromisu”.

 „(…) aby usprawiedliwić dialog Stolicy Apostolskiej z komunistycznym reżimem Xi Jinpinga, papież odmówił zdefiniowania Chin jako kraju niedemokratycznego, umniejszając wagę toczącego się w Hongkongu procesu przeciwko kardynałowi Josephowi Zenowi” – czytamy.

Kwalifikując Chiny jako niedemokratyczne, nie utożsamiam się z tym, bo to taki złożony kraj… tak, to prawda, że ​​są tam rzeczy, które nam się wydają niedemokratyczne, prawda. Myślę, że kardynał Zen będzie teraz sądzony. I mówi to, co czuje, i widać, że są tam ograniczenia. (…) staram się wspierać ścieżkę dialogu – mówił Franciszek.

Kardynał Gerhard Müller nazwał niedawno proces Josepha Zena wydarzeniem „niesprawiedliwym” i „bardzo poważnym”. Hierarcha ubolewał, że prześladowany purpurat nie otrzymał żadnego słowa solidarności ani od dziekana kardynałów, kardynała Re, ani od sekretarza stanu Parolina, ani też od papieża. Profesor de Mattei przypomniał, iż aktualne raporty organizacji międzynarodowych mówią o zbrodniach przeciwko ludzkości popełnianych przez Chiny. Od czterdziestu lat Państwo Środka narzuca proaborcyjną „politykę jednego dziecka”, uśmiercając około 9,5 miliona dzieci rocznie, co niewiele ustępuje liczbie zarejestrowanych tam urodzeń. Zaawansowana technologia została zaprzęgnięta do wspierania represji społecznych, te zaś ułatwiają działalność przestępczą, taką jak handel narządami ludzkimi.

„Papież Franciszek nie chce kwalifikować chińskiej dyktatury komunistycznej jako niedemokratycznej, ale jego zadaniem jest przecież właśnie charakteryzowanie, osądzanie, definiowanie, rozróżnienie prawdy od fałszu, sprawiedliwości od niesprawiedliwości. Musi się to odbywać zgodnie z precyzyjną regułą dobra Kościoła, założonego przez Jezusa Chrystusa, którego Papież jest Wikariuszem na ziemi” – wskazuje autor.

„Kryteria osądu dla papieża, jak również dla każdego katolika, nie są polityczne, socjologiczne czy filozoficzne, ale nadprzyrodzone. To właśnie przypomina nam Dom Guéranger w genialnej i bardzo aktualnej książeczce, przetłumaczonej właśnie na język angielski: The Christian Sense of History („Chrześcijański sens historii”) – dodaje profesor, prezentując czytelnikom postać duchownego, spod pióra którego wyszła przywołana tu pozycja.

Zakonnik ów urodził się 4 kwietnia 1805 roku nieopodal dawnego opactwa benedyktynów w Solesmes. Zmarł 30 stycznia 1875 r. po odbudowie klasztoru na dłuższy czas skasowanego przez barbarzyńską rewolucję antyfrancuską. Od 17 lat diecezja Le Mans prowadzi proces beatyfikacyjny wybitnego duchownego. Gdy zmarł, list pochwalny na jego cześć wystosował papież Pius IX, pisząc między innymi:

„Obdarzony olbrzymim geniuszem, posiadający wspaniałą erudycję i rozległą znajomość zasad kanonicznych, [Dom Guéranger] przez całe życie starał się odważnie bronić w swoich pismach najwyższej wartości doktryny Kościoła katolickiego i prerogatyw Biskupa Rzymskiego”.

Dom Guéranger, ultramontanin, stanowczo stwierdza, że ​​katolik nie może ograniczać się do ludzkiej i naturalistycznej interpretacji wydarzeń historycznych. Jesteśmy bowiem powołani przez Boga do nadprzyrodzonego przeznaczenia, niemożliwego jednak do zrozumienia przez rozum pozbawiony wiary – podkreśla włoski pisarz. Profesor przytacza kilka istotnych w tym kontekście wyjątków z książki francuskiego zakonnika.

„(…) każda historyczna struktura, która odsuwa na bok porządek nadprzyrodzony, w swej prezentacji i ocenie faktów jest fałszywa: niczego nie wyjaśnia i pozostawia dzieje ludzkości w chaosie i permanentnej sprzeczności… ” – twierdzi na przykład autor „Chrześcijańskiego sens historii”.

Jak wskazuje Dom Guéranger, nawet słabości i nadużycia duchownych nie dziwią historyka katolickiego, który potrafi rozpoznać kierunek, ducha i boski instynkt Kościoła. Nie kieruje się on politycznymi aspektami wydarzeń, ale „nazywa dobrem to, co Kościół osądza za dobre, zaś złem to, co Kościół osądza jako zło”.

„Chrześcijanin osądza fakty, ludzi i instytucje z punktu widzenia Kościoła; nie może osądzać inaczej i to jest jego siła” – stwierdza dalej.

Niezależnie od okoliczności, Mistyczne Ciało Chrystusa trwa. Kościół nadal stoi, pomimo ataków od wewnątrz i z zewnątrz.

„Herezje, skandale, dezercje, podboje, rewolucje: nic z tego się nie udało; wypchnięty z jednego kraju, wybija się w innym; zawsze widoczny, zawsze katolicki, zawsze zwycięski i zawsze atakowany” – pisze o Kościele kandydat na błogosławionego.

Profesor de Mattei odnosi się również do ostatniego spotkania liderów wspólnot wyznaniowych w Astanie. Podkreśla, iż ludzie „nie potrzebują spotkań wieloreligijnych, ale spójnej doktryny i bezkompromisowych katolików” – przypomina.

Świadczą o tym słowa Dom Guérangera: „jeżeli społeczność ma szansę na zbawienie, to dzięki coraz bardziej zdecydowanej postawie chrześcijan”.

„Chrześcijanin ma nie tylko obowiązek wierzyć, ale także wyznawać to, w co wierzy” – dodaje francuski duchowny.

„Spójrzmy na ludzkość w jej relacjach z Jezusem Chrystusem, jej Głową; nigdy nie izolujmy tego oglądu ani w naszych osądach, ani w naszej narracji, a rozważając mapę świata pamiętajmy przede wszystkim, że mamy przed oczyma imperium Boga-Człowieka i Jego Kościoła” – radzi wierzącym benedyktyn.

Profesor de Mattei pisze natomiast w puencie swego komentarza: „w obecnej epoce naturalizmu i sekularyzacji Dom Guéranger przypomina nam, że przeznaczenie ludzkości nie jest ziemskie, ale niebiańskie. Tylko Kościół ma klucze, które otwierają drzwi nadprzyrodzonego przeznaczenia ludzi. Wszystkie inne ścieżki są fałszywe i zwodnicze, jakkolwiek dobre mogą być intencje tych, którzy nimi kroczą” – przestrzega.

Źródło: VoiceoftheFamily.com

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij