Wasyl Zwarycz, ukraiński ambasador w Polsce, oskarżył polskich przewoźników blokujących granicę w obronie swej branży, o „bolesny cios w plecy Ukrainy, cierpiącej od agresji rosyjskiej”. Mocne komentarze internautów, w tym znanych dziennikarzy, nawiązują do nieprzyjaznej polityki Kijowa względem naszego państwa.
„Blokowanie dróg do przejść granicznych 🇵🇱 z 🇺🇦 w Hrebennym, Dorohusku, Korczowej przez polskich przewoźników to bolesny cios w plecy Ukrainy, cierpiącej od agresji rosyjskiej. Zagrożone są korytarze solidarnościowe między Ukrainą a UE. Apelujemy o zaprzestanie blokady granicy!” – napisał ukraiński ambasador.
Wesprzyj nas już teraz!
Chodzi o rozpoczętą w poniedziałek kolejną fazę protestu na granicy. Polscy przewoźnicy, przedsiębiorcy, kierowcy, rolnicy i przetwórcy domagają się regulacji transportów realizowanych przez firmy zza wschodniej granicy. Chodzi m.in. o to, by liczba przejazdów nie przekraczała poziomu sprzed wybuchu wojny.
Demonstranci deklarują swobodne przepuszczanie pojazdów osobowych, transportowych przewożących żywe zwierzęta oraz pomocy humanitarnej i wojskowej. Chcą demonstrować do skutku, gdyż żadne dotychczasowe protesty ani rządowe obietnice nie przyniosły pozytywnego efektu.
Akcja zakłada obecność na każdym spośród przejść od 20 a 50 ciężarówek.
– Dziś trudno w ogóle mówić o polskich przewozach do i z Ukrainy, gdyż całkowicie utraciliśmy ten rynek na rzecz ukraińskich przewoźników, którzy kilkukrotnie zwiększyli liczbę wykonywanych przewozów od początku napaści rosyjskiej na ten kraj – komentuje problem dla portalu RMF Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka.
– Oczywiście rynek ukraiński nigdy nie był znaczący dla całej naszej branży. Ale z drugiej strony dawał pracę przewoźnikom z województwa lubelskiego i podkarpackiego, którzy wyspecjalizowali się w przewozach na wschód. Dziś stają się oni bankrutami. Szczególnie, że wobec recesji na całym rynku nie znajdą oni pracy gdzie indziej – dodaje.
Rafał Mekler, przedsiębiorca transportowy i polityk lubelskiej Konfederacji, przypomniał niedawno kulisy problemu.
– We wrześniu zeszłego roku moi koledzy protestowali na granicy polsko-ukraińskiej. W marcu minie rok od protestu w stolicy. Objechaliśmy prawie 300 ciągnikami siodłowymi Warszawę w proteście przeciwko firmom z kapitałem wschodnim niszczącym nasz rynek, przeciwko nieuczciwej konkurencji ze wschodu.
Jak przypomniał, akcje odbywały się co kilka miesięcy. – Dostawaliśmy ze strony rządowej jakieś zapewnienia, dostawaliśmy różnego rodzaju pomysły na rozwiązywanie tej sytuacji. Część rzeczy udało się osiągnąć, bo chociażby wpisanie systemu zezwoleń na przejazdy do systemu SENT jest w mojej opinii bardzo dużym sukcesem, ponieważ branża walczyła o to kilka lat, a nam się to udało zrobić praktycznie w kilka miesięcy – opowiadał.
– Wszyscy ci ludzie są dotknięci mesjanistyczną polityką wschodnią PiS-u, który, niestety oddaje ostatnią koszulę, naszym kosztem. My się na to nie godzimy – dodał Mekler.
Przedsiębiorca napisał też na Twitterze: „Granice z Ukrainą zamknięte. Czekamy na stronę rządową z propozycjami rozwiązań: Przywrócenie systemu zezwoleń; zielony korytarz dla aut unijnych wracających na pusto z UA; zawieszenie firm z kapitałem wschodnim do czasu wykazania pochodzenia kapitału”.
Do wpisu ambasadora Ukrainy odnieśli się w twitterowych komentarzach m.in. polscy dziennikarze.
„Proszę sobie wbić do głowy: Polska nie ma wobec was ŻADNYCH obowiązków. Absolutnie żadnych. Polska ma obowiązki wobec Polaków. Wam możemy pomóc na tyle, na ile sprzyja to naszym interesom. A utrzymanie braku zezwoleń dla waszych kierowców – nie sprzyja. Wy nie zrobiliście absolutnie nic, żeby nas przekonać, że warto dla was wypruwać sobie żyły. Więc idź Pan swoje żale odstawiać gdzie indziej, tutaj to nie robi na nikim wrażenia” – podkreślił Łukasz Warzecha.
„Z całym szacunkiem Panie Ambasadorze, wspierałem Ukrainę na różnych zakrętach, ale gdzie Pan był kiedy Ukraina zadawala cios w plecy Polsce jednocześnie kłaniając się Niemcom? W efekcie z jednej strony będziecie mieli Rosję, a z drugiej Niemcy. Mogę tylko życzyć powodzenia” – spuentował Cezary Krysztopa.
„Panie Zwarycz tu jest Polska i polskie interesy a one są sprzeczne ze skorumpowanym porządkiem w pańskim kraju. Pohukiwać to Pan sobie może w Kijowie – jak oligarchowie Panu pozwolą! Tu nie ma Pan nic do gadania!” – to z kolei riposta Witolda Gadowskiego.
Źródła: RMF24.pl, Twitter
RoM