Kreml planuje oddać kontrolę nad największymi rosyjskimi bankami. A to dopiero początek. Docelowo władze rosyjskie chcą się wyzbyć części udziałów w większości przedsiębiorstw, za wyjątkiem tych z branży surowców i towarów masowych. Czyżby rosyjską gospodarkę czekały zmiany na lepsze?
Tak naprawdę plan prywatyzacyjny jest realizowany już od dwóch lat, niestety jego wyniki jak na razie nie są imponujące. Być może w najbliższych miesiącach będziemy mieli okazję przekonać się o szczerości zamiarów Kremla, bowiem planowana jest sprzedaż mniejszościowego pakietu w Sbierbanku, największym banku w Rosji, gdzie ulokowane są pieniądze blisko połowy obywateli.
Wesprzyj nas już teraz!
To już drugie podejście do prywatyzacji tej instytucji. We wrześniu 2011 roku wycofano się z podobnych zamiarów ze względu na fatalne wyniki na giełdzie i niskie ceny akcji. Jednak w tym roku przedstawiciele banku ogłosili, że wyniki finansowe za rok ubiegły są wyjątkowo dobre. Zyski wzrosły o 74% i w sumie wyniosły 315,9 mld rubli, co jest tylko nieznaczenie gorszym wynikiem od założonego. Wygląda więc na to, że nic nie stoi na przeszkodzie do zrealizowania tych zamiarów. Centralny Bank Rosji, posiadający 57,6% udziałów w Sbierbanku, czeka już tylko na wzrost cen akcji do 100 rubli (3,40 USD), aby rozpocząć sprzedaż. Wielkość pakietu, o jaki zmniejszy się stan posiadania CBR, wyniesie 7,6%.
To ma być pierwszy krok, na drodze do redukcji udziałów państwa w największych bankach Rosji poniżej poziomu 50%. 22 marca takie dyspozycje wydał odchodzący prezydent Dmitrij Miedwiediew. A to oznacza, że najprawdopodobniej kolejnym bankiem na liście będzie drugi co do wielkości Wniesztorgbank (VTB), gdzie udziały państwa wynoszą 75%, a następnym Rusag w stu procentach należący do Kremla. W przypadku VTB już w ubiegłym roku znalazł się chętny na 10% pakiet akcji o wartości 95 mld rubli. W tym roku prawdopodobnie na sprzedaż zostaną wystawione udziały tej samej wielkości.
Tymczasem już rozlegają się głosy, że prezydent-elekt Władimir Putin może po cichu zamieść te ambitne plany pod dywan, bowiem największe banki mają kluczowe znaczenie dla polityki rządu. Zapewniają one przede wszystkim stabilność na rynku finansowym, zachwianą w ostatnim czasie przez utratę zaufania depozytariuszy do prywatnych banków. Oczywiście są też wykorzystywane jako instrument polityczny, co przejawia się w sytuacjach, gdzie o przyznaniu kredytu nie decydują względy ekonomiczne, lecz polityczne. Takim przykładem jest udzielenie przez Sbierbank 1 mld dol. pożyczki białoruskiej firmie, co miało uratować gospodarkę i uchronić przed upadkiem reżim Łukaszenki. Zadaniem banków jest też m.in. udzielanie pomocy zadłużonym przedsiębiorstwom. Dlatego też częściowe wyzbycie się udziałów nie oznacza jednocześnie, że Kreml przestanie wpływać na ich politykę.
Wygląda więc na to, że rząd rosyjski stanął w rozkroku. Jak tu sprywatyzować i nie stracić wpływów. To samo pewnie czeka pozostałe przedsiębiorstwa. Czyli w Rosji pomimo zmian wszystko pozostanie po staremu.
I.Sz.
Źródło: www.obserwatorfinansowy.pl