W przyszłym miesiącu wracamy na Łączkę i będziemy tam do końca czerwca. Przez ten czas chcemy zakończyć prace poszukiwawcze i ekshumacyjne w tym miejscu – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” wiceprezes IPN, dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji profesor Krzysztof Szwagrzyk.
Prof. Szwagrzyk zaznaczył, że oprócz Łączki IPN na początku kwietnia rozpocznie prace także na cmentarzu Bródnowskim oraz w Służewie. Stwierdził ponadto, że w samej Warszawie jest tak wiele miejsc, w których wciąż są nieodnalezione ciała polskich bohaterów, że „pracy wystarczyłoby do końca tego wieku”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiceprezes IPN poruszył również temat prac poszukiwawczych na Kresach. – W IPN utworzyliśmy specjalny Wydział Kresowy, którego zadaniem będzie prowadzenie takich właśnie prac na terenie dzisiejszej Litwy, Ukrainy, Białorusi. Tam leżą nasi bohaterowie i to nie tylko Żołnierzy Wyklęci. Chcemy poszukiwać również polskich ofiar UPA na Wołyniu, a także szczątków polskich żołnierzy poległych lub zabitych w 1939 roku – poinformował.
W jego opinii największym przeciwnikiem IPN w prowadzonych pracach poszukiwawczych jest… czas.
– Bardzo często w rozmowach z naszymi współpracownikami posługuję się tym samym argumentem. Nikt nie jest w stanie powiedzieć nam, ani tym bardziej zagwarantować, ile mamy czasu przed sobą. Ktoś powie: mamy pięć lat, inny – bardzo optymistycznie – osiem. Ja tym czasem mówię: działajmy tak, jak byśmy mieli pół roku, a może rok – podkreślił.
Profesor po raz kolejny opowiedział również o wielkiej wartości edukacyjnej, jaką niosą za sobą poszukiwania bohaterów polskiego podziemia antykomunistycznego. Jego zdaniem zdecydowana większość młodych ludzi nie ma najmniejszych wątpliwości udzielając odpowiedzi na pytania: kim byli Żołnierze wyklęci i czym był system komunistyczny? Wielkim powodem do radości, według wiceprezesa IPN, są również wizerunki Żołnierzy Wyklętych a nie Che Guevary na koszulkach młodych Polaków. – To jest piękne zjawisko i to jest potężna, oddolna siła, przez nikogo niekontrolowana – powiedział.
Na koniec odniósł się również do sprawy „środowisk, które chcą zdyskredytować Wyklętych”. W jego opinii ponieśli oni porażkę, czego dowodzą setki osób zgłaszających się jako wolontariusze do zespołów poszukiwawczych. – Zainteresowanie jest przeogromne. Już mam całą listę wolontariuszy do prac nie tylko w Warszawie, ale także w innych miejscach. Tak naprawdę ludzie pytają o miejsca skąd pochodzą, bo w ten sposób odkrywają swoją historię – poinformował.
Źródło: stefczyk.info / „Nasz Dziennik”
TK