Po niedzielnej publikacji poświęconej kampanii „16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć” oraz zaangażowaniu w nią Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w sieci rozgorzała dyskusja, czy rzeczywiście konserwatywny rząd Prawa i Sprawiedliwości może wspierać, niezależnie w jakiej formie, subkulturę LGBT. Cieszę, się że na moją publikację zareagowało także samo ministerstwo, co świadczy o wysokim profesjonalizmie. Należy jednak raz jeszcze skonfrontować ze sobą fakty i dokonać rzetelnego podsumowania. Co prawda ministerstwo nie udzieliło patronatu akcji, jak zasugerowano w poprzednim tekście dotyczącym kampanii, ale wsparło ją znaczącymi funduszami.
Kampania „16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć” jest koordynowana w Polsce przez Fundację „Autonomia”, co wynika z materiałów dostępnych na stronie organizatora. Zgodnie z informacjami, które uzyskałem na stronach organizatora kampanii, a także w serwisie ngo.pl oraz innych podobnych, fundacja „Autonomia”, skupia się m.in. na powstrzymywaniu nietolerancji ze względu na płeć oraz orientację seksualną, a także upowszechnianiu idei feminizmu oraz równości płci. Ze strony internetowej fundacji dowiadujemy się również, że organizacja prowadzi także szkolenia m.in. z zakresu przeciwdziałania dyskryminacji i przestępstwom motywowanym uprzedzeniami oraz z zakresu historii ruchu LGBT. Należy zwrócić uwagę, że wszelkie idee określane mianem „antydyskryminacyjnych” we współczesnych realiach są i mogą być rozumiane jako elementy lewicowej agendy. Za pomocą odpowiednich „słów kluczy”, liberalne organizacje promują m.in. postawy sprzyjające homoseksualnemu stylowi życia oraz idee LGBT. W kontekście kampanii „16 dni”, istotnym elementem jest także sama postać prezesa Fundacji – Agaty Teutsch, współorganizatorki tzw. Marszu Równości i Tolerancji oraz manifestacji feministycznych. Warto podkreślić, że prezes Teustch jest także określana mianem „trenerki antydyskryminacyjnej i działaczki lesbijskiej”. Powyższe informacje są zaczerpnięte z ogólnodostępnych źródeł. W mojej opinii wzmianki te wystarczą, aby osoby odpowiedzialne za przyznanie finansowania dla wspomnianej kampanii, poważnie prześledziły sam wniosek oraz działalność instytucji, tak by sytuacja była klarowna i nie budziła kontrowersji.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wynika ze stanowiska Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wniosek został bardzo wysoko oceniony przez niezależnych specjalistów, którzy przyznali dofinansowanie koordynatorom kampanii. Warto dodać, że kwota dofinansowania jest znaczna, ponieważ jak czytamy na stronie internetowej pozytek.gov.pl, wyniosła ona aż 124 tys. 350 zł w roku 2016, oraz 74 tys. 270 zł w roku 2017. Jak sądzę, skoro specjaliści uznali, że inicjatywa warta jest wsparcia, wniosek musiał być przygotowany rzetelnie i profesjonalnie. Pozostaje jednak pytanie, czy organ przyznający dofinansowanie, był świadom wszystkich elementów akcji „16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć”.
Warto w tym miejscu poświęcić kilka zdań patronatom, którymi objęto lub nie, kampanię koordynowaną przez Fundację „Autonomia”. Rzeczywiście Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie przyznało swego patronatu akcji „16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć”, co można było wywnioskować z poprzedniego tekstu poświęconego tej sprawie. Jako autor, przepraszam za nieprecyzyjne określenie, które wynikało z dwóch przesłanek. Jedną z nich było niepodważalne wsparcie finansowe kampanii przydzielone z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Kolejną była informacja zaczerpnięta ze strony internetowej inicjatywy „Stop seksualizacji naszych dzieci”.
Należy jednak dodać, że kampania została objęta m.in. patronatem portalu „Codziennik feministyczny”, a także „Pisma feministycznego Zadra”, a więc inicjatyw wspierających i promujących idee LGBT.
Informacje dotyczące niektórych elementów akcji, które zostały zamieszczone w tekście „Kampania promująca LGBT wsparta przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej”, zdecydowanie budzą kontrowersje. W mojej opinii, nie ma wątpliwości, że osoby akceptujące wniosek o dofinansowanie nie były świadome obecności tych szokujących elementów występujących w koncepcji organizatora kampanii lub pomimo świadomości i szczegółowej wiedzy, poparły go. Należy przypomnieć, że uczestnicy zajęć prowadzonych w ramach kampanii, będą mogli korzystać z filmu „Fucking Amal” opowiadającego o nastoletniej Agnes, która zakochuje się w swojej koleżance, a także filmu „Gdyby ściany mogły mówić II”, będącego historią dwóch lesbijek starających się o dziecko. Trzeba także zwrócić uwagę, że biorący udział w akcji będą mieli do dyspozycji materiały przygotowane przez feministyczną organizację „Feminoteka”, Fundację Dzieci Niczyje (sygnatariusza wprowadzenia permisywnej edukacji seksualnej), a także grupę edukatorów seksualnych „Ponton”. Tak jak zauważyłem w poprzednim materiale, organizatorzy przedsięwzięcia chwalą się, że dzięki zaangażowaniu wielu organizacji „udało się zwrócić oczy świata na problemy takie jak rasizm, seksizm, kultura przemocy, homofobia”. Inicjatorzy podkreślają również, że jednym z ich priorytetów jest „wdrożenie zmian w strukturach i programach przeciw przemocy, tak by uwzględniały perspektywę płci i różnorodności”. Poza tym, wśród „zasobów edukacyjnych” kampanii znalazły się m.in. sugestie „zwracać uwagę na homofobiczne zachowania lub komentarze”, a także „zauważać swoje seksistowskie lub przemocowe wypowiedzi”. Pomysłodawcy i twórcy kampanii namawiają także uczestników do rozmowy z chłopcami oraz mężczyznami na temat płci. „Podważaj oczekiwania co do tego, co to znaczy „być mężczyzną”, i kwestionuj taki wizerunek „kobiecości”, który dewaluuje kobiety.” – czytamy na stronie kampanii.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe elementy uważam, że jako dziennikarz miałem pełne prawo zinterpretować wsparcie finansowe Ministerstwa dla wspomnianej kampanii jako wsparcie dla tej, „która w niektórych swych elementach promuje subkulturę LGBT i homoseksualny styl życia.” Wydaje się, że tak ważna dla społeczeństwa i państwa instytucja jaką jest Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, powinno staranniej i pieczołowiciej analizować wnioski dotyczące próśb o wsparcie dla konkretnych inicjatyw, tak by w przyszłości uniknąć kontrowersji, tak jak wydarzyło się to w przypadku kampanii „16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć”, której duża część założeń nie budzi niepokoju, ale zarazem przemyca w swych materiałach i założeniach idee dalekie silnej rodzinie i małżeństwu.
Paweł Ozdoba