Cała koncepcja Zielonego Ładu, łącznie z amerykańskim, polega na systemie „zachęt”, czyli finansowania publicznego. Amerykanie mają pieniądz światowy, mogą emitować go ile chcą, finansować te deficyty nieopłacalności. Europa takich źródeł nie ma, a teraz pozbywa się ostatnich redut swojej niezależności finansowej poprzez Zielony Ład, który zlikwiduje główne źródła dochodów budżetowych – zauważył profesor Witold Modzelewski, prawnik i ekonomista.
„Czy Zielony Ład może doprowadzić do upadku Unii Europejskiej?” – spytał na wstępie Szymon Ostrowski, prowadzący program „Biznes na ostro” na kanale You Tube.
Wesprzyj nas już teraz!
– Unia Europejska może nie przetrwać swojego zagubienia – używam takiego słowa, żeby nikogo nie urazić – zaznaczył w odpowiedzi gość audycji.
– Każda organizacja w okresie schyłkowym tworzy różnego rodzaju regulacje, które najczęściej są bez sensu z punktu widzenia samej tej organizacji. To nic nowego, te choroby opisane są już od bardzo dawna – zaznaczył ekonomista.
– To się nazywa okres schyłkowy. W momencie kiedy zasadnicze pomysły są odrzucone – pamiętajmy, że prawo nieprzestrzegane w istocie nie jest prawem – [znika] cały sens tej organizacji, jakim było stworzenie takiego, otoczonego wysokimi murami celnymi, prohibicyjnymi, związku państw, który produkuje drogo, który od dawna ma już kłopoty z siłą roboczą, a jeśli już kogoś zatrudnia, to za bardzo duże pieniądze. Jest więc z istoty niekonkurencyjny, natomiast chroni swoje zasoby intelektualne w postaci umiejętności czy zdolności innowacyjnych – mówił profesor o Unii Europejskiej.
Ta opisywana obudowa w pewnym momencie doznała bodźca w postaci niekontrolowanego napływu towarów rolnych z Ukrainy, co – jak zauważył gość audycji – stanowiło przekreślenie całej polityki unijnej w tym obszarze. Owszem, rolnictwo w dotychczasowym modelu stosowanym w UE już i tak było nierentowne i utrzymywało się dzięki dotacjom. Jednak otwarcie wspólnego rynku na drugiego w regionie producenta rolnego, jakim jest Ukraina, oznacza – jak się wyraził prof. Modzelewski – samobójstwo. – Z punktu widzenia ekonomicznego jest to po prostu absurd – ocenił i odniósł się w tym miejscu do kolejnego zakresu irracjonalnej polityki UE.
– Jeżeli produkcja energii jest nieopłacalna, a cały model współczesnej gospodarki to jest zarabianie na sprzedaży wyrobów energetycznych, głównie na dwóch wyrobach. Jeden nazywa się benzyna, a drugi – olej napędowy. Te dwa towary to jest, jak to się mówi, nieco mniejsza połowa dochodów budżetowych. Tak, te dwa towary, dzięki VAT, akcyzie, podatkowi dochodowemu, dają połowę dochodów budżetowych. Z tego finansujemy w istocie gros, większość potrzeb publicznych. Jeżeli tego źródła zabraknie, trzeba będzie dokładać do produkcji „zielonej” energii, bo ona jest nieopłacalna, to z czego te pieniądze będą? – pytał retorycznie prof. Modzelewski.
– Zgódźmy się, ci, którzy to tworzą, są – z całym szacunkiem – „natchnieni”. To wizjonerzy – ironizował ekonomista. – Natomiast liczyć to oni nie potrafią. Po prostu się na tym nie znają. Wydaje im się, że można znaleźć pieniądze publiczne z innych źródeł – bo żeby coś dotować, to trzeba na czymś innym zarobić, a drukując pieniądze [bez pokrycia] spowodujemy tylko inflację – wskazywał.
– Tego się nie da poprawić. Albo się powie: ta organizacja nie ma sensu – a już nie ma, bo obecny bunt [rolników – PCh24.pl] jest przeciwko tej organizacji – albo ta organizacja ma ostatnią chwilę żeby się z tego wycofać. Czy będzie umiała, zobaczymy – zaznaczył.
– Już dawno żyjemy w świecie biznesu dotowanego. Najlepiej zarabia się na państwie. Cała koncepcja Zielonego Ładu, łącznie z amerykańskim, polega na systemie „zachęt”, czyli finansowania publicznego. Amerykanie mają pieniądz światowy, mogą emitować go ile chcą, finansować te deficyty nieopłacalności. Europa takich źródeł nie ma, a teraz pozbywa się ostatnich redut swojej niezależności finansowej poprzez Zielony Ład, który zlikwiduje główne źródła dochodów budżetowych, i już nie będzie z czego finansować – ocenił.
– To się nie bilansuje. Możemy prowadzić spory, co jest ważniejsze aksjologicznie, natomiast tego się sfinansować nie da. Nie ma takiego podatku, który by sfinansował deficyt Zielonego Ładu, nie ma i nie będzie – podkreślił.
Skoro zatem rolnictwo jest przez UE skazywane na upadek, to co będziemy w niedalekiej przyszłości jeść?
– Obaj wiemy, że dużo taniej jest wyprodukować pszenicę na czarnoziemach Kurska czy na przykład Podola (obecnie Podila), a wołowinę na pampasach Ameryki Południowej. I oczywiście, że tak, tylko za co będziemy to kupować? Będziemy dotować konsumentów, żeby mogli to tam kupować? To są absurdy – mówił.
– Wiem, że nie wolno tak mówić, bo jesteśmy wszyscy sterroryzowani poprawnością. Jestem człowiekiem wiekowym, więc pamiętam cenzurę okresu Polski Ludowej. Czy są analogie? Oj, tak, tak, bardzo duże. „Poprawność” zabrania nam podnosić pewne tematy. A jeżeli ktoś powie, to się go wyeliminuje z obiegu publicznego, a już na pewno z tak zwanych mediów głównego nurtu. Jeżeli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości co do chociażby polityki wschodniej… Nie wolno absolutnie mieć innego zdania, tylko trzeba cały czas wyrażać swoje głębokie przywiązanie do „poprawności” – zauważył.
– To jest zły pomysł, trzeba się z niego wycofać. Trzeba wymyślić jakiś parawan, który się ustawi, a potem się to wycofa, albo też ta organizacja nie przetrwa tego – stwierdził, wracając myślą do Zielonego Ładu.
– Wielkie organizacje nigdy nie były pokonane przez zewnętrznego przeciwnika. Zawsze same dokonywały autodestrukcji. Taki był Związek Radziecki i Cesarstwo Rzymskie, również Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego – przypomniał.
Źródło: BiznesNaOstro / You Tube
RoM