Protesty Palestyńczyków, jakie odbyły się we środę w pobliżu Strefy Gazy, przerodziły się w groźne zamieszki. 14 osób zostało rannych. Protestujący chcą, by Izrael zniósł blokadę strefy.
Media różnie relacjonują wydarzenia do jakich doszło w pobliżu Strefy Gazy. Wedle dziennika „Haarec” w demonstracji wzięło udział około tysiąca Palestyńczyków, a w protestach jakie przerodziły się w zamieszki rannych zostało 14 osób.
Wedle Agencji Associated Press, liczba demonstrantów szacowana była na kilkaset osób. Wedle tych doniesień, protest był nadzorowany przez przedstawicieli rządzącego w Strefie Gazy Hamasu. Mieli oni pilnować, by demonstranci nie zbliżali się do muru granicznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei siły izraelskie potwierdziły, że do rozpędzenia tłumu został użyty gaz łzawiący. W stronę protestujących padły też strzały – nie użyto „ostrej” amunicji. Izrael potwierdził liczbę rannych i zaznaczył, że demonstranci nie odnieśli groźnych obrażeń.
Strefa Gazy jest blokowana przez Izrael oraz Egipt. Kraje te tłumaczą, że powodem wprowadzenia ograniczonego ruchu mieszkańców jest obawa przed działaniami Hamasu. Po środowej demonstracji padła jednak deklaracja, że przejście graniczne między Strefą Gazy a Egiptem będzie częściowo otwarte.
Źródło: polsatnews.pl, radiomaryja.pl
MA