W Symferopolu i Sewastopolu doszło do prorosyjskich demonstracji. Ich uczestnicy domagali się przyłączenia do Rosji, choć Rada Najwyższa Krymu złożyła przysięgę wierności Ukrainie. Pod siedzibą Rady Najwyższej protestowali także Tatarzy sprzeciwiający się separatyzmowi. Tymczasem Władimir Putin ogłosił alarm bojowy dla Zachodniego Okręgu Wojskowego.
Prorosyjscy demonstranci domagali się wejścia w życie konstytucji z roku 1992, przyznającego Krymowi autonomię szerszą niż obecna, domagali się także referendum nad pozostaniem w granicach Ukrainy, niepodległością lub przyłączeniem do Rosji. Kontrdemonstrację tworzyli głównie krymscy Tatarzy, którzy stanowią około 12 procent mieszkańców Autonomicznej Republiki Krymu. Sytuację zabezpieczała milicja, która kilkakrotnie nie mogła zapanować nad tłumem. Jak donoszą media, poszkodowanych zostało kilka osób.
Wesprzyj nas już teraz!
W tej atmosferze parlament Krymu wydal oświadczenie, w którym odrzuca separatystyczne tendencje. Jak podkreślają komentatorzy, o wierności Ukrainie zapewniał także przewodniczący Rady Najwyższej Krymu, znany z prorosyjskich sympatii.
Według BBC starcia policji, Tatarów i krymskich separatystów przyniosły już jedną ofiarę śmiertelną.
O godzinie 11:00 czasu polskiego prezydent Rosji wydał rozkaz o wprowadzeniu alarmu bojowego w Zachodnim Okręgu Wojskowym a także w dowództwach Obrony Powietrzno-Kosmicznej, Wojsk Powietrznodesantowych, Lotnictwa Dalekiego Zasięgu i Lotnictwa Transportowego. Rosyjska prasa podkreśla, że wojna byłaby katastrofą dla rosyjskiej gospodarki i stosunków międzynarodowych, z kolei Kijów nigdy z Krymu dobrowolnie nie zrezygnuje. Według „Moskiewskiego Komsomolca” współpraca Kremla z Zachodem w celu rozładowania napięć na Ukrainie mogłaby przynieść faktyczną stabilizacją.
Putin poderwał do niezapowiedzianych ćwiczeń 150 tys. żołnierzy, a także 90 samolotów, ponad 120 śmigłowców, do 870 czołgów oraz do 80 okrętów i statków.
Źródło: TVP.info, interia.pl
mat