Europejska parada homoseksualistów w Belgradzie została odwołana. Euro Pride wzbudzała wiele kontrowersji i spotkała się z serią bardzo licznych i zdecydowanych protestów. Ostatecznie „imprezę” zdecydowano się odwołać, a decyzję ogłosił sam prezydent Serbii Aleksandar Vucic.
Manifestacja postulatów LGBT w postaci parady Euro Pride w Belgradzie i wydarzeń towarzyszących była zaplanowana między 12 a 18 września. Po wielu protestach, prezydent Serbii ogłosił, że wydarzenie nie odbędzie się. Jako główny i oficjalny powód odwołania europejskiej parady homoseksualistów podano trwający kryzys wokół Kosowa.
Wydarzenia tego typu odbywają się od 1992 roku w innym mieście naszego kontynentu. Zaczęło się od miast takich jak Londyn, Berlin Amsterdam, Kopenhaga czy Paryż. W 2007 roku w Madrycie na wydarzeniu promującym LGBT miało pojawić się nawet ok. 2,5 mln uczestników. W 2010 rok Euro Pride zorganizowano w Warszawie, ale wzięło w nim udział zaledwie około 10 tys. aktywistów i zwolenników postulatów LGBT. Z kolei w 2015 Euro Pride przemaszerowała na Łotwie.
Wesprzyj nas już teraz!
Imprezę LGBT od wielu lat wspomagają i sponsorują m.in. Coca-Cola Europa, Grindr, Ikea, Medtronic czy Microsoft. Organizatorzy tegorocznego „wydarzenia” LGBT nie ukrywali, że chodzi im o promocję ich ideologii na Bałkanach, gdzie ich zdaniem „społeczność LGBTI+ boryka się z głęboką nierównością i dyskryminacją”.
Euro Pride w Belgradzie miała stać się dla tego ruchu „punktem zwrotnym w regionie”. Trzeba dodać, że podobne imprezy – choć o charakterze lokalnym – odbywały się w stolicy Serbii od 2001 roku. Parady homoseksualistów zawsze spotykały się z protestami, chociaż kontrmanifestacje pacyfikowano i przyjęto taktykę „nie widzę, nie słyszę”.
Wiadomo jednak, że „społeczności LGBTQI+” nie chodzi o żadną swobodę manifestacji, ale o konkretne cele ukrywane pod nazwą „równouprawnienia”. Jest to legalizacja tzw. „małżeństw jednopłciowych”, później prawo do posiadania dzieci, zabaw z identyfikacją płciową i jej swobodnymi „zmianami”, itd.
Organizatorzy imprezy LGBT pisali, że „Euro Pride pomoże społeczności LGBTI+ w regionie wywrzeć dodatkową presję na rządy w celu wdrożenia już istniejących przepisów chroniących prawa osób LGBTI+ i przyjęcia nowych ustaw, w szczególności dotyczących statusu prawnego związków osób tej samej płci”. Cele były więc jasne.
Jednak prezydent Aleksandar Vucic ogłosił na konferencji prasowej, że „w porozumieniu z rządem i premierem „marsz dumy”, czy jakkolwiek się to nazywa, zostanie przesunięty lub odwołany”. Dodał, że nie można zarządzać zbyt dużą liczbą kryzysów, a Euro Pride wywoła kolejny tego rodzaju kryzys.
Warto podkreślić, że przez Serbię przeszła fala protestów. Już 14 sierpnia dziesiątki tysięcy Serbów (wg organizatorów około 50 tys.) protestowało przeciwko paradzie LGBT w Belgradzie. Opór wsparła również prawosławna Cerkiew. Jednoznacznie przeciw wpuszczaniu parad środowisk LGBT na ulice serbskich miast wypowiedział się prawosławny biskup Nikanor Bogunović, ordynariusz diecezji Banat w północno-wschodniej części kraju. Uznał Euro Pride za bluźnierstwo i „bezczeszczenie” Serbii, w 90 proc. kraju prawosławnego. Wezwał, by wystąpić przeciw organizowaniu takiego wydarzenia. Kolejny wielki protest w Belgradzie zaplanowano na niedzielę 28 sierpnia. Decyzja o anulowaniu Euro Pride zapadła więc w przeddzień tych wydarzeń.
Serbski rząd otrzymał oficjalną prośbę o odwołanie Euro Pride ze „względów bezpieczeństwa” m.in. ze strony organizacji pozarządowej „Right Serbia”. Organizacja podkreślała, że parada Euro Pride „zagraża moralności publicznej” i „zwiększa ryzyko niepokojów i zamieszek na dużą skalę”. Serbski prezydent Aleksandar Vucic krytykował sprzeciw swoich obywateli i początkowo pomniejszał skalę protestu. Ważne było tu jednak wsparcie oporu przez część Cerkwi prawosławnej. Wówczas protesty stały się dla rządu problemem. Wrześniowego Euro Pride w Belgradzie nie będzie, a raz jeszcze okazuje się, że opór ma sens.
Źródło: AFP
Bogdan Dobosz
WMa