Odpersonalizowanie historii i pomijanie szeregu ważnych wątków w imię „postępowej” i kosmopolitycznej narracji – tak charakteryzuje zmiany w podstawie programowej z historii prof. Jan Żaryn. Zwraca uwagę m.in. na fakt, że w myśl nowego programu w historii państwa i narodu polskiego Kościół katolicki jest wielkim nieobecnym. Historyk odnosi się bardzo krytycznie również do innych zmian zapowiadanych i forsowanych w ostatnim czasie przez MEN. W części z nich widzi ideowe nawiązanie do czasów Gomułki.
Jak podkreśla profesor, „MEN tłumaczy wprowadzane zmiany koniecznością odchudzenia programu”, ale jego zdaniem jest to argument dyskusyjny. – Jestem przekonany, że celem jest prezentowanie w szkole określonej narracji historycznej i „wyciszanie” wątków niewygodnych z punktu widzenia tej narracji. Oceniam te zmiany bardzo krytycznie – mówi w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.
Chodzi przede wszystkim o podejście do historii Kościoła katolickiego w Polsce. – Od Chrztu Polski w 966 i Zjazdu Gnieźnieńskiego Kościół jest wielkim nieobecnym w polityce państwa i w kulturze. Tak jakby nie było wpływu Kościoła na prawodawstwo i ustrój Rzeczypospolitej, tak, jakby nie było pojęcia prymasa – interrexa, zwornika systemu monarchii mieszanej . Brakuje takich wybitnych przedstawicieli duchowieństwa jak Jan Łaski czy Piotr Skarga. Brakuje wybitnych kapłanów wieku XVIII, jak ks. Konarski, Staszic, Bohomolec. Nie ma mowy o wkładzie ludzi Kościoła w podtrzymywanie ducha niepodległościowego wśród Polaków w XIX w. Nie ma Piusa IX, Leona XIII, abp Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Nie ma w ogóle świętych, jako pewnej kategorii osób wpisujących się w dzieje narodu i państwa – wymienia prof. Żaryn.
Wesprzyj nas już teraz!
Okazuje się jednak, że nie jest to jedyny wątek, który obecna władza w Warszawie chce pominąć. W programie brakuje historii Kresów Rzeczypospolitej i nie ma nic na temat ludobójstwa wołyńskim dokonanym przez Ukraińców na Polakach. – Ma się wrażenie, że jest to wyrugowane z podstawy programowej w imię poprawności politycznej w kontekście próby tworzenia dla dzieci i młodzieży relacji polsko-ukraińskich bez balastu historycznego. Ale ten „balast historyczny” obejmuje całe Kresy Wschodnie, co już jest czystym bolszewizmem – podkreśla rozmówca KAI.
– To komuniści z racji podległości ZSRR byli zobligowani do tego, by polski naród był pozbawiany wiedzy na temat polskości Kresów i polskiej kultury, która tam kwitła, kultury fascynującej dla rodów ruskich czy litewskich, której do przyjmowania tej kultury nikt nie przymuszał. Obecnie próba zadławienia wiedzy o Kresach jest prawdopodobnie również podyktowana politycznym celem związanym z poprawnością w relacjach ze wschodnimi sąsiadami – tłumaczy.
Prof. Żaryn uważa, że nowa podstawa programowa to „historia odpersonalizowana”. – Brakuje nazwisk. Nie tylko ludzi Kościoła, o czym już wspominałem ale w ogóle ludzi, wybitnych Polaków. Zaburzone jest prawo młodych ludzi do poznania tych osób ale odpersonalizowanie historii to w ogóle niebezpieczny zabieg. Rodzi pokusą wejścia w narrację postpeerelowską, opartą na metodologii marksistowskiej – wyjaśnia, wskazując, że taka narracja ma wprost prowadzić do wniosku, który władza chce narzucić uczniom: „że celem i najdoskonalszym wyborem dla Polaków jest Unia Europejska zdominowana przez oligarchów unijnych”.
Źródło: KAI / rozmawiała Maria Czerska