Wiadomości o włamaniach do kościołów i profanowaniu Najświętszego Sakramentu porażają i rzucają na kolana w przebłagalnej modlitwie. Ale jakże bolesnym doświadczeniem dla wierzących jest bycie świadkiem bezczeszczenia Ciała Pańskiego… A z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w Poznaniu pod koniec kwietnia. I tu ponownie powraca pytanie o to, czy można było zapobiec albo przynajmniej ograniczyć do minimum ryzyko tego rodzaju bluźnierstwa. I po raz kolejny przychodzi na myśl najprostsze rozwiązanie – porzucenie praktyki udzielania Komunii Świętej „na rękę”. To pierwszy krok. A można zrobić jeszcze więcej!
Uważna analiza wydarzeń z Poznania podsuwa jednakże jeszcze inne pytania. O nich jednak za chwilę. Przyjrzyjmy się bowiem najpierw relacji kapłana, który był świadkiem bluźnierczego zachowania obecnej na Mszy Świętej kobiety.
Wesprzyj nas już teraz!
Tak oto ks. Artur Andrzejewski, proboszcz parafii pw. Karola Boromeusza prostował pojawiające się medialne doniesienia na temat dokonanej tam profanacji Najświętszego Sakramentu:
„Kobieta w czarnej kurtce – nie wyrwała puszki. Przyjęła na rękę Komunikant i … zaczęła z nim odchodzić w kierunku ławki. Na moją prośbę, aby go spożyła, oświadczyła, że to jest jej sprawa co ona będzie robiła. Nie mogłem dopuścić, aby odeszła. Prosiłem ją, aby oddała Najświętszy Sakrament, jeżeli nie chce go spożyć, zaczęła negować istotę obecności Chrystusa, kapłaństwa itd. Prosiła o policję i telewizję. (…). W końcu kobieta wyrzuciła na ziemię rozkruszone kawałki Komunikantu (…) Pozbierałem je i spożyłem. Jak wykazał monitoring, w czasie Mszy wychodziła, paliła papierosy, wracała, znów wychodziła i rozmawiała przez telefon. Pojawiła się na dwóch Mszach w niedzielę. W sobotę odprawię Mszę św. ekspiacyjną. Proszę o modlitwę.”
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie dokumentujące to, co stało się już „po fakcie”.
https://x.com/GodekKajaU/status/1785912147643404784
Na filmie widać, jak przejęci całą sytuacją księża klękają i zbierają z posadzki porzucone Ciało Pańskie. Następnie jeden z kapłanów powraca do udzielania Komunii Świętej wiernym, drugi zaś (celebrans) pozostając w pozycji klęczącej… prowadzi rozmowę telefoniczną. Na nagraniu można usłyszeć fragmenty rozmowy. Kapłan jest w trakcie zawiadamiania policji o zdarzeniu.
I w tym miejscu wróćmy do postawionego w tytule pytania:
Co poszło nie tak?
Nade wszystko poznańska profanacja jest dobitnym dowodem na to, że upowszechniany zwłaszcza w czasie tzw. pandemii zwyczaj udzielania na rękę Komunii świętej przynosi złe owoce.
I można by iść w polemiki oraz dysputy z „otwartymi katolikami” nad tym, na ile taka praktyka przybliża (ponoć) człowieka do Chrystusa, na ile pobudza (ponoć) pobożność i świadomość wiernych… Tylko po co? „Słowa, słowa, słowa…”.
Istotne jest to, że wiara w realną obecność Jezusa Chrystusa ukrytego pod postacią chleba i wina, jest coraz słabsza. Ważne jest to, że ludzie wyciągają rękę po Ciało Pana niczym po kawałek ciastka i że w zasadzie czują się jak na bankiecie…
Więc trzeba przypominać, trzeba uświadamiać, czym jest Msza Święta i KTO jest naprawdę obecny pod postacią chleba i wina! Czas ku temu jest znakomity. Taka ewangelizacja przyda się nie tylko dzieciom pierwszokomunijnym, ale i ich rodzicom, chrzestnym, rodzeństwu i dziadkom… Taka nauka znakomicie wpisuje się w przygotowania do pięknej katolickiej uroczystości Bożego Ciała. I gdy znów pójdziemy w procesjach, niech owa świadomość, że „w środku nas idzie Błogosławiony!”, będzie jak największa.
Problem jest poważny. I to nie wymysł środowisk, które – jak Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi – nawołują do przywracania dobrej praktyki przyjmowania Komunii Świętej na kolanach i do ust. Przecież chociażby w Archidiecezji Krakowskiej, diecezji gliwickiej czy ełckiej Kościół przeżywa Kongres Eucharystyczny, a jego celem jest „umocnienie oraz odnowienie więzi z Chrystusem obecnym w Eucharystii”. Zaś, jak czytamy na stronach Archidiecezji Krakowskiej, „osiągnięcie tego celu jest możliwe przez świadome uczestniczenie w Mszy Świętej, indywidualną i wspólnotową adorację, a także poprzez pogłębianie wiedzy teologicznej na temat prawdziwej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii”.
A zatem, niech za przypominaniem, że „w Najświętszym Sakramencie Eucharystii zawarte są prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i bóstwem Jezusa Chrystusa”, idą czyny i konkretne gesty, postawy! Dlaczego – gdy w ramach Kongresu tyle mówi się o Eucharystii i adoracji – nie ma wyraźnego głosu kapłanów, że przed Bogiem trzeba nam upaść na kolana? Czemóż nie ma nawet małej refleksji i zachęty do zmiany niedobrej, bo umniejszającej wielkość Boga, praktyki przyjmowania Ciała Pana Jezusa do rąk?
Mowa tu o pewnej sferze gestów, o naszej postawie względem Najwyższego… Ale jest jeszcze ta część „praktyczna” – niemniej również wyrażająca dbałość o szacunek do Najświętszego Sakramentu. A chyba już nie ma wątpliwości – i tu wróćmy pamięcią do Poznania – że przyjęcie Ciała Pańskiego do ust znacząco zminimalizowałoby ryzyko profanacji? Na cóż więc jeszcze czekamy?!
I jeszcze jeden element – organizacja. Film z poznańskiej parafii pw. św. Karola Boromeusza zaskakuje tym, że to kapłan, który celebrował Mszę Świętą, wzywa telefonicznie funkcjonariuszy policji. Czyż jako wierni, nie powinniśmy wesprzeć duszpasterzy i zaoferować im zorganizowaną pomoc? W dużych sanktuariach działają różnego rodzaju służby porządkowe czy straże. Ale i w mniejszych parafiach można zapewne znaleźć grupę mężczyzn, którzy uczestnicząc we Mszy Świętej czy nabożeństwie, będą wiedzieli jak zachować się w sytuacjach krytycznych – jak reagować na zakłócenia liturgii, jak postępować z bluźniercą, czy w końcu jakie służby powiadomić.
W sytuacji narastających ataków na Kościół, gdy przybywa nienawistników, takie parafialne „gwardie” wydają się być coraz bardziej potrzebne. Nikt z nas nie chce przecież stać się świadkiem działań profanatorów. Nikt z nas nie chciałby widzieć, jak niszczony i rzucany na ziemię jest Najświętszy Sakrament. Zacznijmy więc od „prewencji” – w osobistych gestach, zewnętrznej postawie – i od troski o Kościół oraz nasze świątynie: to przecież Dom Boży!
Marcin Austyn
Przypominamy, że Redakcja PCh24.pl, widząc upadający brak szacunku dla Najświętszego Sakramentu, spowodowany m.in. złymi „pandemicznymi” praktykami, postanowiła wówczas upomnieć się o cześć należną Chrystusowi i przygotowała film pt. „BÓG”.
Zachęcamy do obejrzenia tego dokumentu i dzielenia się linkiem.
Profanacje Najświętszego Sakramentu! To się dzieje w Polsce! Kto je potępi?