„Umysłem Rosji nie zrozumiesz,
I zwykłą miarą jej nie zmierzysz:
Postać szczególną ona ma –
W Ruś można tylko wierzyć”,
Czytamy w wierszu rosyjskiego poety Fiodora Tiutczewa, który tworzył w XIX wieku. Mimo upływu wielu lat słowa te są nadal aktualne, co potwierdza nam podejście samych Rosjan do wojny na Ukrainie, którą oni sami nazywają „specjalną operacją wojskową” o charakterze „denazywikacyjnym”.
Prof. Michał Lubina w książce „Niedźwiedź w objęciach smoka” zwraca uwagę, że powyższe słowa Tiutczewa oddają ważną cechę rosyjskości: przekonanie o własnej unikatowości, odrębności Rosji od Zachodu, zarówno jako narodu, w mistycznym wręcz ujęciu (dusza rosyjska), jak i państwa budowanego na własnych wzorcach (rosyjska idea).
Wesprzyj nas już teraz!
Nie jest to nic wyjątkowego, ponieważ wiele kultur, państw, narodów, wspólnot ma podobne przekonanie. Amerykanie wierzą, że ich „wyjątkowym celem” jest niesienie światu demokracji, tak jak oni ją rozumieją, czyli razem z ideologiami: LGBT, BLM, woke, ekologizmem etc. Chińczycy podkreślają, że są jedną z najstarszych cywilizacji na świecie i w związku z tym mają moralne prawo do wyznaczania ogólnoświatowych trendów gospodarczych, cywilizacyjnych, społecznych, a w ostatnich kilkudziesięciu latach do głoszenia światu idei „prawdziwego komunizmu”, która to zapewniła im globalny sukces i dała status super-mocarstwa.
Niemcy uważają z kolei, że dali światu najwybitniejszych ludzi kultury, nauki, filozofii i teologii, w związku z czym to ich kultura jest najbardziej wartościowa i w związku z tym ich misją dziejową jest nowy Kulturkampf – podporządkowanie sobie świata właśnie poprzez kulturę. Polacy zaś (Polacy, a nie Europejczycy mieszkający w Polsce) zwracają uwagę, że w chwilach próby „zachowywali się jak trzeba” i są jedną z ostatnich nacji na tym łez padole, która jest przedmurzem cywilizacji łacińskiej opartej na haśle „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
Różnica między wyżej opisanymi a Rosjanami polega na czymś, o czym pisał Konstantin von Eggert: „Wszyscy ludzie są wyjątkowi, ale Rosjanie uważają, że są bardziej wyjątkowi od innych”.
„Te złudzenia Rosjanie przekładają na swój kraj. Uznają go za szczególny typ, samoistny organizm, posiadający jakąś unikatową, nieokreśloną aurę, niepodobny do innych (szczególnie do Zachodu), absolutnie wyjątkowy. Federacja Rosyjska choć nie jest już imperium w tradycyjnym sensie, wciąż pozostaje w oczach wielu Rosjan czymś więcej niż tylko zwykłym państwem narodowym. Owa unikatowość ma Rosji dawać siłę, a jednocześnie wprowadzać w stan zagrożenia. Zły świat, szczególnie Zachód, wobec którego się zazwyczaj Rosjanie definiują jako lepsi moralnie, nie może zdzierżyć takiej Rosji. Nieustannie na nią dybie”, zwraca uwagę prof. Michał Lubina.
Rosjanie tak samo jak Amerykanie, Niemcy, Chińczycy etc. są przekonani o swojej szczególnej dziejowej misji. „Zaczęło się od Świętej Rusi i Trzeciego Rzymu, prawosławnego ekskluzywizmu Księstwa Moskiewskiego. Potem, wraz z dziewiętnastowiecznym imperializmem, Cesarstwo Rosyjskie ogłosiło się obrońcą Słowiańszczyzny, co z polskiej perspektywy brzmi absurdalnie, ale z serbskiej czy bułgarskiej już trochę mniej. (…) Tradycję grania na strunie wyjątkowości kontynuuje Rosja ze swoim ruskim mirem, choć nie są to pretensje o takim natężeniu ideologicznym i emocjonalnym jak dawniej. (…) Współczesny mesjanizm rosyjski ideologicznie raczej jest defensywny, jakkolwiek by to absurdalnie dla Ukrainy czy Gruzji brzmiało. Rosja czuje się oblężoną twierdzą tradycyjnych wartości, jest we własnym mniemaniu katechonem, siłą powstrzymującą zło. To jednak nie implikuje pacyfizmu, wręcz przeciwnie. Nawiązując do radzieckiej tradycji walki o pokój do ostatniej kropli krwi, Federacja Rosyjska wyzwala dziś Ukraińców od nich samych, ratując ich przed zachodnią zgnilizną moralną, co dobrze wybrzmiało w kazaniu patriarchy Cyryla, legitymizującego inwazję. Obrońcy oblężonej twierdzy też muszą czasami dokonywać wypadów, by zająć okolice i wzmocnić strategiczne linie obrony”, wyjaśnia na łamach książki „Niedźwiedź w objęciach smoka” prof. Michał Lubina.
Od dawien dawna Rosjanie żyją, jakkolwiek to nie zabrzmi, w nieustannym poczuciu zewnętrznego zagrożenia. W związku z tym, że są oni największym krajem na świecie, z intrygującą kulturą, wielkimi zasobami surowcowym i jeszcze większym potencjałem przemysłowym; w związku z tym, że to Rosjanie (w ich mniemaniu) tak naprawdę w pojedynkę pokonali największego zbrodniarza w dziejach ludzkości – Adolfa Hitlera – i uratowali świat przed nazizmem są oni przekonani, że zły świat tylko czyha, aby ich zniszczyć. A skoro najlepszą obroną jest atak, to mamy wojnę na Ukrainie.
Piszę o tym wszystkim, ponieważ chciałbym zwrócić uwagę, jakimi informacjami na temat wojny na Ukrainie są „karmieni Rosjanie” przez swoją rodzimą propagandę i dlaczego tak wielu obywateli FR całym sercem popiera „specjalną operację wojskową”.
Niedawno miałem okazję (okazję, nie przyjemność) przeczytać książkę „Z jak zombi” autorstwa Iegora Grana – urodzonego w Rosji francuskiego pisarza.
Gran przytacza przykłady komunikatów medialnych, jakie są serwowane Rosjanom od początku wojny na Ukrainie.
Oto kilka przykładów:
„Przy granicy z Rosją zbudowano kilkadziesiąt tajnych laboratoriów biologicznych. W środku tych diabolicznych miejsc amerykańscy naukowcy wraz z nazistami manipulują kodem genetycznym wirusa covid, przeszczepiając mu słowiańskie DNA, żeby choroba w pierwszej kolejności atakowała właśnie tę grupę etniczną, a oszczędzała inne (np. amerykańskich szkoleniowców). Śmiertelna zaraza ma się ponoć rozprzestrzeniać w Rosji poprzez migrujące ptaki”.
„Ukraińscy agenci sabotażyści posmarowali fałszywe banknoty melasą o wysokiej zawartości pałeczek Kocha. Następnie rozdali te pieniądze dzieciom wychodzącym ze szkół w okolicach Słowjanoserbśka, na wschodnich terytoriach separatystycznych, w celu wywołania epidemii gruźlicy”.
„Ukraińscy wykładowcy nauk przyrodniczych postawili sobie za punkt honoru wyposażenie się na zajęcia z anatomii w szkielety rosyjskich żołnierzy”.
„Oblężony w Mariupolu batalion Azow odprawiał czarne msze ku czci dawnego boga Peruna, wykonując satanistyczne rytuały, składając ofiary ze zwierząt i urządzając sabaty czarownic. Dowody są porażające: znaleziono tam namalowany na ścianie pentagram; kamień, który mógł służyć za ołtarz oraz inne kamienie ułożone w krąg, a także dyplom dla najlepszego boksera pułku, wystawiony na imię Jaryło, a to przecież pradawne bóstwo wiosny. Wszystko to poświadczają zdjęcia”.
„Dlaczego Niemcy obiecali przekazać Ukrainie akurat osiemdziesiąt osiem czołgów Leopard? Ponieważ liczba 88 nie jest bez znaczenia. Ósma litera alfabetu to H, a liczba 88 daje w tym układzie HH, co może oznaczać Heil Hitler. Nie zapominajmy też, że ósmy rozdział Mein Kampf zaczyna się od pierwszej części składającej się z dokładnie osiemdziesięciu ośmiu słów, co z pewnością nie jest przypadkowe – obraz odrodzenia nazizmu w Europie staje się kompletny”.
„Wszystkie te dziwaczne stwierdzenia zostały wypowiedziane absolutnie serio w rosyjskiej telewizji państwowej, a potem były powtarzane bez mrugnięcia okiem przez osoby publiczne, takie filary reżimu jak posłanka Irina Jarowaja czy reżyser filmowy Nikita Michałkow”.
Czy ta propaganda działa? Tego nie wiemy, ponieważ po wybuchu wojny na Ukrainie zostaliśmy odcięci od rosyjskich serwisów informacyjnych. Można jednak śmiało założyć, że skoro jest ona głoszona, to widocznie jest na nią zapotrzebowanie, a skoro tak, to musi działać.
Oczywiście nie można zapominać, jak wygląda ukraińska propaganda wojenna, której najsłynniejszym elementem była opowieść o tym, że rosyjski żołnierz zgwałcił kilkumiesięczne dziecko. Później okazało się to nieprawdą, tylko czy sprostowanie tej informacji dotarło do tak wielu odbiorców jak informacja o gwałcie niemowlęcia?
W książce „Trolle Putina” Jessikka Aro zwróciła uwagę, że nie ma tak wielkiego kłamstwa, którego Rosjanie nie byliby w stanie wmówić światu. Problem zaczyna się wtedy, kiedy kłamcy sami zaczynają wierzyć w swoje łgarstwa i chcą być nimi karmieni.
Tomasz D. Kolanek