– Nie sądziłem, że takie postawy pojawią się w takim nasileniu i tak szybko po naszym rozstaniu z komunizmem. Minęły raptem trzy dekady, a już słyszymy żądania, by polski rząd został de facto skasowany i by zajęli się nami inni. My zaś będziemy się im podlizywać i grzać ich blaskiem. Smutne – powiedział w rozmowie z tygodnikiem „SIECI” europoseł PiS prof. Ryszard Legutko
Filozof, nie po raz pierwszy, porównał przedstawicieli „totalnej opozycji”, którzy zasiadają w Parlamencie Europejskim do Targowiczan. Jak podkreślił w jednym i drugim przypadku mówiono o „obronie polskich interesów” i „robieniu wszystkiego dla Polski”. Jak jednak miało to zostać zrealizowane? Poprzez „dążenie do poddania państwa kontroli zewnętrznego suwerena, dopuszczają się zdrady”.
Według rozmówcy tygodnika „SIECI” dla części polskich elit „Unia to upragniony, zewnętrzny suweren, który ucieleśnia postęp, dobrobyt, cywilizację, oświecenie i Zachód”. – Mówią, że im bardziej się w Unię wtopimy, tym bardziej Polska się wzmocni. Innymi słowy: im bardziej się poddamy, tym będziemy bardziej autonomiczni. To nowa dialektyka europejska, która zastąpiła starą marksistowską – podkreślił.
Wesprzyj nas już teraz!
Prof. Legutko w ostrych słowach skrytykował postawę Donalda Tuska, który podczas debaty o „praworządności w Polsce” został pochwalony przez niemieckiego europosła Manfreda Webera za „prounijną demonstrację z 10 października”. – Tusk i jego koledzy są w stanie zdobyć wyłącznie poparcie polityczne przeciw rządowi, a nie są w stanie zdobyć niczego na rzecz polskiego państwa – mówił.
– Weźmy sprawy Nord Stream 2, pracowników delegowanych czy wiele innych. Tutaj są impotentni. Scenariusz jest zawsze taki sam: nasza opozycja prosi o wsparcie w polskim sporze wewnętrznym, a przedstawiciele EPP czy socjalistów wyciągają serce na dłoni, deklarują, że nie zostawią Polski na pastwę PiS i głośno chwalą swoich polskich przyjaciół. Opozycja zadowala się najtańszą monetą – publicznymi pochwałami. Na więcej jej nie stać – tłumaczył.
Na koniec prof. Legutko stwierdził, że „cała Europa Zachodnia jest de facto prorosyjska”. – I to od lewa do prawa, naprawdę trudno znaleźć jakąś partię, która byłaby wobec Rosji krytyczna. Analizujmy konkrety: jakie są wprowadzane sankcje, jak politycy reagują na aneksję Krymu, polityczne zabójstwa czy porwania? Na początku jest pewne wzmożenie, ale ono szybko ustaje, bo dociera do nich, że z tą Rosją trzeba jednak jakoś żyć – zaznaczył.
Jak dodał, „Klub Przyjaciół Rosji w europarlamencie ma się świetnie”. – Czasem ktoś powie, że Putin jest tyranem. Ale na słowach się kończy. Fakty są takie, że ten nielubiany Władimir Putin i tak jest bliższy sercu polityka europejskiego – posumował prof. Legutko.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TK