W świecie pozbawionym wymiaru duchowego pozostaną nam jedynie wybory (…) jakich dokonują zwierzęta – powiedział w wywiadzie prof. Zbigniew Stawrowski. Filozof polityki mówił o prawdziwej roli humanistyki oraz o systemie edukacji podporządkowanym rynkowi pracy.
Zdaniem prof. Zbigniewa Stawrowskiego celem dzisiejszej edukacji jest zrobienie z człowieka wydajnego narzędzia, które będzie odpowiadało potrzebom rynku pracy. W tym systemie zapomina się o wyższych wartościach, a taka edukacja nie ma nic wspólnego z wykształceniem uniwersyteckim. – Prawdziwa humanistyka otwiera horyzonty, odrywa od przyziemności, uczy godności, poczucia wartości – tego, że każdy z nas jest nie byle kim. A to bardzo przeszkadza w pogodzeniu się ze statusem jedynie siły roboczej – mówi filozof. Na pytanie czy nie lepiej być dobrym spawaczem niż bezrobotnym politologiem, profesor odpowiada słowami Johna Stuarta Milla: „Lepiej być niezadowolonym człowiekiem niż zadowoloną świnią”. Demokratycznym politykom o wiele bardziej odpowiadają obywatele-ignoranci, gdyż łatwiej nimi manipulować.
Wesprzyj nas już teraz!
Filozof nie zgadza się z tezą, że świat dobrych fachowców pozbawionych wyższych potrzeb byłby światem idealnym. To właśnie dominująca dziś ideologia utylitarystyczna łudzi, że można wszystko tak rozplanować, by każdy żył w miarę bezpiecznie, przyjemnie i szczęśliwie. Możemy wyobrazić sobie taki świat, w różnych zresztą wersjach. Wszystko krążyłoby wokół podstawowych potrzeb, zwłaszcza fizjologicznych. Cała twórcza strona naszego umysłu byłaby zaangażowana w tworzenie mniej lub bardziej wyszukanych środków i narzędzi, które pozwalałyby zaspokajać te potrzeby – uważa prof. Stawrowski. Obawia się on także, że istnieje realne ryzyko spełnienia takiej wizji i wychowywania kolejnych pokoleń w przekonaniu, że świat powinien być tak właśnie urządzony. – Przecież „elity” polityczne, ale też artystyczne, nie mówiąc już o medialnych celebrytach, sprowadzają całe swoje życie do tego typu motywacji: mieć odpowiednie dochody, willę, atrakcyjne wakacje i tym podobne gadżety. To właśnie te ich aspiracje najwyraźniej widać i słychać różnych taśmach, które ostatnio wyciekają do opinii publicznej – tłumaczy.
Wedle uczonego demokratyczna równość jest fałszem. –W każdym społeczeństwie są ludzie uznawani przez innych za najlepszych – mówi profesor Zbigniew Stawrowski. –Wszelkie elity z założenia są wzorcotwórcze i kształtują na swój obraz społeczeństwo. Ktoś zawsze narzuca w społeczeństwie jakieś wzorce i pociąga za sobą innych. Dziś te grupy, które uchodzą w demokratycznym społeczeństwie za elitę, proponują wzorce, które oznaczają rezygnację z istotnego wymiaru człowieczeństwa – dodaje.
Konsekwencje tworzenia odczłowieczonej rzeczywistości będą fatalne: człowiek sprowadzany byłby do mechanizmu, który należy jedynie dobrze zaprogramować. Wszystko byłoby przewidywalne, a zamiast rozumu człowiek dysponowałby „rozumkiem”, który liczyłby jakie zachowania pozwalają w największym stopniu zaspokoić zwierzęce potrzeby. – Tu odsłania się już zupełnie inna funkcja naszego umysłu, nie ta kalkulująca, lecz oglądająca rzeczy dla zmysłów niedostępne. I do tego wymiaru naszej rozumności i naszego człowieczeństwa odnosi się właśnie humanistyka. Bez niej ten wymiar byłby dla nas niemal niedostępny – mówi wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
W świecie pełnym konformizmu także historia wiele by straciła. W miejsce nośnika tożsamości stałaby się ona jedynie zbiorem anegdot i wyliczanką nazwisk i dat. – Opowiadając o historii, tworzymy w jakimś sensie człowieka – uważa dyrektor Instytutu Myśli Józefa Tischnera w Krakowie. – Bez kontaktu z dziełami wielkich humanistów będziemy w pewnym sensie niepełnymi ludźmi – mówi profesor Stawrowski, który zaznacza przy tym, że do grona humanistów należą nie tylko historycy czy filozofowie, ale także przyrodnicy i przedstawiciele nauk ścisłych.
Zdaniem uczonego państwo wolności to państwo minimalne. – To znaczy, że pozostawia ludziom przestrzeń poszukiwania dobrego życia, nie narzuca nikomu żadnej wizji szczęścia. Projekty utylitarystyczne zaś zakładają, że państwo nie tylko może, ale i powinno ludzi uszczęśliwiać. Mamy różne wersje takich projektów: socjalistyczne, komunistyczne, a także liberalne we współczesnym rozumieniu tego słowa – mówi, podkreślając, że współczesny liberalizm jest daleki od pierwotnych założeń.
– Prawdziwa wolność jest tam, gdzie pojawiają się wartości moralne; gdy czujemy, że powinniśmy coś zrobić, coś powiedzieć, wobec czegoś zaprotestować. Kiedy na przykład mówimy prawdę, choć może nas to sporo kosztować, albo sami przyznajemy się do czegoś złego, choć wiąże się to z upokorzeniem. (…) Jeżeli postąpimy tak, jak trzeba, rośniemy w swym człowieczeństwie – uważa profesor Stawrowski. W świecie pozbawionym wymiaru duchowego pozostaną nam jedynie wybory, które niczym nie różnią się od tych, jakich dokonują zwierzęta: wybrać taki lub inny kawałek mięsa… Oczywiście możemy to ubrać w różne wysublimowane cywilizacyjne przebrania, ale to wciąż będzie ten poziom „wolności” – dodaje.
– Owszem, każdy sobie czasem myśli, że fajnie byłoby żyć wygodnie, ale na dłuższą metę to jest potwornie nudne. Te wygodne momenty życia nabierają prawdziwego smaku wtedy, gdy wracamy z pola bitwy. Humanistyka otwiera przestrzeń wolności, a ten, kto pozostaje w schematach samozadowolenia, postępuje, jakby miał klapki na oczach – podsumowuje filozof.
Źródło: „Plus minus” – „Rzeczpospolita”
MWł