22 marca 2012

Przeciwko szaleństwu wrogów życia

(Fot. Łukasz Korzeniowski)

Być może czytali Państwo doniesienia o artykule, który wywołał tak wielkie oburzenie, że wzmianki o nim pojawiły się niemal we wszystkich mediach. Chodzi o opublikowaną w recenzowanym czasopiśmie naukowym wypowiedź dwojga  bioetyków (Giubilini, Minerva), postulujących zabijanie noworodków na życzenie rodziców.

 

Warto przytoczyć kilka najbardziej znaczących fragmentów:

Wesprzyj nas już teraz!

Proponujemy nazywać tę praktykę „aborcją postnatalną” zamiast „dzieciobójstwem” by podkreślić fakt, że status moralny zabijanej jednostki jest porównywalny ze statusem płodu (…) a nie dziecka.

Czy nie wystarczająco szokujące? Oto postulat: nie nazywajmy morderstwa noworodka morderstwem, tylko jakimś eufemizmem! I dalej:

Powinno być dozwolone praktykowanie aborcji postnatalnej także na zdrowych noworodkach (…) Fakt, że ktoś jest istotą ludzką nie jest sam w sobie powodem by przypisywać mu prawo do życia.

Naukowcy, w czasopiśmie naukowym piszą wprost, że jest etyczne zabijanie ludzi, jeśli nie są w stanie przeciw temu zaprotestować!  Naziści „czyścili rasę” przez mordowanie niepełnosprawnych i nie-Aryjczyków. Współcześni naukowcy postulują zabijanie zdrowych dzieci ze względu na widzimisię rodziców!

 

Na zakończenie cytat, który przeraził nawet mojego kolegę, ateistę, akceptującego aborcję na życzenie:

Dlaczego powinniśmy zabijać zdrowego noworodka, skoro oddanie go do adopcji nie spowodowałoby przekroczenia czyichkolwiek praw, lecz być może zwiększyło poziom szczęścia osób biorących w tym udział? (…) Z tej perspektywy (…) musimy rozważyć interes matki, która może cierpieć z powodu stresu psychologicznego spowodowanego oddaniem dziecka do adopcji (Alberto Giubilini, Francesca Minerva: After-birth abortion: why should the baby live?, „Journal of Medical Ethics” – publikacja online 23  lutego 2012 r.).

 

Tak, owszem, bioetycy uważają, że dla kobiety większym stresem będzie świadomość, że jej zdrowe dziecko znajdzie dom, w którym go pokochają, niż fakt zamordowania jej dziecka (!!!).

 

Możemy mówić: ale to tylko takie teoretyczne rozważania w wąskim gronie bioetyków. Tyle, że zawsze zaczyna się tak samo. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu aborcja na życzenie (bo mi dziecko niepotrzebne) była słusznie i powszechnie postrzegana  jako barbarzyństwo. Dziś słyszymy oskarżenia feministek: nie podoba ci się aborcja, nie rób jej, ale nie narzucaj mi swojego światopoglądu.  Promowanie aborcji na życzenie zaczęło się od  teoretycznych dywagacji bioetyków. Pochwyciły to media, etykietując ludzi przeciwnych zabijaniu dzieci poczętych jako faszystów, kołtunów, przeciwników wolności itp.

Dziś dzieje się to samo. Naukowcy promują zabijanie noworodków, a niektóre media komentują to tak:

Prof. Julian Savulescu, dyrektor oksfordzkiego centrum zajmującego się etyką medyczną i wydawca „Journal of Medical Ethics”, uważa, że ostra reakcja na pomysł Minervy i Giubiliniego jest próbą kneblowania akademickiej dyskusji. – Bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy świadkami ataku fanatyków na wartości liberalnego społeczeństwa – powiedział na łamach dziennika „Guardian” –  możemy wyczytać w „Gazecie Wyborczej” („Aborcja po urodzeniu”, 3 stycznia 2012 r.).

Oznacza to, że nasze dzieci mogą żyć w świecie, gdzie praktykuje się zabijanie noworodków tylko dlatego, że matka nie chce oddać urodzonego już dziecka komuś innemu.

 

Czy mamy na to jakikolwiek wpływ?

Oczywiście możemy nic nie robić, z przekonania, że to i tak nic nie da. Ale to nieprawda. Na przykład, pod projektem ustawy chroniącej całkowicie życie zebrano 600 tysięcy podpisów w niecały miesiąc. Pod projektem wprowadzenia aborcji na życzenie zebrano zaledwie 30 tysięcy podpisów w 3 miesiące, mimo że na promocję tego zbrodniczego procederu przeznaczane są miliony złotych.

 

Możemy stwierdzić – no ale to nic nie dało w praktyce. Owszem, dało. Politycy zauważają takie fakty i dają im one do myślenia. 600 tysięcy mniej głosów na polityków, którzy popierają aborcję na życzenie to spora strata. Po drugie, dzięki wyrażeniu poparcia za ochroną życia możemy zobaczyć ilu nas jest. Bierzmy udział w Marszach dla Życia! 

 

 

Bogna Białecka – psycholog, publicystka, stale współpracuje z „Przewodnikiem Katolickim” oraz czasopismem IMAGO.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie