Amerykańskie agencje wywiadowcze przyzwyczaiły nas do ujawniania różnych informacji dotyczących na przykład otoczenia obecnego prezydenta. Ostatnio jednak zirytowały także „kolegów po fachu” z Wielkiej Brytanii. „Wściekli” Brytyjczycy skarżyli się w środę na nieodpowiedzialne zachowanie Amerykanów i ujawnienie mediom materiału ze śledztwa w sprawie śmiertelnego zamachu terrorystycznego w Manchesterze.
Brytyjska sekretarz obrony Amber Rudd ostro skrytykowała Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych i amerykańską społeczność wywiadowczą za ujawnienie amerykańskim mediom tożsamości zamachowca oraz wielu innych szczegółów dotyczącego ataku w Manchesterze, zanim jeszcze brytyjscy urzędnicy „czuli się gotowi je ujawnić”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wkrótce po tym jak Rudd skarżyła się na Amerykanów, gazeta „New York Times” ponownie zdenerwowała brytyjskie władze i inne media, publikując zdjęcia z pozostałości bomby.
Zdjęcia najwyraźniej zostały zrobione przez policyjnych detektywów i zdaniem przedstawicieli brytyjskiej władzy ujawnił je amerykański wywiad. – Jesteśmy wściekli. To jest całkowicie niedopuszczalne! – mówiła minister Rudd.
– Te obrazy wyciekłe z systemu USA mogły być niepokojące dla ofiar, ich rodzin i szerokiego kręgu odbiorców. Kwestia ta jest podnoszona na wszystkich szczeblach przez władze brytyjskie z ich odpowiednikami w USA – zastrzegła.
Jak się okazuje także brytyjscy dziennikarze otrzymywali tego typu informacje. W środę Sky News wyemitował nagranie mężczyzny z niebieskim plecakiem, który spacerował po centrum handlowym Arndale w Manchesterze, podając, że to Salman Albedi odpowiedzialny za podłożenie bomby.
Podczas spotkania na szczycie NATO w Brukseli premier Theresa May miała poruszyć kwestię „nielojalności” blisko współpracujących służb w rozmowie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Sekretarz obrony Wielkiej Brytanii mówiła: – Brytyjska policja dała wyraźny sygnał, że chce kontrolować przepływ informacji, aby chronić integralność operacyjną (…), to element zaskoczenia.
Rudd wyraziła nie tylko oburzenie. Stwierdziła także, że ma nadzieję, iż podobne zdarzenie więcej się nie powtórzy. Zapytana o to, czy władze Stanów Zjednoczonych złamały tajemnicę i naruszyły zasady śledztwa, odparła, że „nie poszłaby tak daleko”. – Mogę jednak powiedzieć, że to jest zupełnie jasne, iż tego typu sytuacja nie może się powtórzyć – dodała.
Jednak krajowy organ ds. zwalczania terroryzmu – National Counter Terrorism Policing – potwierdził, że naruszono zasady prowadzenia dochodzenia. – Doceniamy ważne relacje z naszymi zaufanymi agencjami wywiadowczymi, organami ścigania i służbami bezpieczeństwa na całym świecie. Te relacje umożliwiają nam współpracę i udostępnianie uprzywilejowanych i wrażliwych informacji. Jednak to zaufanie ulega osłabieniu, gdy ujawniane są pewne informacje, które szkodzą śledztwu, bo podważają zaufanie ofiar, świadków i ich rodzin – mówił rzecznik służb. Dodał, że w przypadku ujawniania potencjalnych dowodów w środku poważnego śledztwa dotyczącego walki z terroryzmem, mamy do czynienia z poważną szkodą dla śledztwa.
Dwadzieścia dwie osoby, w tym kilkoro dzieci, straciło życie w poniedziałek wskutek eksplozji bomby domowej roboty, która wybuchła po koncercie amerykańskiej gwiazdy muzyki pop Ariany Grande w Manchesterze.
Urodzony w Wielkiej Brytanii Abedi jest podejrzewany o dokonanie zamachu. Jego nazwisko po raz pierwszy pojawiło się w amerykańskich mediach we wtorek po ujawnieniu przez amerykańskie służby niejawnych informacji.
Rzecznik amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego David Lapan potwierdził, że Rudd rozmawiała telefonicznie z sekretarzem DHS Johnem Kelly o niepokojących przeciekach DHS i innych agencji amerykańskich w sprawie śledztwa dotyczącego zamachu w Manchesterze.– Poprosili nas wszystkich o lepszą ochronę informacji, które mamy, aby nie utrudniać ich dochodzenia – tłumaczył Lapan.
Źródło: timesofisrael.com
AS