Niemiecka politolog Barbara Zehnpfennig uważa, że jedynie chrześcijaństwo jest gwarantem wolności religijnej. Liberalne demokracje muszą o tym pamiętać i przyznać, że w islamie z kolei dla tej wolności nie ma w ogóle miejsca.
Niemiecka profesor Barbara Zehnpfennig w opublikowanym na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” artykule pt. „Wolność umiarkowana” dowodzi, że bez chrześcijaństwa zachowanie w liberalnych demokracjach wolności religijnej będzie niemożliwe. Uczona z bawarskiej Pasawy przekonuje, że samo powoływanie się na zasadę wolności nie wystarczy, by móc obronić się przed żądaniem panowania wyrażanym przez ruch islamski, który wypisał sobie słowo „religia” na fladze.
Wesprzyj nas już teraz!
Profesor nie wątpi, że islamizm można postawić w jednym szeregu z komunizmem i nazizmem.
„Wolność we współczesnych liberalnych demokracjach miała zawsze silnych i poważnych wrogów. Z komunistycznego punktu widzenia zarzucano jej, że jest przywilejem, który wychodzi na plus jedynie posiadaczom. Z punktu widzenia narodowosocjalistycznego wybrzmiał zarzut, w myśl którego [wolność] umożliwiała rozwój indywidualnego egoizmu kosztem całej wspólnoty społecznej. Teraz, po tym, jak obie wspomniane ideologie zbankrutowały, wolność znalazła się na celowniku nowego przeciwnika, obejmującego swoimi żądaniami cały świat: islamizm” – pisze uczona.
W opinii politolog wolność religijna jest jednym z najbardziej kluczowych elementów katalogu praw. Jej zdaniem to podstawowe „prawo człowieka” nie będzie funkcjonować, jeżeli społeczeństwo odrzuci system wartości wypracowany przez ludzi antyku i chrześcijaństwo. To właśnie fundamentalną myślą religii Chrystusowej jest przekonanie, że „człowiek jako człowiek, każdy jeden, ma niezbywalną godność”. Chrześcijaństwo, jak przekonuje Zehnpfennig, jest „wolnościowe samo w sobie, chroni wolność sumienia, nie jest religią zakazów, która określałaby w szczegółach, jak prowadzić życie”.
Źródło: „Frankfurter Allgemeine Zeitung”
Pach