Blisko pół miliarda chrześcijan na świecie cierpi prześladowania z powodu swojej wiary. Z tej samej przyczyny średnio co pięć minut tracimy jedno istnienie ludzkie. Bez naszej reakcji zło stanie się bardziej zuchwałe. Kościół prześladowany już dziś woła: nie bądźcie obojętni! Inaczej to, co my dzisiaj przeżywamy tam, na Bliskim Wschodzie, wy może przeżywać jutro – tu, gdzie jesteście! Z takim przekazem grupa manifestantów pojawiła się w sobotę na krakowskim rynku.
Po zakończeniu krakowskiego marszu w „obronie demokracji” odbyła się inna manifestacja – zorganizowana przez stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Jej celem było wyrażenie jedności z milionami chrześcijan prześladowanych w krajach muzułmańskich, którym nie będzie dane przeżyć zbliżających się świąt w atmosferze pokoju i bezpieczeństwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Chrześcijanie prześladowani są na tle religijnym szczególnie na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce. Problem jest jednak znacznie szerszy, bo aż w 116 krajach świata nie szanuje się prawa do wolności religijnej. Największą grupą cierpiącą z tego powodu są chrześcijanie. To w sumie 500 mln prześladowanych osób, w tym prawie połowa z nich, doświadcza brutalnej przemocy. Średnio co pięć minut z powodu wiary ginie jeden chrześcijanin.
Tylko w Pakistanie przynajmniej 100 tys. chrześcijan otrzymało pogróżki, że w te święta Bożego Narodzenia przeprowadzone zostaną zamachy terrorystyczne na świątynie i wspólnoty chrześcijańskie.
– Ta sytuacja nie może się obejść bez echa, stąd jesteśmy tutaj, by zachęcić nas wszystkich do tego, byśmy w przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia, a szczególnie przy wigilijnym stole, czy to jako ludzie wierzący, jako chrześcijanie, czy też jako ci, którzy nie podzielają chrześcijańskiej wiary, wzbudzić we sobie dobre myśli, pragnienia i modlitwę za tych, którzy te święta przeżyją w lęku i obawie o swoje życie. Do tego zachęcamy i o to prosimy. Nie bądźmy obojętni na cierpienie blisko 500 mln chrześcijan na całym świecie – apelował ks. Rafał Cyfka, dyrektor krakowskiego biura regionalnego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
By wzmocnić przekaz wolontariusze stowarzyszenia w sobotę tuż po godz. 14:00 w pobliżu pomnika Adama Mickiewicza na krakowskim Rynku Głównym, padli na kolana, skrzyżowali dłonie za plecami – tak jakby były związane – i pochylili głowy. Był to znak występowania w imieniu tych, którym wiąże się ręce i knebluje usta, starając się odebrać im prawo do samodecydowania o sobie i swojej wierze. Akcja została opatrzona komentarzem w języku polskim i angielskim.
Skąd ta ignorancja?
Widok ludzi klęczących w pozie czekającego na wyrok śmierci między biesiadującymi na Rynku turystami wywołał pewną konsternację. Część osób przystanęła w zadumie i na swój sposób próbowała włączyć się w akcję.
Inna część najwyraźniej nie chciała zrozumieć przekazu i nawet nie oderwała się od swojej porcji kiełbasy i grzańca. To znamienny obraz, bo właśnie tak – przy obojętnej postawie sytej opinii międzynarodowej – dochodzi do kolejnych mordów na tle religijnym.
Smutne jest również, że część przechodniów, którym klęczący „przeszkodzili” na trasie spaceru, wyrażali swoje wielkie oburzenie. Zasłyszane u jednej z pań stwierdzenie „jak ktoś chce wierzyć w takie bajki, to jego sprawa, ale takie coś, to już przesada”, albo „przesadzają, bo wystarczyłoby powiedzieć, wybieram Allaha i dali by im spokój” – wystarczą za komentarz.
Akcja PKwP przeprowadzona została po zakończeniu wiecu „obrońców demokracji”. Część z demonstrantów przebywała jeszcze w tym czasie na Rynku Głównym, a osoby z plakietkami KOD przewijały się obok wolontariuszy. Żadna z tych osób, nie dołączyła do klęczących, upominających się o podstawowe prawa człowieka.
To nie „bajki”, a dramat!
Jak wskazali wolontariusze PKwP, cierpienia ludzi zmuszonych do prowadzenia życia uciekinierów, nie mających się gdzie schronić są niewyobrażalne. Brak możliwości podjęcia pracy, to najniższa kara za wiarę. Źle dzieje się w Syrii, Iraku, dwunastu północnych stanach Nigerii, Republice Środkowoafrykańskiej, Erytrei, Somalii i innych krajach, gdzie dzisiaj chrześcijanie nie mogą bezpiecznie przyznawać się do swojej religii. 100 tys. chrześcijan w Pakistanie przeżyje najbliższe święta w obawie i w lęku o swoje życie.
– W Pakistanie chrześcijanie są mordowani, paleni żywcem jak młoda rodzina chrześcijańska w listopadzie ub. roku wrzucona do pieca i spalona żywcem. Kobieta była w piątym miesiącu ciąży. Osobom z rodzin chrześcijańskich maluje się twarze na czarno, sadza na ośle i obwozi po mieście, by ich upokorzyć i wyśmiać religię chrześcijańską – mówił ks. Rafał Cyfka.
Chrześcijanie są najczęściej prześladowaną grupą wyznaniową. Na 100 przypadków prześladowań na tle religijnym, do jakich dochodzi na świecie, aż 80 z nich dotyka właśnie wspólnotę chrześcijan. – Chrześcijanie z Bliskiego Wschodu mówią: nie bądźcie obojętni na nasze cierpienie, bo to, co my dzisiaj przeżywamy tam, wy może przeżywać jutro tu gdzie jesteście – wskazał kapłan.
Jak dodał, warto o tym pamiętać, szczególnie w okresie gorących przygotowań do świąt i w czasie Bożego Narodzenia. By gonitwa za tym co ma stanąć na stole, nie przysłoniła faktu, że wielu chrześcijan tych świąt nie przeżyje – jak my – w spokoju.
Marcin Austyn
{galeria}