We francuskiej miejscowości Castres doszło do masowej profanacji grobów. Niezidentyfikowani jak dotąd wandale zniszczyli 216 nagrobków. Prefekt lokalnej policji poinformował, iż celem ataku były wyłącznie groby chrześcijańskie. Prezydent Francji François Hollande określił profanację jako „akt nikczemny”.
W Castres na południu Francji doszło do niewiarygodnej profanacji cmentarza. Zdewastowano 216 grobów, zrywając krzyże z nagrobków i odwracając je do góry nogami albo rzucając na ziemię. Rozbito wielki krzyż cmentarny. Powalono też na ziemię dużą rzeźbę w brązie, dzieło lokalnego artysty Georga Crouzata. Próbowano też sprofanować granitowy posąg Matki Bożej, ale na szczęście została ona jedynie przemieszczona.
Wesprzyj nas już teraz!
Zastępca prefekta lokalnej policji, Thierry Gentilhomme, który udał się na cmentarz oświadczył, że sprofanowano wyłącznie groby chrześcijańskie. Nie zaatakowano tej części cmentarza, w której znajdują się groby żydowskie. Zdaniem mera miasta celem wandali był atak na religię katolicką.
O sprawie wypowiedział się prezydent Francji François Hollande, który oświadczył, iż był to „akt nikczemny”, który jest zamachem na wartości Republiki. Zapewnił, iż „zostanie zrobione wszystko, by sprawcy tego czynu zostali szybko zidentyfikowani”.
Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Claude Bartolone stwierdził, iż jest to „przypadek nie do zaakceptowania”. – Pozostajemy w szacunku dla zmarłych, a moje myśli kierują się w stronę rodzin – deklarował. Na sprofanowany cmentarz przybył także w czwartek minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve.
FLC