Wysłani 15 września do Smoleńska biegli, mieli szukać tam materiałów wybuchowych. Czytniki urządzeń wykazały bardzo silne stężenie składników występujące w nitroglicerynie i trotylu.
Jak podaje „Gazeta Polska Codziennie” osoby, które były bezpośrednio związane z wyjazdem do Smoleńska mówią wprost: szukano śladów wybuchu w tupolewie.
Wesprzyj nas już teraz!
Biegli dysponowali w Smoleńsku specjalnymi detektorami. Wśród nich znajdował się spektrometr Romana – TruDefender FT, analizator niebezpiecznych substancji chemicznych. Pozwala on na szybką identyfikację danej substancji a wyniki analizy otrzymywane są w ciągu kilku sekund.
Natychmiastowego odczytu dokonuje również detektor Hardened Mobil Trace, który służy do wykrywania cząsteczek materiałów wybuchowych. Analizy wykonane przez to urządzenie również są dostępne w ciągu kilku sekund.
Biegli znaleźli w Smoleńsku cząsteczki, które wchodzą w skład materiałów wybuchowych: trotylu i nitrogliceryny, a także innych materiałów wybuchowych – informuje „Gazeta Polska Codziennie” deklarując równocześnie, że dysponuje nazwiskami informatorów, których nie upubliczni z uwagi na tajemnicę dziennikarskiego śledztwa.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
ged