Medytacje, medycyna niekonwencjonalna, metody relaksacyjne – to wejście w świat kultu pogańskiego. Homeopatia, tatuaże, kolczykowanie ciała czy przekleństwa, złorzeczenia, rzucanie czarów, uroków. Kto może przyjąć takie zlecenia człowieka? Tylko zły duch, na pewno nie Anioł Stróż. A on tego nadawcę bierze już w swoją niewolę – mówi ks. Marian Rajchel, egzorcysta.
Wesprzyj nas już teraz!
Człowiek we współczesnym świecie jest narażony na wiele pokus i często im ulega. Czy są takie zagrożenia, które są najbardziej dla nas niebezpieczne?
Warto na początku zastanowić się na tym, co się stało w człowieku, że tak łatwo odchodzi od tego co lepsze, piękniejsze, od tego, co jest prawdą, a dąży do tego co jest fałszem. Gdybyśmy tak zapytali ludzi na ulicy o to, co uważają za najważniejsze zagrożenie człowieka, zapewne usłyszelibyśmy, że jest to wojna, głód, choroby, zatrucie powietrza. W tych odpowiedziach zabrakłoby nam czegoś bardzo ważnego. Przywołam tu słowa bł. Matki Teresy z Kalkuty. Kiedy odbierała nagrodę Nobla została zapytana o to, co jest największym zagrożeniem dla pokoju. Odpowiedziała: aborcja. Bo jeśli matka może zabić własne dziecko, to kto powstrzyma ludzi przed tym, by się nawzajem nie zabijali?
Wojna, głód są zagrożeniem, to prawda, ale tego co najważniejsze dziś się nie dostrzega. Aborcja jest ogromnym problemem. Statystyki mówią, że rocznie na świecie zabija się prawie 50 mln tych najbardziej bezbronnych istnień ludzkich. Można powiedzieć, że kula ziemska opływa niewinną krwią. Tego na ogół nie zauważamy.
To jest trochę tak jak z zatrutym, zanieczyszczonym powietrzem. Człowiek się przyzwyczaja i dobrze się w tym czuje. Jednak znacznie gorzej jest, gdy skażona jest atmosfera duchowa, a my tego nie widzimy. Niestety dziś całe społeczności nie dostrzegają największych zagrożeń, największych zbrodni. W tej sytuacji można uznać, że to człowiek jest największym zagrożeniem dla samego siebie i innych.
Co się stało z ludzkością, że doprowadziła się do takiego stanu?
Zapomniano, że wartość jest w samym człowieku. Tak chętnie chwalimy się i uważamy się za mądrych, postępowych. Potrafimy posługiwać się tysiącami narzędzi. To jednak nie jest istotą rozwoju człowieka. To nie jest człowiek Ewangelii, który poznał i przyjął Boga, i stara się żyć tą Miłością już tu na ziemi, by wejść w Nią na wieczność. To jest człowiek „wyzwolony od Dekalogu”, a w konsekwencji wyzwolony od Miłości.
Można zauważyć tu pewne etapy. Najpierw spreparowano człowieka – nastąpiło niejako przygotowanie gruntu pod zło. Najgroźniejsze zmiany dokonały się w sposobie myślenia człowieka. Górę wzięły bezmyślność i zarozumiałość. Wymieniam te cechy razem, bo sama bezmyślność nie byłaby taka groźna. Zawsze można się douczyć. Jednak człowiekowi zarozumiałemu nie przyjdzie do głowy myśl o tym, że posiada braki. To pozwala mu przyjąć zasadę: czego ja nie widzę, czego nie rozumiem, tego nie ma. Liczy się „ja” – to „ja” dyktuję. I odwrotnie: to co istnieje, to co znam dobrze, to wystarcza mi do życia. Oczywiście zabraknie wiedzy i to nie raz, i okaże się że nie wszystko się wie. Wtedy jednak sięgamy po sprawdzony sposób działania – patrzymy na innych i tłumaczymy sobie, że przecież wszyscy tak żyją.
Tak odchodzi się od spraw Bożych, a w ich miejsce pojawiają się horoskopy, wróżby. Widać, że taki człowiek podświadomie czuje jakieś braki, ale nie przyzna się, że może coś odrobić. Za to idzie do kogoś, kto mu wypełni pustkę.
Jakie są efekty odtrącenia Boga?
Człowiek, który przez dłuższy czas żyje „wypełniaczami” staje się sztywny w myśleniu. Działa zasada, że organ niećwiczony zamiera, a wyłączane jest tu logiczne myślenie. Człowiek przestaje szukać prawdy kosztem łatwych rozwiązań, które są tylko namiastkami, atrapami prawdy. Oczywiście ograniczenie inteligencji może być cechą wrodzoną, niezawinioną. Tu jednak owa upośledzona postawa jest świadomym wyborem człowieka.
Dlaczego tak się dzieje? Można to tłumaczyć lenistwem, może być to próba zabłyśnięcia czy efekt kierowania się pychą. To, do jakiego stanu człowiek dochodzi, jest konsekwencją zarozumiałości. Takie postawy widać w różnych środowiskach i społecznościach. To jest preparowanie człowieka. Jednak taki człowiek nie pozostaje bezreligijny. Niby mówi się, że jest on niewierzący, ale kontakt ze światem ponadnaturalnym jest oczywisty dla człowieka. Jeśli więc człowiek porzuci drogę z Bogiem i do Boga, natychmiast wchodzi na drogę drugiego pana, innego pasterza – demona. Znakiem, że jesteśmy na takiej drodze są te tysiące zabobonów. Wydawałoby się, że żyjemy w epoce postępu i rozumu, a wracają stare wierzenia, następuje nawrót do pogaństwa.
Kiedy poganie nawracali się i wybierali chrześcijaństwo, mogliśmy mówić o postępie. Następowała wówczas generalna zmiana zasad postępowania, patrzenia na człowieka. Kiedy dziś chrześcijanie wybierają pogaństwo, wiąże się to z degradacją człowieka. To pierwszy etap zwycięstwa nad człowieczeństwem – spreparowany człowiek przygotowany do złego zasiewu. „Szukać prawdy? Po co ? Ja jestem źródłem prawdy. To co uważam za dobre jest wyznacznikiem”. To fałsz, bo człowiek, który „uwolnił się” od Boga nie jest sam. On już służy innemu panu. Kiedy odrzucimy Boga natychmiast przejdziemy na drogę pierwszego buntownika. Tu zaczyna się „zasiew”.
O ile w przyrodzie chwasty wyrastają między dobrym ziarnem, tak chwasty duchowe nie wejdą na zajęty teren, broniony Łaską Bożą. Jeśli więc zasiane jest Ziarno Boże, chwasty nie mają szans. Ale można działać powoli, systematycznie, tak by człowiek sam rezygnował z Łaski. I to się nie dzieje bez winy człowieka. Wiary i Łaski nie traci się bez winy. To zawsze jest owoc grzechu, buntu.
Dzisiaj co drugi Polak regularnie sięga po horoskopy. Wróżbiarstwo, to prawdziwy przemysł. Dokąd zmierzamy?
W Polsce działa prawie 100 tys. wróżek, jasnowidzów, do tego funkcjonuje podobna ilość bioenergoterapeutów i innych „uzdrawiaczy”. Widać zatem jaka armia stoi po tamtej stronie. Mamy też w społeczeństwie sporo ludzi, którzy oderwali się od wiary oraz „alekatolików”, będących na ostrej diecie sakramentalnej. Jedna, dwie spowiedzi w roku. Oni też szybko porastają chwastami. A dziś trzeba się bronić przed zasiewem zła. Jeśli człowiek chce sam sobie radzić w życiu, to na pewno upadnie.
Chwastem duchowym jest wszystko to, co odrywa nas od Boga, co go odrzuca, nie uznaje Jego autorytetu. To nie jest tylko brak czci, ale też akt buntu przeciwko Bogu i akt kultu pierwszego buntownika. Najpewniejszymi oznakami kultu demona jest nienawiść choćby do jednego człowieka. Pan Jezus nigdy nie dopuszcza nienawiści, mówi: „miłujcie waszych nieprzyjaciół”.
Druga cecha, to awersja do rzeczy świętych jak modlitwa, liturgia czy życie według przykazań, zwłaszcza do życia w miłości, czystości, trzeźwości. To wywołuje śmiech, szyderstwo, nienawiść, złość i prowadzi do agresji. Człowiek traci kontrolę nad swoim ciałem, ulega mu i wchodzi w świat lęku. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego czym jest ten pozanaturalny lęk, gdy wydaje się, że są w nas wpatrzone nienawidzące oczy, czyhające na nasz błąd. Równocześnie rośnie tęsknota za Rajem utraconym, bo w człowieku zawsze coś zostaje, on pamięta, ale trudno mu się przyznać do błędu. Taki człowiek raczej pójdzie w kierunku myśli samobójczych: „ty z tego nie wyjdziesz, takie życie nie ma sensu, a życie zależy od ciebie, więc je zakończ”. To jest właśnie kres drogi bez Boga.
Zwykle wybór niewłaściwej drogi zaczyna się bardzo niewinnie, można rzec, że w trakcie „niewinnej” zabawy?
Posłużę się przykładem. Matka się skarży, że jej pociechy nie mogą spać same, a w nocy budzą się ze strachem. A gry komputerowe, a zabawki, a bajki? Od tego się zaczyna. Podsuwane dziś zabawki dla dzieci straszą, bajki są pełne przemocy, magii, uczą używania zaklęć. Za tym idą horrory, zła muzyka, gry komputerowe, amulety, talizmany, posążki pogańskie, maski szamańskie, kadzidełka na cześć duchów. Proszę o tym pamiętać! Paleniem kadzidełka oddaje się cześć jakiemuś bóstwu. A nie ma innego poza Bogiem! Dochodzi więc do sprzeniewierzenia nie tylko wierze, ale i rozumowi. Do tego trzeba doliczyć pornografię. Zły duch znajdzie sposób na każdego człowieka, a doświadczenie ma ogromne. To dziesiątki tysięcy lat ataków, a dziś możliwości są jeszcze większe.
Najgorzej, gdy dojdzie do paktów. Za przyjemność, majątek, sławę, stanowisko, człowiek potrafi oddać się szatanowi na służbę. Sięga się po wschodnie środki: medytacje, medycynę niekonwencjonalną, metody relaksacyjne – to wejście w świat kultu pogańskiego, z czego najczęściej nie zdajemy sobie sprawy. Homeopatia, tatuaże, kolczykowanie ciała czy przekleństwa, złorzeczenia, rzucanie czarów, uroków. Kto może przyjąć takie zlecenia człowieka? Tylko zły duch, bo na pewno nie Anioł Stróż. A on tego nadawcę bierze już w swoją niewolę.
Zaczyna się niewinnie, potem wdrażana jest zasada „róbta co chceta”, a więc życie partnerskie bez odpowiedzialności za siebie, za partnera, za dzieci, za przyszłość. Dopełnieniem często bywa hazard, pornografia czy jakaś „potęga” świadomości czy podświadomości. Tu robi się miejsce na „cudowne środki magiczne”.
Jak możemy się bronić przed takimi zagrożeniami?
Przede wszystkim trzeba owe zagrożenia rozeznać. Jako istota rozumna potrafimy to czynić. Gdyby zwierzę nie rozpoznało co służy zdrowiu, a co truje, to by padło, ale ma instynkt. My mamy rozum. By jednak być bezpiecznym trzeba być też blisko Boga. Trzeba odrzucać wszystko co złe. Nie ma dawkowania. Zmniejszenie czasu gier komputerowych nic nie daje, tak jak zmniejszenie dawki alkoholu. Nadal pozostaje się w nałogu. Człowiek jednak sam nie da rady. Potrzeba modlitwy, sakramentów. Trzeba wyspowiadać się, najlepiej z całego życia, by oderwać się od tego złego etapu i zacząć nowe życie.
Pamiętajmy przy tym, że czarny obraz przyszłości jest dla ludzi niewierzących. Dla wiernych, nie ma sytuacji beznadziejnych. W każdej chwili można wrócić do Pana Jezusa Bramą Miłosierdzia, bo ono jest nieskończone. Wiele osób mówi, że Bóg im nie przebaczy, bo tyle razy Go obrazili. Jednak nawet największe ludzkie grzechy pozostają ludzkimi, więc są ograniczone, a Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Wszyscy ludzie, wraz z całym piekłem nie wyczerpią nieskończonego Miłosierdzia Bożego. Taką ufność nie na darmo Bóg przypomina w naszych czasach. Mało tego, Jezus czeka na to byśmy czerpali z tego Miłosierdzia. Bo nieskończona Miłość wszystko przebacza, a Wszechmoc odbuduje.
Wprawdzie statystyki mówią, że coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, ale też rośnie liczba osób często przystępujących do sakramentów. To jest szansa pogłębienia życia religijnego. Pamiętajmy, że jest wiele ludzi dobrych, sprawiedliwych. Gdy Abraham targował się z Bogiem o uratowanie miasta doszedł do liczby dziesięciu sprawiedliwych. Dziś jest więcej takich ludzi. Mało tego, jest jeden Najsprawiedliwszy, który stanął między nami a Bożą Sprawiedliwością. Codziennie odprawianych jest setki tysięcy Mszy św., to także tysiące osób konsekrowanych, męczenników. Każdy, nawet mały dobry uczynek jest przyczynieniem się do zwycięstwa dobra nad złem. Wreszcie jest też Świętych Obcowanie, mamy Matkę Bożą, Aniołów, Świętych. Po tej stronie jesteśmy i jest to potęga, której piekło nie pokona. Mamy też wiarę w słowa Pana Jezusa, że bramy piekielne Kościoła nie zwyciężą oraz świadomość ostatecznej Sprawiedliwości. To daje siłę w walce ze złem. Jeśli Bóg jest z nami, to zawsze jest szansa na zwycięstwo.
Dziękuję za rozmowę
Marcin Austyn