Na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt „ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich”, wraz z całym pakietem ustaw towarzyszących. Liczące ponad 300 stron dokumenty zakładają ingerencję w ponad 200 ustaw! Nawet ustawy o Policji, o Straży Granicznej i Państwowej Straży Pożarnej muszą dostosować się do żądań aktywistów LGBT. To totalne przeoranie systemu prawnego – ostrzega mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.
Twórcy inicjatywy, m.in. identyfikująca się jako „ministra” ds. równości Katarzyna Kotula otwarcie przekonują, że jedynymi beneficjentami ustawy mają być homoseksualiści, chcący udawać małżeństwo. Politykom tworzącym alternatywne imitacje prawne nie przeszkadza, że Konstytucja RP jasno mówi o „małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny”.
Jak przypomina mec. Kwaśniewski, podobną ustawę próbowała forsować lewica w czasie poprzedniego rządu Donalda Tuska, w projekcie z 2011 roku. Wówczas Sąd Najwyższy stanowczo zaoponował, pisząc w swojej opinii, że tworzenie imitacji małżeństwa jest jednoznacznie sprzeczne z konstytucyjnym „zakazem zrównania związku osób tej samej płci z małżeństwem”.
Wesprzyj nas już teraz!
Sąd podkreślił, że wręcz przeciwnie, ustawodawca ma konstytucyjny obowiązek wprowadzania „unormowań o charakterze protekcyjnym i promocyjnym” wobec rodziny i małżeństwa, które są instytucjami niezbędnymi dla trwania narodu i państwa.
Procedowanie projektu oznacza zatem, że do „dotychczasowego rządowego bezprawia dodany ma być zatem atak na naturalną i konstytucyjną wyjątkowość małżeństwa”, ocenia Kwaśniewski.
I jak wymienia, osoby o skłonnościach homoseksualnych będą mogły rejestrować swoje związki w urzędach stanu cywilnego, ale też – tak jak małżeństwa – wspólnie rozliczać podatki, a nawet uczestniczyć w sprawowaniu pieczy nad dziećmi adoptowanymi przez partnerów. „Nowe przepisy szczegółowo regulują nawet nadawanie dziecku nazwiska homoseksualnego „partnera” biologicznego rodzica. To już zupełnie otwarta realizacja postulatu homoadopcji” – podkreśla prezes Ordo Iuris.
Pakiet przewiduje, że „związki partnerskie” będą imitować konstytucyjną instytucję małżeństwa w każdym aspekcie. Regulują nawet zasady wspólnego zamieszkiwania (i wymuszania wyprowadzki), pobierania wdowiej renty rodzinnej, alimentów po ustaniu „partnerstwa”. Tworzą także imitację wspólnoty majątkowej, a uchodźcom pozwalają… ściągać do Polski ich homoseksualnych partnerów.
„Mnożąc absurdy planowanej nowelizacji można wskazać, na zapisane w niej prawo żołnierzy zawodowych do… zabierania homopartnerów na misje. Rzecz jasna na koszt podatników. Nie powinno zatem dziwić, że nowemu partnerowi zmarłego będzie też przysługiwała uprzywilejowana wobec dzieci zmarłego pozycja w prawie spadkowym. Nawet, jeżeli rodzic nie pozostawił testamentu” – wskazuje Kwaśniewski.
Ostatecznym celem tęczowych radykałów jest bowiem kompletne zrównanie związków osób jednej płci z małżeństwami. Wprowadzenie w życie projektu o „związkach partnerskich” tylko ośmieli lobby LGBT do wysuwania kolejnych skrajnych roszczeń. „Wprost przyznała to Minister ds. Równości Katarzyna Kotula, mówiąc kilka miesięcy temu, że po wdrożeniu w Polsce „związków partnerskich” przyjdzie pora na całkowite zrównanie związków jednopłciowych z małżeństwami” – zauważa prezes Ordo Iuris.
Ordo Iuris
***
Jak widać, sprawa jest bardzo poważna. Dlatego niezbędny jest sprzeciw wszystkich ludzi dobrej woli, którym zależy na losie rodzin, narodu i Polski. Niezbędny jest również jasny głos biskupów, podkreślających, że tzw. związki partnerskie to nie tylko kwestia o charakterze społeczno-politycznym, ale przede wszystkim moralnym. Taka sytuacja jest niegodziwa i grzeszna z punktu widzenia nauczania Kościoła i nigdy nie może zostać przez niego zaakceptowana.
Dlatego wzywamy naszych biskupów, aby wyrazili jasny sprzeciw przeciwko projektowi legalizacji „związków partnerskich”, wskazując na jego wysoce niemoralny charakter. I TY MOŻESZ PODPISAĆ APEL DO BISKUPÓW, POKAZUJĄC, ŻE WCIĄŻ NA SERCU LEŻY NAM DOBRO RODZIN, POLSKI I KOŚCIOŁA.
PODPISZ PETYCJĘ TUTAJ.
Katarzyna Kotula. Kim jest aborcjonistyczna „ministra” ds. równości?