Jedyną skuteczną strategią, która pomoże Polsce przetrwać demograficzne tsunami, jest gwałtowna, globalna ekspansja polskich firm. Bo w warunkach spadającego popytu w Polsce, aby się rozwijać, trzeba szukać popytu za granicą – uważa prof. Krzysztof Rybiński.
Ekonomista prof. Krzysztof Rybiński zwraca uwagę na – jak podkreśla – przemilczane przez media, „wstrząsające” dane, które przyniósł raport GUS. Dokument opisuje stan ludności Polski na koniec 2013 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Liczby mówią same za siebie. W minionym roku ubyło 38 tys. Polaków i stan ludności wynosi 38 mln 496 tys. Liczba zgonów przewyższyła liczbę urodzeń o 18 tys., z kraju uciekło kolejne 32 tys. Polaków, a przyjechało 12 tys. Spada także liczba osób w wieku produkcyjnym.
Zdaniem prof. Rybińskiego „średnie dane dla całego kraju ukrywają to, co dzieje się w poszczególnych województwach i miastach”. Dane GUS o migracjach wewnętrznych pokazują, że w Polsce prawdopodobnie powstaje jedna potężna aglomeracja – Warszawa, i cztery mniejsze centra skupiające ludzi: Kraków, Poznań, Trójmiasto i Wrocław. Skąd ludzie uciekają? Z Lubelskiego (-5 tys.) i Śląskiego (-4 tys.).
Jednak to – jak podkreśla prof. Rybiński – początek. „To pierwszy, delikatny podmuch nadciągającego demograficznego tsunami. Już za dekadę Polaków będzie ubywało w tempie ponad 100 tys. rocznie, a za dwie dekady 200 tys. rocznie” – pisze Rybiński.
Źródło: rp.pl
luk