– Są ludzie, dla których globalizacja jest po prostu w ich interesie. Nie wiem, czy oni mają jakieś poglądy. Natomiast, pnąc się w hierarchii potężnych struktur ponadnarodowych, zdobywają rozmaite – dodajmy niezasłużone – przywileje i władzę. Mają więc naturalne powody do tego, żeby obwieszczać nieuchronny zmierzch państw narodowych. Dodajmy, że chodzi tu o struktury, które nikomu nie podlegają. Tu nie obowiązują reguły demokracji. To jest koryto dla skorumpowanej elity, która nie musi się liczyć z opinią społeczną… – mówił w opublikowanej na łamach książki „Słudzy i wrogowie imperium. Rosyjskie rozmowy o końcu historii” (ARCANA 2009) Władimir Bukowski.
Wieloletni więzień polityczny w ZSRR zwrócił uwagę, że wielu polityków, którzy się skompromitowali w swoich krajach z miejsca stało się potem komisarzami unijnymi. – Peter Mandelson niejednokrotnie tracił stanowiska z powodu korupcji, po czym został komisarzem do spraw handlu. Neil Kinnock, który przez 12 lat nie potrafił wygrać żadnych wyborów, odszedł z brytyjskiej polityki, by objąć urząd komisarza do spraw transportu. Wreszcie Jacques Delors był na tyle kiepskim ministrem finansów, że Mitterrand się go pozbył. I co go za to spotkało? Został przewodniczącym Komisji Europejskiej. W normalnych warunkach polityk, który się nie sprawdza, ponosi konsekwencje – podkreślił.
W ocenie dysydenta projekt „wspólnego europejskiego domu” był ideą lewicy zachodniej i zarazem Moskwy. – Potem jednak nastąpił krach Związku Radzieckiego i Moskwa przestała uczestniczyć w tym planie. Za czasów Jelcyna Unia nie wzbudzała zainteresowania Rosji. Ale wraz z nadejściem Putina proces skracania dystansu między Moskwą a Brukselą został wznowiony. Powrócono do dawnego planu – wyjaśnił.
Wesprzyj nas już teraz!
Na pytanie „jaki to plan?” Władimir Bukowski odpowiedział:
„Chodziło o to, żeby kraje znajdujące się między Unią Europejską a ZSRR zostały pozbawione wyboru. Zasada była prosta: jeśli jesteś niezadowolony z przynależności do struktur bloku wschodniego, przyjmie cię Bruksela. I odwrotnie: jeśli nie odpowiada ci Unia, jedyną alternatywą pozostaje Moskwa. Echa tego planu pobrzmiewają dzisiaj – gdy Putin wywiera naciski na państwa bałtyckie… Kiedy upominają się o swoje interesy, natychmiast idzie reprymenda z Brukseli, że nie należy z Rosją zadzierać. Podobne problemy ma Polska. Unia zamiast stanąć twardo po stronie Polski – swojego członka – zmierza do zmiękczenia pozycji Warszawy wobec Moskwy”.
Źródło: „Słudzy i wrogowie imperium. Rosyjskie rozmowy o końcu historii” (ARCANA 2009)
TK
„Wszystkie maski Kremla. Czy Rosja się nawróciła?” ZOBACZ CAŁY FILM!