Robienie demonstracji pod sztandarami brukselskimi, uderzającymi w porządek konstytucyjny w kraju, to paranoja, zwłaszcza że te same środowiska kilka miesięcy temu chodziły po ulicach polskich miast z napisem „KONSTYTUCJA” i chciały jej bronić – powiedział historyk profesor Mieczysław Ryba komentując demonstracje przeciwko rzekomym planom „Polexitu”.
Wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wypowiedział się dla Radia Maryja. Odniósł się między innymi do manifestacji opozycji pod przewodnictwem byłego premiera z Platformy Obywatelskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
– Donald Tusk zgromadził ludzi pod hasłem ataku na Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że polska Konstytucja jest ponad prawem unijnym, a w istocie, że jesteśmy suwerennym państwem. (…) Robienie demonstracji pod sztandarami brukselskimi, uderzającymi w porządek konstytucyjny w kraju, to paranoja, zwłaszcza że te same środowiska kilka miesięcy temu chodziły po ulicach polskich miast z napisem „KONSTYTUCJA” i chciały jej bronić. To wszystko wskazuje, że występuje tam ogromne pomieszanie pojęć – zauważył historyk.
Profesor Ryba podkreślił, które zagraniczne ośrodki przyjmują z radością wystąpienia tak zwanej totalnej opozycji.
– Berlin i Bruksela patrzą przychylnie na antypolską kampanię. (…) Radykalny elektorat, który używa retoryki stosowanej przez Strajk Kobiet, zapewne przychylnie patrzy na zorganizowaną demonstrację. Natomiast nie wydaje mi się, żeby większość Polaków uważała, że można ustawiać się w jednym szeregu z przeciwnikami Polski i atakować rząd w momencie, kiedy ma on niezwykle trudne negocjacje dotyczące budżetu, a w istocie negocjacje związane z określeniem, czy Konstytucja jest dla nas najważniejszym prawem. To kwestie, które rozstrzygają się w naszym narodzie – wskazał profesor Ryba.
Źródło: Radio Maryja
RoM