Gotowość do odejścia jest miarą dojrzałości. To gorzka mądrość w doświadczeniu wszystkich tych, którzy żyli dość długo. Apelowałem publicznie, osiem i pół roku temu, zaraz po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta, by Jarosław Kaczyński wskazał kogoś młodego do podjęcia z nową energią walki o głosy wyborcze jako nowy lider przyszłego rządu. Może nie miałem racji? – pisze na łamach portalu „Arcana” profesor Andrzej Nowak.
Wybitny historyk i publicysta opublikował obszerną, gorzką refleksję po wyborczej klęsce Zjednoczonej Prawicy i przejęciu władzy państwowej przez szeroki front dotychczasowej opozycji.
Profesor Nowak przypomina na wstępie fragment listu, który w 2018 roku wystosował wraz z szeregiem naukowców i ludzi kultury do prezesa Prawa i Sprawiedliwości, w obliczu destrukcyjnych reform wprowadzanych na uczelniach przez ministra nauki Jarosława Gowina.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pan przyjął na siebie odpowiedzialność nie tylko za miejsce Polski w politycznym krajobrazie Europy i świata tych lat, ale także za praktyczną, codziennie udzielaną odpowiedź na pytanie: czy państwo polskie ma służyć wolności polskiej myśli, czy też powinno ją reglamentować” – pisali wówczas m.in. Jarosław Marek Rymkiewicz, Zofia Zielińska, Tomasz Schramm, Anna Grześkowiak-Krwawicz, Władysław Zajewski, Krzysztof Dybciak, Wojciech Roszkowski czy Jacek Bartyzel.
Jak zaznacza redaktor „Arcanów”, ani tamto wystąpienie, ani szereg podobnych, nie doczekały się żadnej odpowiedzi.
„Dziś, w roku 2024, mówię wyłącznie we własnym imieniu: Jarosław Kaczyński niestety nie sprostał już tej wielkiej odpowiedzialności, którą sam na siebie przyjął” – ocenia autor artykułu zatytułowanego „Głos starego wyborcy z myślą o młodszych”.
Osiem lat zaniechań
Profesor przytacza szereg dowodów, którymi podpiera swoją tezę. W pierwszej kolejności wskazuje na rezultat ostatnich wyborów do Sejmu i Senatu oraz postępowanie obozu, który sprawował władzę nieprzerwanie od 2015 roku. Dzisiaj zaś okazał się zupełnie nieprzygotowany na nową sytuację, zwłaszcza objęcie parlamentarnej większości przez obóz, „który nie będzie przestrzegał żadnych reguł demokracji, przyzwoitości, ani prawa po zdobyciu władzy”.
Krakowski historyk przypomina niedawną deklarację Jarosława Kaczyńskiego, który wziął na siebie „pełną odpowiedzialność” za wynik głosowania. Czytamy dalej zatem o największych błędach i zaniechaniach, które autor wystąpienia wytyka liderowi Zjednoczonej Prawicy.
Pierwszym z nich jest niewyjaśnienie i nierozliczenie tak zwanej katastrofy smoleńskiej, przynajmniej w zakresie dostępnym polskiemu państwu. Andrzej Nowak ma na myśli głównie działania gabinetu Donalda Tuska w tej sprawie.
„Przypomnijmy: tamten rząd oddał sprawę dochodzenia prawdy (i wszystkie dowody) o śmierci prezydenta RP i towarzyszących mu 95 współobywateli naszego państwa w ręce morderców Politkowskiej, Litwinienki, Magnickiego i setek innych, mniej słynnych ofiar. Podobnie jak wcześniejsza agresja na Gruzję, jak ludobójstwo na Czeczenach – to było dzieło tego samego przywódcy Rosji i jego podwykonawców – takich jak minister Szojgu (który sprzątał po Smoleńsku), generał Anodina, prokurator Czajka. Rząd Tuska zgodził się na to, by ten ostatni, który wzorcowo wykonał zlecenie putinowskiego śledztwa w sprawie zabójstwa Litwinienki i w procesie Michaiła Chodorkowskiego – otrzymał rolę głównego nadzorcy prawdy o Smoleńsku…” – czytamy.
Drugim zaniechaniem było powołanie komisji mającej wyświetlić rosyjskie wpływy w Polsce dopiero w samej końcówce drugiej kadencji. W efekcie gremium zainaugurowało działalność… na miesiąc przed ostatnimi wyborami.
„Gdyby taka komisja zaczęła swe prace choćby w lutym 2022 roku, tuż po kolejnej, już pełnoskalowej, agresji Rosji na Ukrainę, o ileż trudniej byłoby „zakrzyczeć” medialnie jej działanie, podważyć jej sens i przedstawione w jej trakcie dowody. O ileż trudniej byłoby wrócić w triumfalnym rydwanie na Wiejską i w Aleje Ujazdowskie Donaldowi Tuskowi i jego pomagierom w dziele resetu z Władimirem Putinem…” – wypomina Kaczyńskiemu profesor Nowak.
Kwartał po październikowej klęsce PiS zaanonsował działania na rzecz zbudowania „silnego, niezależnego od obecnej władzy ośrodka medialnego” oraz „dużej prywatnej telewizji”.
„Znów pojawia się proste pytanie: a co można było zrobić w tej kluczowej sprawie przez osiem lat sprawowania rządów? Nie wsparto skutecznie żadnych projektów, który pozwoliłyby zbudować silne, niezależne od władzy politycznej, ośrodki medialne, zdolne konkurować z największymi telewizjami czy portalami, które uprowadziły umysły i wyobraźnię nie tylko dzieci, ale także większości dzisiejszych 40-50 latków” – czytamy dalej.
Także w sferze edukacji i nauki pozytywne dla Polski działania przyszły zbyt późno. Zaczął – w ocenie krakowskiego naukowca – wprowadzać je dopiero minister Przemysław Czarnek dopiero w połowie drugiej kadencji Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej w ministerialnym gabinecie rozsiadł się Jarosław Gowin, z opłakanym skutkiem dla dziedzin, które leżały w sferze jego kompetencji.
„Dlaczego przedmiot Historia i Teraźniejszość, który miał pomóc w walce z analfabetyzmem młodzieży w zakresie dziejów najnowszych Polski i świata, został dodany dopiero w ostatnim roku tych rządów? Dlaczego pozwolono premierowi Gowinowi nie tylko kontynuować, ale zasadniczo pogłębiać przez sześć lat katastrofę polskiej humanistyki, jaką zapoczątkowały poprzednie rządy Tuska i jaka ma doprowadzić do sprostania coraz bardziej wyśrubowanym standardom politycznej poprawności? Najwidoczniej uznano to za mało ważne” – ocenia wybitny badacz naszych dziejów.
Samorządy oddane bez walki. Co dalej z PiS?
Jako krakowianina profesora Andrzeja Nowaka szczególnie mocno zabolał „ostentacyjnie lekceważący” stosunek władz PiS do kwestii wyborów samorządowych w dawnej stolicy. Wytypowanie kandydatury Małgorzaty Wassermann w trybie last minute nie było przypadkiem. Obecnie bowiem, wypomina profesor Nowak, zaledwie na sześć tygodni przed kolejnym głosowaniem, sytuacja się powtarza: Prawo i Sprawiedliwość wciąż nie wyznaczyło pretendenta do najważniejszego urzędniczego fotela w królewskim mieście.
„To już nie jest ostentacja, to jest po prostu pogarda okazana mieszkańcom milionowego miasta – a przecież podobnie jest w tylu innych” – gorzko wypomina Kaczyńskiemu wybitny krakowianin, a przy tym zadeklarowany zwolennik PiS. Na marginesie wspomina on o metodzie rekrutowania kandydatur do Parlamentu Europejskiego – na zasadzie nagradzania najbardziej posłusznych działaczy.
Chwaląc PiS za pozytywne dokonania profesor Nowak wyraża wątpliwość, czy ugrupowanie to będzie w stanie działać dobrze na rzecz Polski w przyszłości. Wskazuje perspektywę kolejnych wyborów, jakie czekają Polaków w niedalekiej przyszłości.
„Czy Jarosław Kaczyński może zmienić sposób swojego funkcjonowania i zarządzania partią? Czy może zmienić swój wizerunek, tak perfekcyjnie kreowany i wykorzystywany przez Donalda Tuska i wspierający go front medialny? Tylko sytuacja, w której naprzeciwko zbliżającego się do siedemdziesiątki cesarza Europy z Platformy, wodza młodej, uśmiechniętej Polski będzie mógł stanąć ktoś dużo młodszy i krzyknąć: ten wasz cesarz jest nagi, stary, brzydki i nie ma nam nic dobrego do zaoferowania – tylko wtedy takie prawdziwe stwierdzenie będzie miało szanse trafić do wyborców: zarówno do jakiejś części tych straszonych tak długo dyktatorem z Żoliborza, jak i tych nowych, zniechęconych trwającym trzy dekady pojedynkiem ludzi z przeszłości” – ocenia autor.
„Gotowość do odejścia jest miarą dojrzałości. To gorzka mądrość w doświadczeniu wszystkich tych, którzy żyli dość długo. Apelowałem publicznie, osiem i pół roku temu, zaraz po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta, by Jarosław Kaczyński wskazał kogoś młodego do podjęcia z nową energią walki o głosy wyborcze jako nowy lider przyszłego rządu. Może nie miałem racji?” – pyta retorycznie redaktor „Arcanów”.
„W roku 2024 ośmielam się jednak powiedzieć to raz jeszcze, dobitniej: potrzebna jest zmiana w sztafecie pokoleń budujących Polskę lub, jak teraz, zmuszonych znów walczyć z wielkimi zagrożeniami dla samego jej bytu” – diagnozuje.
Obszerny tekst nie ogranicza się do punktowania grzechów PiS. W końcowej części odnajdujemy proponowane przez autora sposoby wyjścia z dramatycznej sytuacji, w jakiej znajduje się Polska. Profesor Nowak upatruje szansy w odnowie Prawa i Sprawiedliwości, w otwarciu ugrupowania na inne środowiska.
Pora na nowe otwarcie
„By dotrzeć do nowych zwolenników i nie stracić dotychczasowych potrzebna jest umiejętność grania skrzydłami. W sytuacji wojny totalnej, jaką nowa władza wydaje cieszącej się największym poparciem wyborców formacji politycznej i blisko ośmiu milionom jej wyborców, potrzebna jest gotowość do ostrej, twardej walki o praworządność, o wolność słowa, o demokrację, o Polskę. I ludzie, którzy taką walkę są gotowi organizować i prowadzić w pierwszym szeregu. Tacy jak Przemysław Czarnek czy Patryk Jaki” – czytamy.
„Potrzebni są jednocześnie inni ludzie, którzy będą potrafili porozumieć się z wyborcami Konfederacji (lub bodaj ich częścią), a nawet przyciągać tych, którzy udzielili swego poparcia koalicji KO-Trzecia Droga-Nowa Lewica, nie zakładając, iż będzie to koalicja 13 grudnia. Potrzebni są ludzie, którzy staną się nie tylko nowymi twarzami, ale także, ośmielę się napisać, świeżymi umysłami obozu patriotycznego, zdolnymi trafić także do nowych, młodszych wyborców” – ocenia profesor Andrzej Nowak.
„Powtarzam ten apel z nadzieją, że ta zmiana jest nie tylko konieczna, ale jest również możliwa” – podkreśla.
Źródło: PortalArcana.pl
RoM