Naruszenie prawa lotniczego – to jedyny zarzut, jaki usłyszał obywatel Łotwy, który sterował dronem latającym nad Belwederem i kancelarią premiera.
Mężczyzna został zatrzymany w minioną sobotę przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Przebywał w pobliskim parku, w towarzystwie dwóch Rosjanek. Borowcy wylegitymowali go, a następnie oddali w ręce policji. Powiadomili także Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Prokuratura zwolniła Łotysza bez zastosowania jakichkolwiek środków zapobiegawczych, zaś Rosjankom przyznała status świadków. Poddała też analizie zapis z kamery zamontowanej w dronie. Używanie tego typu urządzeń latających w centrum miasta wymaga zgody Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej oraz BOR. Takich pozwoleń nie miał zatrzymany.
Podobny incydent miał miejsce kilka miesięcy temu. We wrześniu ubiegłego roku dwaj Rosjanie wypuścili dron, który krążył w pobliżu siedziby premiera rządu RP.
Źródło: rmf24.pl, tvp.info
RoM