Profesor teologii moralnej z Fryburga Eberhard Schockenhoff uważa, że Relatio finalis oznacza „wielki krok do przodu” w sprawie rozwodników. Uczony namawia niemieckich biskupów do szybkiego wykorzystania nowopowstałej przestrzeni duszpasterskiej. Nie wątpi on, że papież poprze ten kierunek.
Modernistyczny teolog, który przed Synodem wzywał do bardzo zdecydowanego „otwarcia” na rozwodników w nowych związkach, jest po lekturze Relatio finalis pełen optymizmu. Jego zdaniem Ojciec Święty w swojej posynodalnej adhortacji apostolskiej rozstrzygnie dwuznaczności synodalnego dokumentu – oczywiście na korzyć wizji progresistów.
Wesprzyj nas już teraz!
Schockenhoff uważa też, że papieska adhortacja powinna ukazać się dość szybko. Najwłaściwszy byłoby jego zdaniem święto Świętej Rodziny, przypadające w tym roku na niedzielę 27. grudnia.
Prognozy Schockenhoffa mogą sprawdzić się przynajmniej co do rychłego opublikowania dokumentu. Watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin zapowiedział już, że papieska adhortacja ukaże się zdecydowanie szybciej, niż w około rok po obradach biskupów, jak było to wcześniej w zwyczaju.
Schockenhoff pytany, czy katolicy muszą czekać na pismo papieża, odparł, że… nie. – Papież podniósł już hasło decentralizacji. Na tym właśnie opiera się optymizm niemieckich biskupów, [liczących] na więcej swobody w działaniu – mówi teolog.
Sądzi też, że Relatio finalis ma wielkie znaczenie dla modernistycznych postulatów dotyczących rozwodników.- W kwestii dopuszczenia rozwodników w nowych związkach do Komunii uznano, że możliwe jest co najmniej sprawdzanie każdego przypadku. To w rzeczywistości wielki krok naprzód – przekonuje fryburski uczony.
Schockenhoff nie ma wątpliwości: rozpowszechniona w Niemczech praktyka dopuszczania jawnych cudzołożników do Eucharystii „może zostać dalej umocniona”. – Archidiecezja fryburska i inne diecezje mają dobrą podstawę by powiedzieć, że ich praktyka poszukiwania indywidualnych rozwiązań jest zgodna z ogólnokościelnymi regułami – mówi.
Teolog sądzi też, że Synod zrobił nieco dla sprawy „pozytywniejszego” podejścia do homoseksualistów. Choć w Relatio finalis nie ma postulowanych przez niemieckojęzyczną grupę przeprosin za zachowania Kościoła wobec gejów i lesbijek, to „nie ma także wykluczania i osądzania. To już zupełnie inny ton niż ten, który był jak dotąd powszechny”, przekonuje. Dzięki temu będzie możliwe „umocnienie praktyki wielu wspólnot, wychodzących naprzeciw homoseksualistów bez ich dyskryminowania”.
Pach
Źródło: katholisch.de